niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 6 " Spotkanie po latach "


-Moja głowa…- złapała się ręką za czoło i podniosła do siadu. Rozglądnęła się dookoła. Leżała w jakimś nieznanym pokoju w dodatku na czyimś łóżku… wzdrygnęła się i zerwała na równe nogi. Gdzie ja jestem do cholery?!?! Nerwowo zaczęła obgryzać paznokcie. Nie był to ani jej dom ani posiadłość Hinaty. W  głowie miała kompletną pustkę, film urwał się jej na tym jak próbowała wyjść z domu koleżanki. Odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła na szafce przy łóżku ramkę ze zdjęciem, na którym znajdował się Naruto, Sakura, Kakashi i jakiś chłopak, którego nigdy na oczy jeszcze w tej wiosce nie widziała.  Zrobiła kilka kroków i znalazła się w salonie, gdzie na kanapie leżał Uzumaki dalej śpiąc. Nie chcąc go budzić po cichutku na paluszkach próbowała opuścić jego gniazdko lecz nadepnęła po drodze na opakowanie po zalewanym ramen, które głośno zaskrzypiało.
- A ty dokąd się wybierasz? – zapytał przecierając zaspane jeszcze oczy
- Do domu, a gdzie? – oschle jak zawsze odpowiedziała mu, wbił w nią swój wzrok. Czuł się głupio, że wczoraj ją pocałował bez jej wiedzy. Nawet mimo to , że było to tylko niewinne cmoknięcie to źle się z tym czuł.
- Nie, nic … - odpowiedział niepewnie.
- Dzięki za pomoc , na razie – po czym zamknęła za sobą drzwi. Siedział i wpatrywał się w miejsce, gdzie przed chwilą stała jeszcze dziewczyna. Nie rozumiał tego wszystkiego, z każdą chwilą stawała się dla niego coraz ważniejsza. Chyba przez jakiś czas będzie musiał spędzać z nią trochę mniej czasu żeby wybić sobie te bzdurne myśli z głowy.

**
- Wzywałaś mnie do siebie, Tsunade-sama? – zapytała Nakaze wkraczając do jej gabinetu.
- Tak, mamy pewien trop i chciałam Cie o tym poinformować- na te słowa Harumi podbiegła bliżej z lekkim niedowierzaniem.
- Co takiego?! Proszę mówić
- więc doszliśmy do tego , że prawdopodobnie był to wygnany z wioski ninja o imieniu Shiba. Wydalony z wioski został za chęć zamordowania Trzeciego Hokage. Był jednym z lepszych ANBU naszej wioski. Co więcej widziano go ostatnio na terenie miasta Kaban jakieś pięćdziesiąt kilometrów stąd. Zaraz mam zamiar uformować grupę, która wyruszy w to miejsce, oczywiście możesz być wśród nich.
- Nie mam czasu, wyruszam od razu , a grupa może do mnie dołączyć – szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia kierując się w stronę miasta Kaban.
Tsunade przygryzła wargę, tak jak sądziła powinna najpierw wezwać grupę a potem jej to powiedzieć. Ta dziewczyna jest w gorącej wodzie kąpana, podjęła złą decyzję.
- Shizune! – krzyknęła na cały głos
- Hai! – do Sali wbiegła ciemnowłosa ze świnką na rękach
- sprowadź do mnie drużynę Kakashiego , ale to już ! – widząc wyraz twarzy  czcigodnej pędem pobiegła po trójkę shinobi. Tymczasem Tsunade zaciskała pięści jeszcze bardziej. Ten człowiek był cholernie silny. Dowodem na to jest to, że sam zniszczył wioskę. Nagle za nią w oknie pojawił się zamaskowany członek ANBU. Nie odwracając w jego stronę głowy powiedziała:
- nareszcie jesteś
- witam , hokage-sama
- zdejmij maskę to misja normalna, na jej czas przybierzesz imię Yamato – pokiwał głową na znak zgody i ukazał swoje czarne oczy i brązowe włosy. Miał on wyruszyć wraz z drużyną Kakashiego wspomóc Harumi.
**
Dziewczyna z zawrotnym tempem  przemierzała las, przez który szybciej mogła dostać się do tego miasta. Rosła w niej nienawiść i złość. Była jednak zadowolona , że w końcu wykona zadanie, po które przyszła do tej wioski. Była im wdzięczna za pomoc, za pokazanie czym jest przyjaźń, za pierwsze imprezy i za to, że akceptowali ją taką jaką jest. Nawet ten głupek Naruto, dla którego była taka oziębła. Mimo to przywiązała się do niego jak do nikogo innego w tej wiosce lecz nie chciała tego przyznać. Jeszcze chwila i znajdzie się w tym miejscu , znajdzie go, zemści się…

