- Ohayo- przywitała się z nim i obdarzyła przelotnym spojrzeniem. I to był jej błąd, ponieważ widząc jego umięśnione i nagie ciało, spłonęła pokaźnym rumieńcem. - Ubierz się! - Warknęła, ale on nic sobie z tego nie zrobił.
- Jestem u siebie. - Odburknął wyraźnie wkurzony za nieprzespaną noc. Zezłościła ją ta odzywka, więc wręcz rzuciła mu pod nos talerz z ciepłą jajecznicą i kubek kawy , po czym zawołała Hidekiego i opuściła mieszkanie. On tylko prychnął pod nosem, ale zapach jedzenia nie dawał mu spokoju, więc od razu zabrał się za pałaszowanie. Musiał przyznać - było przepyszne. Korzystając z okazji, że dziewczyny nie ma w domu od razu pognał do sypialni, a po kilku sekundach na terenie całego lokum dało się usłyszeć jego chrapanie.
Była tak zmęczona , że ledwo co widziała na oczy. Krzątała się po wiosce nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Przechodząc koło Ichiraku nie mogła się oprzeć, aby wejść do środka. Przy barze zobaczyła znajome twarze i pomimo swojego samopoczucia zmusiła się na lekki uśmiech w ich stronę.
- Ohayo Hinata, Kiba - Przywitała się z nimi.
- Ohayo. - Przywitała się dwójka.
- A gdzie macie Shino? - Zapytała z ciekawością, a oni jakby trochę się speszyli, bo obydwoje wyraźnie wykręcali się od odpowiedzi. Czyżby byli na randce? Przemknęło jej przez myśl. I w normalnej sytuacji pewnie od razu zaczęłaby doszukiwać się odpowiedzi. Jednak zmęczenie i humor jej na to nie pozwalały. Zamówiła miskę ramenu i opadła na krzesełko przy barze. Czuła na sobie ich pytające spojrzenia, lecz nie odezwała się słowem.
- Więc... Słyszałem, że mieszkasz teraz z Naruto. - Zaczął Inuzuka. Drgnęła. Tak samo jak Hinata, która widocznie dopiero teraz się o tym dowiedziała.
- Już nie. Nie zamierzam tam wracać. - Nadymała swoje policzki, a oni tylko się uśmiechnęli. Zaraz jednak w pełnym zdziwieniu obserwowali jak czarnowłosa pochłania miskę ramenu, którą właśnie otrzymała. Kiedy skończyła odetchnęła i podziękowała za posiłek. Zaraz po tym opuściła lokal już w znacznie lepszym humorze.
Nawet nie wiedziała kiedy ten czas tak zleciał, ale dzień zbliżał się ku kresowi. Nie miała kompletnego pomysłu na to, gdzie się udać. W końcu trafiła nad rzekę, tutaj, gdzie była na swojej pierwszej , rzekomej "randce" z blondynem. Uśmiechnęła się, pierwszy raz w tym dniu. Nie chciała wracać, za bardo i za często spinała się z Uzumakim. Ale dlaczego? Rozmyślając opadła na miękką trawę i wpatrywała w niebo, które nabrało różnych odcieni czerwieni. Tuż obok niej usadowił się jej puchaty przyjaciel. Zamknęła oczy, oddając się w objęcia Morfeusza. Przez zmęczenie, które towarzyszyło jej przez dłuższy czas, jej sen był tak twardy, że nie zbudziły ją nawet pojedyncze krople deszczu spadające raz po raz na jej czoło.
Uchylił powieki, ale ku jego zdziwieniu nie przywitało go światło słoneczne. W pokoju było szaro, a do uszu dochodził tylko dźwięk uderzających o parapet kropel deszczu. Przetarł oczy i przeciągnął się.
- Harumi! - Zawołał. Jednak nie doczekał się odpowiedzi. Powtórzył. Dalej nic. Jeszcze nie wróciła? Pomyślał i spojrzał na zegarek, który pokazywał godzinę dziewiętnastą. Chociaż nie miał na to zupełnej ochoty wstał i z naburmuszoną miną wyszedł z mieszkania. Nie zwracając uwagi na kałuże , w które wchodził raz po raz zaglądał do sklepów, barów. W końcu dotarł przed Ichiraku i kiedy już myślał, że ją tam zastanie... Pustka. Staruszek tylko poinformował go o tym, że tu była, ale dobrych kilka godzin temu.
Obszedł całą wioskę, był już przemoczony do suchej nitki, a po niej dalej ani śladu. Był wściekły. No bo jak tak można nagle zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu. Co ta dziewczyna sobie wyobraża? Ale z drugiej strony martwił się, cholernie. I nagle przybrał wystraszony wyraz twarzy. Do jego głowy zaczęły przychodzić niepokojące myśli. A jeżeli znowu to zrobiła? Jeśli znowu wpadła na tak niedorzeczny pomysł żeby opuścić wioskę? Na samą myśl w jego brzuchu rozlało się nieprzyjemne uczucie. Potrząsnął energicznie głową odpędzając od siebie te niedorzeczności i ruszył w ostatnie miejsce, w którym mogła być.
Deszcz wcale nie nieprzestawał padać, wręcz przeciwnie. Krople spadające z nieba zdawały się być jeszcze większych rozmiarów i bardziej intensywniejsze. W okolicy słychać było dźwięk wzburzonej rzeki, która idealnie komponowała się z szumem opadów. Zbliżając się do miejsca, w którym zwykle łowił ryby zauważył w oddali sylwetkę leżącą na ziemi. I w tym momencie zamarł, w jednej chwili wyobraził sobie najgorszy ze wszystkich scenariuszy. W ułamku sekundy znalazł się tuż przy dziewczynie.
- Niemożliwe... - Zacisnął pięści w dłoniach tak mocno, że zdawałoby się zaraz postrzelają mu wszystkie kości. - NO PO PROSTU NIE WIERZE!!!! - Krzyknął łapiąc się za czoło. Kobieta, o którą tak bardzo się martwił, którą poszedł szukać bez żadnego zastanowienia spała sobie w najlepsze wraz ze swoim psiakiem. W dodatku w taką ulewę. Dopiero jego wrzask spowodował, że się wybudziła. Zdezorientowana i ospała podniosła się do klęku i wpatrywała pytająco w Uzumakiego, który miał wyraz twarzy jakby miał ją zaraz zabić.
- No co? - Spytała po chwili ciszy.
- Jeszcze się pytasz?! Co Ci strzeliło do łba żeby spać tutaj?! W dodatku w takim deszczu? Pojebało Cie do reszty?!
- Pff! - Prychnęła. - Tutaj przynajmniej nikt mi nie chrapał nad uchem! Poza tym... Nie musisz się o mnie martwić. Nie będziemy Ci się narzucać, poradzimy sobie. - Mówiąc to odwróciła się do niego tyłem. Zdziwiła się , kiedy poczuła jak jej ciało odrywa się mimowolnie od ziemi.
- Cccc..Co ty wyrabiasz?! - Warknęła na chłopaka, lecz ten nie zwracając uwagi na jej szamotaninę zarzucił ją sobie na plecy.
- Kto Ci powiedział , że się narzucasz? - Zapytał spokojnie. - Hideki, idziemy! - Wydał komendę futrzakowi i ruszył przed siebie. Nie odezwała się, zrobiło jej się głupio. On jej ciągle pomaga, wspiera... A ona zawsze musi coś zrobić. Zamiast być wdzięczna i siedzieć cicho, zawsze musi sprawiać problemy.
- Jesteś wariatką, wiesz? - Odezwał się po kilku minutach drogi w ciszy. Już miała mu zrobić awanturę, kiedy... - Ale mimo to bardzo Cie lubię. - Dodał uśmiechając się szeroko. W sposób, który uwielbiała. Tak ciepło, radośnie. Ten widok sprawiało , że w jej wnętrzu rozlewało się przyjemne uczucie. Zachichotała, przymykając oczy.
- Ty też jesteś wariatem. A tak poza tym to po co mnie niesiesz? Przecież mam własne nogi.
- Tak będzie szybciej.
- SUGERUJESZ, ŻE JESTEM WOLNA , TY IDIOTO!!??