Tymczasem u Tsunade :
- Coo? Harumi wyruszyła sama, babuniu Tsunade czemu jej nie powstrzymałaś?
- Myślisz, że by mi się udało? Jeżeli chodzi o takie sprawy to niczym się od siebie nie różnicie – skrzyczała blondyna- z resztą to już nie ważne , wasza czwórka wyrusza natychmiast !
- Hai! – odpowiedzieli wszyscy zgodnie i w mgnieniu oka zniknęli z pomieszczenia.
Trzymaj się , Harumi… myślał biegnąc przed siebie z całych sił, miał złe przeczucia.  

**
Przeszukiwała kolejno każdy sklep pytając się o osobę o imieniu Shiba, niestety nikt nic nie wiedział. Czyżby była to tylko plotka? Mimo tego, że przeszukała już połowę miasta nie poddawała się, biegła dalej. Zaczepiła jakiegoś przechodnia:
- Znasz może kogoś takiego jak Shiba? – zapytała na co znowu dostała przeczące kiwnięcie głową.
- Mnie szukasz? – usłyszała za sobą ochrypły głos , który przeszył jej ciało. Odwróciła głowę powoli w tył i ujrzała wysokiego mężczyznę o białych włosach i fioletowych oczach. Na policzku widoczną miał bliznę, a na głowie zawiązaną czarną chustę. Nie miała żadnej wątpliwości, to był on, czuła to.


- Ty…- wysyczała przez zaciśnięte zęby- ZABIJĘ CIE!! – po tych słowach wyciągnęła kunai i rzuciła się w jego stronę atakując. Zręcznie ominął jej ciosu i sprzedał mocne uderzenie w brzuch. Splunęła krwią i odskoczyła kilka metrów.
- Gdybym mógł wiedzieć, za co? – zapytał wyraźnie drwiąc z dziewczyny.
- Za co ?! Pytasz się za co?! Nie pamiętasz mnie?! Nie pamiętasz jak na moich oczach zabiłeś mi rodziców?! – wykrzyczała wściekła w jego stronę- wioska wiru, nie mówi Ci to coś?!
- aa , pamiętam, pamiętam , to ty byłaś tą małą dziewuchą, wypiękniałaś
- daruj sobie, nienawidzę Cie ! – znów zaczęła atakować jednak nadaremnie- Katon: Hono no Katana! – w jej ręku pojawiła się płonąca katana, którą próbowała trafić przeciwnika.  Był jednak o wiele szybszy od niej i kopnął ją w rękę sprawiając , że broń poleciała kilka metrów dalej. Następnie z pięści przywalił w jej twarz zostawiając spory, czerwony ślad na jej policzku.
- Życie Ci niemiłe, że przychodzisz tutaj? Myślisz, że możesz się ze mną równać? Wolne żarty! – uderzył jej ciałem o ziemię robiąc spory krater. Ludzie w popłochu zaczęli uciekać oby jak najdalej od pola walki. Zacisnęła pięści, wszystko niemiłosiernie ją bolało, tyle trenowała, dziesięć lat , dziesięć długich lat samotności spędziła na doskonaleniu swoich umiejętności, a teraz stając naprzeciwko niego nie może nawet go drasnąć.  Czuła się jak śmieć, ale mimo wszystko wyrwała się z jego uścisku i znów odskoczyła. Złożyła ręce znów wykonując pieczęć Fuuton! Hariken! Wielki tajfun powędrował w stronę Shiby, który machnięciem ręki zmienił jego kierunek powodując, ze zniszczył on pobliski budynek.
- Muszę przyznać , że masz całkiem silne techniki, ale na mnie to nie zadziała, przykro mi, dam Ci szansę i pozwolę uciec – te słowa sprawiły , że jeszcze bardziej się wściekła. Pełna determinacji przybrała postawę bojową i znów pobiegła w jego stronę. Nie miała zamiaru uciekać, żyła tylko i wyłącznie dla tego dnia, postawi wszystko na jedną kartę, skierowała swoją czakrę do dłoni kumulując w niej całą siłę trafiając przeciwnika w brzuch. Wielka fala uderzeniowa sprawiła, że powierzchnia pod nimi zaczęła pękać a w powietrzu uniosła się wysoka chmura dymu.