- HAHA! To też, ale bardziej chodziło mi o to... - Wypowiadając ostatnie słowo wbił się wysoko w górę i przeskakując z budynku na budynek w mgnieniu oka znalazł się pod drzwiami swojego mieszkania. Otwierając je kopniakiem w końcu oswobodził dziewczynę ze swojego uścisku i postawił tuż naprzeciw siebie. Byli cali mokrzy, zmarznięci, ale i szczęśliwi. I sama nie wiedziała, że będzie miała na to ochotę , ale bez namysłu wtuliła się w zaskoczonego tym faktem blondyna. Potrzebowała tego, aby ktoś ją po prostu przytulił. Po chwili dezorientacji odwzajemnił jej uścisk.
- Pójdę się wykąpać pierwsza, dobrze? - Zapytała odrywając się od przyjaciela.
- Pomogę Ci - zaproponował z chytrym uśmieszkiem.
- Spoko. - Odpowiedziała obojętnie i rozpinając powoli swoją mokrą koszulę skierowała się w stronę łazienki. Nie musiała nawet na niego patrzeć, aby wiedzieć jak czerwony jest w tym momencie. - To jak, idziesz? - Zapytała odwracając się w jego stronę. Nie myliła się, był czerwony jak burak.
- A jednak jesteś zboczony. Tylko żartowałam. - I zniknęła za drzwiami, a z jej twarzy nie schodził uśmiech. Wręcz przeciwnie - poszerzył się, kiedy usłyszała głośne " Wcale nie! " dochodzące z przedpokoju. Po odprężającym prysznicu poszła się ubrać i udała się do kuchni. W międzyczasie, kiedy Naruto brał kąpiel ona usiadła na krześle z kubkiem parującej herbaty. Spoglądając przez okno jej cały dobry humor gdzieś się ulatniał. Odczuwała coś dość niepokojącego, zupełnie jakby niebo płakało. Chyba przez tą pogodę popadła w taką zadumę. Nagle do jej uszu dobiegł dźwięk pukania do drzwi. Było już dość późno dlatego nie miała pojęcia kto to może być o tej porze.
- Ty... - Szepnęła zdumiona, kiedy zobaczyła kto to.
- Mogę wejść? Przyszedłem do Naruto...
- Hai, proszę, wejdź. - Powiedziała wpuszczając gościa do środka. - O co chodzi? - Zapytała prowadząc gościa do kuchni. Od razu sięgnęła po czajnik i już po chwili pod jego nosem zawitał gorący napój. Jego oczy mówiły jej , że stało się coś strasznego.
- Poczekajmy na Naruto. - Tylko tyle jej odpowiedział. Nie zamierzała protestować, po prostu się do tego dostosowała.
Kiedy tylko się ubrał skierował się do miejsca gdzie słyszał odgłos rozmów. Słyszał pukanie do drzwi, więc domyślał się, że ktoś przyszedł z wizytą. Kiedy przekroczył próg pomieszczenia ujrzał przy stole swojego nauczyciela.
- Kakashi-sensei? - Kiedy ujrzał przygnębiony wzrok Hatake również i on zorientował się, że coś jest nie tak. - Co się stało? - Zapytał wbijając w niego swoje przenikliwe spojrzenie. Szarowłosy podniósł się i przymykając oko powiedział:
- Pani Tsunade wzywa Cię do siebie, to poważna sprawa. - Dwójka nastolatków momentalnie spoważniała. Ewidentnie coś było nie tak, pytanie tylko , co?
~***~
Także pomijając brak czasu to nawet jak trochę go miałam , wtedy brakowało weny i pomysłów. Szczerze, to miałam takie dni, w których chciałam zawiesić , bądź całkowicie zrezygnować z prowadzenia bloga. Jednak te myśli szybko przegoniłam , ponieważ obiecałam sobie , że tą historię doprowadzę do końca, choćby nie wiem co. Myślę, że jednak przydała mi się ta przerwa. Poukładałam sobie trochę w głowię i chociaż wiem, że wyszłam z wprawy przez ten czas to jestem zadowolona , że cokolwiek udało mi się napisać, a przede wszystkim, że do mojej głowy wpadła idea na dalsze losy naszych bohaterów. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tak długą nieobecność.Wiem, że zaniedbałam bloga... Eh gomene, nie wiem co jeszcze mam powiedzieć.
Co do rozdziału to nie jestem z niego max zadowolona, ale myślę, że końcówką was nieco zaciekawiłam...
Kolejny rozdział? Postaram się go napisać tak szybko, jak tylko się da. Jednak na moją wenę i czas nie ma rady dlatego nie bd wam podawać dokładnie za ile dodam notkę. Mogę wam zagwarantować, że na pewno nie bd to tak długi czas jak ta przerwa, która miała miejsce teraz :D Stęskniłam się za wami, kochani :* Mam najlepszych czytelników/ czytelniczki na świecie :* Trochę się tu rozgadałam , ale myślę, że po tak długiej nieobecności było mi to potrzebne :D <3
P.S. Przepraszam za błędy, których jest tutaj pewnie milion ;o
Jeeej, w końcu jest rozdział :3 Nawet nie wiesz jak na niego czekałam ^.^
OdpowiedzUsuńCo do notki to Awwwww :3 Tak to wszystko słodko opisujesz, że normalnie Awywywywywy ^^
Końcówką jak przewidywałaś, zaciekawiłaś mnie.
Dużo weny, pisz, pisz, pisz jak najszybciej, i trzymam cię za słowo że chcesz tą historię skończyć, bo jak nie, to cię znajdę. Przysięgam ^.^
HARUMIIIIIIIIIIIIIIII <3 :D Moja Chrumcia-Harumcia wrócia :D I wstawiła dla nas nowy rozdział :D Ohh, jak się cieszę xD
OdpowiedzUsuńZacznę od końca, czyli od "notki autora" : Choć trochę brakowało mi twojego opowiadania, to cieszę się, że wykorzystałaś wakacje należycie - o to w nich w końcu chodzi :D I nie zawiodłaś mnie, w żadnym wypadku! Wątpię też, żebyś straciła jakiś czytelników, a jeśli jednak ktoś postanowił porzucić twojego bloga tylko i wyłącznie przez wakacyjną przerwę, to uważam że postąpi idiotycznie. Ja tam mogę czekać na twoje rozdziały tyle ile trzeba, jeśli wiem że dodasz to poczekam cierpliwie, na wolny czas i wenę nie ma rady. A czekać mogę dlatego, że naprawdę warto :)))
I tak, masz doprowadzić to opowiadanie do końca, ponieważ :
1. Jak już coś się zacznie, to należy to wykonać do końca (to moja osobista obiekcja)
2. Spróbowałabyś przedwcześnie zakończyć, albo porzucić tego bloga, to mogłabyś się spodziewać Yashy aka matki chrzestnej przed swoimi drzwiami xD
No i świetnie, że sobie wszystko ułożyłaś i masz nowe pomysły na bloga, bo tego trochę się obawiałam, że możesz mieć pustkę po takiej nieobecności - ale jest lepiej niż sądziłam :D I zamiast wyjść z wprawy chyba naprawdę naładowałaś baterie i dostałaś wiatru w żagle, pomijając chyba jeden błąd i brak przecinków w kilku miejscach (totalne błahostki jak dla mnie) to rozdział wyszedł ci wyjątkowo zgrabnie i przyjemnie jeśli chodzi o stylistykę (albo mi się tak wydaje, bo dawno nie czytałam nic twojego o.O). Czytając wciąż nasuwała mi się myśl do głowy, że napisanie jest to poprawnie, bardzo dobrze, wręcz wspaniale!
(I teraz przechodzimy do komentarza dotyczącego rozdziału xD)
Już na samym początku nieźle się uśmiałam, a dodatkowo zrobiłam się głodna! To chrapanie Naruciaka i określenie Harumi okrutną osobą, gdy tak smacznie spała.... hahahahahahaha :D
Hmmm... Hinatka i Kiba? Przyznam, że to mi się spodobało, choć chyba nigdy nie wpadłam na to w poważniejszym kontekście ^.^ Już sobie wyobraziłam minę Hinaty jak się dowiedziała gdzie Harumcia mieszka, no i reakcję, gdy zobaczyli w jakim tempie dziewczyna pożera ramen (pożera to chyba dobre określenie :D).