Byli już tuż przed miastem, kiedy usłyszeli wybuch, byli pewni kto za tym stoi. Przyspieszyli jeszcze bardziej . Zmartwiony Naruto bał się tego co może zastać, kiedy tam dotrą. Miał nadzieje, że znów ją zobaczy całą i zdrową.

Wykorzystała całą swoją energię na ten atak , upadła na kolana ciężko dysząc. Nie miała już prawie w ogóle czakry, a obraz powoli stawał się niewyraźny. Jej oczy poszerzyły się, kiedy ujrzała posiniaczonego mężczyznę, który niestety dalej trzymał się na nogach. Wyglądał na wściekłego.
- No proszę, nie doceniłem Cie – powiedział podchodząc w jej stronę chwiejnym krokiem. – to bolało, ale sama wybrałaś swoją śmierć – rzucił w jej stronę kilka kunai , które wbiły się w jej uda i ręce.
- Aa! – krzyknęła z bólu, nie mogła ruszać ciałem. Złapał ją za fraki i kopnął w brzuch. Z jej ust poleciała kolejna stróżka krwi. Nie poprzestał jednak na tym i uderzył ją tym razem z pięści. Chwycił ją za głowę i znów walnął jej ciałem o ziemię robiąc przy tym jeszcze większą dziurę. Całe jej ciało pokrywały siniaki i spore zadrapania, z których sączyła się szkarłatna ciesz. Jej ubranie było porwane i brudne, a ona sama z trudem łapała oddech.
- mógłbym po prostu poderżnąć Ci gardło, ale wtedy nie byłoby tak zabawnie. – powiedział jej do ucha i znów uderzył nią o ziemię. Po raz kolejny wydała z siebie jęk niewyobrażalnego bólu.
- Taka szkoda tej pięknej buźki, może gdybyś zaczęła mnie błagać to bym Ci odpuścił
- Pieprz się – wydukała ledwo przytomna lecz takim samym,  gniewnym tonem.
- Harumi! – usłyszała znajomy głos i przekręciła lekko głowę w stronę skąd dochodził.
- Naru…to – wydukała zachłannie czerpiąc powietrza. Kiedy ujrzał ją w takim stanie złość w nim wzrosła niekontrolowanie.
- Puść ją ! – krzyknął w stronę białowłosego i już miał rzucić się do ataku kiedy ten przyłożył kunai do gardła dziewczyny
- Któreś się ruszy to dziewczyna zginie – oznajmił z chytrym uśmieszkiem. W całej czwórce aż zaczęło się gotować.
- Draniu…- powiedział Uzumaki przez zaciśnięte zęby.
- Uspokój się, Naruto – zwrócił się do niego Kakashi – uratujemy ją . Sakura – odwrócił się tym razem do zielonookiej – bądź w pogotowiu z medycznym ninjutsu.
- Hai! – odpowiedziała mu dziewczyna.
- Harumi! Trzymaj się! Zaraz Ci pomożemy! – darł się do niej blondyn. Skierowała w niego swój nieobecny wzrok.
- nie…- odpowiedziała co bardzo zdziwiło jej towarzyszy – nie wtrącajcie się, to moja walka. – przed jego oczami pojawił się obraz Sasuke, który powiedział do niego to samo kiedy przyszli po niego Itachi i Kisame. Dobrze pamiętał co się później z nim stało. Wylądował w ciężkim stanie w szpitalu. Zacisnął mocniej pięści na samo wspomnienie o tym.
- Myślisz, że będziemy tak stali i patrzyli jak giniesz? Nie żartuj sobie ze mnie! Chociaż raz nie bądź uparta! – jego słowa sprawiły, że nie odezwała się już. Było jej wstyd, ale wiedziała, że nie da rady w tym stanie jakim jest. Musi być ratowana, ależ to upokarzające.
- Skończcie tą gadkę szmatkę, Konoha i jej słynna miłość do przyjaciół. Właśnie dlatego zdradziłem wioskę! Durne nauki trzeciego… W tej chwili mogę z tą dziewczyną zrobić co chcę! Jej życie jest w moich rękach – ścisnął jej policzki przyciągając bliżej siebie – taką piękna… - przejechał kunaiem po jej twarzy tworząc małe zadrapanie, a następnie sprzedał jej soczysty pocałunek prosto w usta. Kiedy oderwał się od niej plunęła mu prosto w twarz. Rozzłoszczony jej zachowaniem  znowu uderzył nią o ziemię. Na ten widok Uzumaki nie wytrzymał . Jego oczy zrobiły się czerwone , paznokcie w mgnieniu oka ostre. Kły stały się ostrzejsze i większe. Z ciała zaczęła wypływać czerwona, przerażająca czakra.
- Zabieraj od niej swoje brudne łapska, draniu!!! – krzyknął i w mgnieniu oka znalazł się tuż przy nim sprzedając mu cios w twarz, po którym odleciał przebijając kilka budynków. Nim zdołał wylądować na ziemi Uzumaki już był za nim i tym razem kopnął go tak, że wrócił na powrót w tamto miejsce.
- niedobrze…- zamartwiał się Kakashi – Yamato, zaczynamy-  zwrócił się do użytkownika stylu drewna. – Sakura, co z nią? – zapytał zielonookiej , która od razu jak Naruto uderzył w przeciwnika zajęła się Nakaze.
- Niezbyt dobrze, ma połamane kości i uszkodzone narządy wewnętrzne, ale postaram się jak tylko mogę!
-  Rozumiem, liczę na Ciebie – po czym w mgnieniu oka dołączyli do walczącego chłopaka.

Pojawił się czwarty ogon, przeciwnik był już zmasakrowany, ale on nie odczuł jeszcze upustu swoich emocji. Dalej był wściekły. Jego skóra powoli zaczęła się zdzierać, w pewnym momencie poczuł pchnięcie w plecy. To Yamato, który za pomocą swojej techniki i wisiorka, który Naruto dostał od Hokage potrafi stłumić czakrę demona. Energia kyubiego zaczęła schodzić , a oczy Uzumakiego znów przybrały błękitny odcień.
- Naruto, wystarczy, jest już nieprzytomny – powiedział Kakashi kładąc rękę na jego ramieniu. – Zabierzemy go do wioski i odpowie za wszystko, nie ominie go kara. Zabicie go byłoby pójściem na łatwiznę. Z resztą Harumi na pewno chciałaby…- nie dane było mu dokończyć, ponieważ kiedy usłyszał jej imię zorientował się co tak naprawdę jest tutaj ważne i pobiegł w kierunku swoich przyjaciółek.
- Co z nią? – zapytał z przejęciem Sakurę, która usunęła właśnie zieloną poświatę znad ciała czarnowłosej. Uśmiechnęła się do niego lekko.
- Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo, ale było blisko… w każdym bądź razie powinna ją obejrzeć Tsunade-sama, wracajmy do wioski.
- Um – wszyscy przytaknęli i ze smutkiem popatrzyli na nieprzytomną dziewczynę. Naruto wziął ją na plecy i ruszyli w stronę Konohy…
_______________________
Napisałam kolejny rozdział, mam nadzieje, że wam się spodoba. Dziękuje za przemiłe komentarze, które 
po prostu mnie napędzają weną. 
Orfar - nic nie poradzę na to , że jestem fanką romansu i próbuje go wcisnąć gdzie tylko się da :D Ale pomysł wyciągnąłeś mi z głowy, ponieważ właśnie napisałam taki rozdział. :D 
 Dziekuje za wszelkie uwagi i postaram się sprostać waszym wymaganiom , żeby moje opowiadanie czytało się jeszcze przyjemniej ^^  
Dobranoc :* 