"Puchaty przyjaciel" - przez to określenie miałam się ochotę przytulić go czegoś mięciutkiego (najpierw głodna, teraz to...:P)
No i po tym mam jedyną rzecz, do której mogłabym się przyczepić, dość gwałtownie przeskoczyłaś ze snu Harumi do wybudzenia Naruto, przez co aż musiałam się cofnąć i przeczytać to dokładniej drugi raz, bo się pogubiłam. Ale jest ok :D
No i potem, to jak Uzumaki szukał swojej przyjaciółki, jak pogrążał się w czarnych myślach... a ona sobie spała na deszczu hahaha. Nie zdziwię się, jak będzie chora.
Potem blondyn to zamienił się w chodzącą cukierniczkę, taki był słodki, jednak nie stracił przy tym swojej "męskości" że tak się wyrażę (czyt. nie był pizdusiowaty xD). Bardzo to wszystko mi się spodobało, tak jak powrót do domu. Trzeba przyznać, dziewczyna nieźle sobie pogrywa z Naruto, tak go w konia zrobić? :D Może nawet złudne nadzieje narobić hehehehe, ale przyznam, że ich przyjacielskie kłótnie z twojego wykonania bardzo przypadają mi do gustu - uwielbiam je! I chyba już to pisałam kiedyś, ale nie przepadam za opowiadaniami, gdzie głównym bohaterem jest postać wymyślona przez autora. Ale Harumi bardzo lubię i twój blog jest jednym z bardzo nielicznych, które mimo tego, że główna postać jest tworem wyobraźni autora, to czytam z wielką radością i przyjemnością!
UsuńNa końcówce zastanawiałam się, kto to może pukać do tych drzwi... Pierwsze co - Kakashi, ale gdy zobaczyłam "Ty..." pomyślałam o zboczonym pustelniku. Potem w głowie pojawiały mi się dziwne pomysły jak Sasuke czy bóg wie jeszcze kto xD Ale głównie obstawiałam zboczonego starucha, a co się okazało? Powinnam bardziej słuchać intuicji, która na samym początku podsunęła mi do głowy Kakashiego <3 :D
Oczywiście jestem ciekawa jak cholera co Tsunade wymyśliła teraz i co będzie dalej :P "Bo ewidentnie jest coś nie tak, pytanie tylko co" :DDD
Życzę ci dużo weny, wolnego czasu i chęci do pisania! :**************************
Ohayo! NARESZCIE WRÓCIŁAŚ! *.* ale się cieszę:D już serio myślałam,że zrezygnowałaś z bloga. Przerwy są dobre, zwłaszcza dla poukładania myśli. Dlatego darowałam sobie dodawanie rodziałów w wakacje,ale już także powróciłam, więc w wolnej chwili zapraszam;>
OdpowiedzUsuńHahahaha, widać,że Harumi i Naru wspólne mieszkanie -mimo wszystko- wychodzi na dobre.. Ehh to chrapanie, z nim się nie wygra.. ;p Harumi jak prawdziwy menel spała na powietrzu:D
Co się mogło stać,że Tsunade wzywa Naru?:o pisz, pisz dalej,bo jestem mega ciekawa!
Weny weny weny i pozdrowienia !
[www.shinobiway.blog.pl]
Cieszę się że wstawiłaś notke... co do niej to jest świetna. Ciekawa co to za sprawę ma Tsunade. Pozdrawiam i czekam na pojawienie się szybko kolejnej notki.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńoch i jak można kończyć w takim momencie? Rozdział bardzo mi przypadł do gustu... ciekawe co się stało....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego bloga
OdpowiedzUsuńRozbroiła mnie ta notka^^ To było takie słodkie i prześmieszne! Te guzy na głowie Naruto, jego chrapanie, sen w deszczu - genialne :D Uwielbiam jak oboje się przekomarzają! Bardzo mi się podobało i zaciekawiłaś mnie ostatnimi słowami! Zastanawia mnie co mogło się stać?! Mam nadzieję tylko, że nic smutnego! PS. Wybacz za moją nieobecność! Zapraszam również do siebie, w końcu nowa notka :D
OdpowiedzUsuńHej. Kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się next? Czekamy już długo...
OdpowiedzUsuń