9 komentarzy:

  1. Hehe, każdy ma własny gust, jednakże Twoja historia dzieje się w świecie stworzonym przez Masashiego Kishimoto, a to do czegoś zobowiązuje, pamiętaj o tym :P.

    Mam nadzieję, na ciekawy rozwój akcji, nawet pomimo tego iż jestem fanem Shounenów, Fantasy (itd.) to jednak lubię czytać opowiadania w których głównym bohaterem jest Naruto Uzumaki/Namikaze - Nic na to nie poradzę więc nadal będę czytać na bieżąco Twój blog, gdyż nie pogardzę nawet romansidłem :P.

    Jest Naruto, jest impreza!

    Zapraszam do mnie na 7 rozdział(Link na profilu)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie jest i romans :D a jak juz zdarzylas zauwazyc jestem fanka romansow :D
    Fanka? To podchodzi juz pod obsesje :D Swietnie zgralas akcje z Shiba z tlacym sie w Naruto uczuciem :)
    widac tez ze i Harumi cos tam takiego delikatnego odczuwa *zaciera raczki* oby tak dalej :))

    Ciekawi mnie co Harumi zrobi skoro odnalazla morderce, fakt faktem nie zemscila sie na nim tak jak chciala ale dorwali go.. I co teraz bedzie?

    Czekam na kolejny rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi się interesująco...
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Notka bardzo ,bardzo dobra;)
    Pozdrawiam i zycze weny;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Naruto to chyba najbardziej wściekł się za to, że typ ją pocałował. Ciekawe, nie powiem, masz ty pomysły dziewczyno ^^
    Opowiadanie powoli się rozwija a ja nie mogę się doczekać nowej notki.
    Przy okazji, zapraszam na http://the-story-of-destiny.blogspot.com/
    Pozdrawiam.
    Seth
    PS. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach ?
    Mój nr gg: 34989243

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie już czyta się przyjemnie. Wątpię czy da się jeszcze lepiej. Według mnie Harumi popełniła duży błąd wzruszając sama. Mogła się nie śpieszyć i iść z drużyną. Nie skończyłaby w tak kiepskim stanie. Pozdro! xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy nie pisać opowiadania o Naruto...W sumie najpierw muszę skończyć o Fairy Tail :D Ale jak skończe, myślę, że wezme się za Naruciaka - tak mi się podoba twoje opowiadanie, że sama mam ochotę o tym pisać! :D No i jak na zawołanie akcja się pojawiła w rozdziale!:D Bardzo fajnie i wiem, że akurat to przypadek, jednakże napisałaś, że postarasz się sptostać naszym wymaganiom. W sumie to też jest chyba ważne, lecz pamiętaj, że najważniejsze jest to, by opowiadanie podobało się Tobie :) Wtedy spodoba się też innym, a z drugiej strony choćby nie wiem jak się człowiek starał zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie kręcić nosem. Nie można dogodzić każdemu. Dobra, nie biadole już swoich fizoloficznych farmazonów tylko biorę się za kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z przyjemnością będę czytać twojego bloga o Naruto :D łaaa , napaliłam się na to ! :D
      Dziękuje Ci za te słowa, masz całkowitą rację:) Ja osobiście jestem zadowolona z tego bloga ^^
      Dziękuje za przemiłe słowa ^^
      PS. i jakie tam biadolenie ? Toż to mądre słowa są i czysta prawda ! :D

      Usuń
  8. Ajj, już się dzieje... Silny był ten Shiba, ale dobrze, że Naruto i reszta przybyli i pomogli Harumi. ;)
    Swoją drogą jest bardzo lekkomyślna;p

    OdpowiedzUsuń