Dosłownie pędził, a każdy dźwięk bólu dochodzący co
jakiś czas z jej ust dodawał mu jeszcze więcej energii, aby biec dalej i
jeszcze szybciej. Doskonale widział, że Harumi z całych sił próbuje ukryć
cierpienie jakiego doświadcza w tej chwili. Z oddali zauważył już bramę osady i
nie witając się nawet z siedzącymi tam Izumo i Kotetsu pognał w stronę
szpitala, a podążający tuż za nim Kakashi i Yamato zostawiając całą resztę jemu
skierowali się w stronę budynku głównego wioski.
Uzumaki
wkroczył z hukiem z przyjaciółką w rękach i rozglądnął się zdezorientowany po
jasnym pomieszczeniu jakby nie wiedział co robić teraz. Zdziwione pielęgniarki
patrzyły się na niego z szeroko otwartymi oczami zamiast od razu podbiec i
udzielić pomocy poszkodowanej.
- Co się tak gapicie?! Pomóżcie jej! – Warknął na nie
podenerwowany i dopiero krzyk bólu dziewczyny oprzytomnił je, bo w jednej
chwili rzuciły się w jej stronę
przejmując ją z uścisku chłopaka. Ułożyły ją starannie i ostrożnie na noszach
po czym zniknęły za drzwiami jednego z pomieszczeń. Błękitnooki nie bardzo wiedział co ma robić
dalej, jeśli chodzi o medycynę to był w tym kompletnym zerem, więc ufając
doświadczonym osobą usiadł swobodnie na białej, skurzanej sofie w poczekalni i
pogrążył się w swoich myślach, które dotyczyły ostatnich wydarzeń. Kim był
dokładnie ten cały Mako? Skąd znali się z Nakaze i najważniejsze - czy to co
mówił o nich było prawdą? Kto jak kto, ale ona nie wyglądała mu na osobę, która
związała by się z kimś nowopoznanym. Z jego zamyśleń wyrwały go biegające i
podenerwowane pielęgniarki, które bełkocząc coś same do siebie co rusz znikały
i pojawiały się za drzwiami, przez które przed chwilą wywiozły czarnowłosą.
- Gdzie jest panienka Sakura?! – Krzyknęła jedna z
nich do recepcjonistki. Była widocznie w starszym wieku, więc na pewno była
bardziej doświadczona od innych.
- Właśnie zajmuje się pacjentem…- Odpowiedziała jej
młoda brunetka o ciemnych oczach. Włosy związane miała w wysokiego koka, a jej
biały fartuszek idealnie podkreślał jej smukłą sylwetkę. W ręku dzierżyła
pilniczek do paznokci, ale słysząc huk przed sobą momentalnie wypuściła go z
dłoni i wpatrywała się oszołomiona w spracowane ręce jej starszej koleżanki z
pracy, która była wściekła w tym momencie.
- Sprowadź ją tu, natychmiast! – Warknęła na nią
starsza kobieta.
- Ale…
- Żadnego „Ale” !
To ciężki przypadek, potrzebny nam wykwalifikowany ninja! Skończ piłować
swoje paznokcie i weź się do roboty! – Warknęła na nią ostatni raz na co
brunetka odpowiedziała pospiesznie ‘ Hai’ i biegiem pobiegła w kierunku
schodów. Uzumaki przyglądał się tej scenie w zdziwieniu lecz zaraz podbiegł do
kobiety i zaczął wypytywać o swoją przyjaciółkę.
- Co z nią? – Zapytał wyraźnie zaniepokojony. Niestety
nie doczekał się odpowiedzi.
- Nie mam czasu na pierdoły! – Burknęła w jego stronę dość
nieprzyjemnie i odepchnęła blondyna na powrót wracając do sali gdzie znajdowała
się Harumi. Nie będąc w stanie niczego się dowiedzieć postanowił wrócić na
swoje miejsce i cierpliwie czekać. Po kilku minutach usłyszał szybkie stukanie
obcasów i odruchowo odwrócił się w stronę skąd dobiegało. Na jego ustach
pojawił się szczery uśmiech, kiedy zobaczył różowe włosy.
- Sakura-chan! Zawołał, a kunoichi z jego drużyny
przystanęła.
- Naruto? – Spoglądnęła na niego niedowierzając, że
już wrócił. Zaraz jednak oprzytomniała. – Przepraszam, mam dużo spraw na
głowie! – Już miała iść kiedy poczuła jak chwyta ją za nadgarstek. Znów
obdarzyła go spojrzeniem swoich zielonych oczu, ale tym razem były one bardziej
zniecierpliwione i zirytowane.
- Harumi tam jest… - Zaczął, ale kiedy zobaczył usta Haruno
wykrzywione w lekkim uśmiechu zaprzestał głosu.
- Dam z siebie wszystko, zostaw to mnie. – Powiedziała
i zniknęła mu z oczu. Jej słowa jednak nieco go uspokoiły, więc o dziwo jak na
niego usadowił się na powrót na sofie i wyczekiwał dobrych wieści.
…
Tymczasem dwójka Joaninów zapukała do gabinetu hokage,
a w chwili kiedy usłyszeli specyficzne ‘ wejść ‘ nie omieszkali się tego zrobić
natychmiastowo. Przed ich oczami pojawił się kawałek blond włosów, które
wystawały znad sterty papierów. Było to niewątpliwie jedno z największych
utrapień ślimaczej księżniczki, a do tego nie była typem człowieka, który
przepada za tego typu robotą. Ona osobiście wolałaby się napić sake i udać do
jakiegoś kasyna, aby całkowicie oddać się relaksowi. Kiedy zauważyła kto ją
odwiedził jednym ruchem ręki strąciła wszelkie zawadzające jej dokumenty na
podłogę i obdarzyła dwójkę zaniepokojonym, acz stanowczym – jak to miała w zwyczaju-
wzrokiem.
- Mówcie, co się stało. – Domyślała się, że skoro
oboje do niej przyszli i do tego nie ma z nimi narwanego blondyna to coś
musiało się stać. Oni także nie byli zaskoczeni jej pytaniem, bowiem kobieta
siedząca przed nimi była naprawdę inteligentną osobą.
- Wracamy z misji sprowadzenia Harumi Nakaze do
wioski. Zadanie wykonane powodzeniem. – Zaczął jako pierwszy Kakashi, a słysząc
jego słowa przywódczyni Konohy odetchnęła z ulgą.
- Jednakże…- Dodał brązowowłosy mężczyzna przez co
Tsunade znów ogarnął niepokój. – Jest ranna, jednak nie to pozostaje
największym problem. Jest nim bliżej nieokreślony rodzaj pieczęci, która
sprawia jej przeogromny ból. Na pierwszy rzut oka ani ja, ani Kakashi senpai
nie jesteśmy w stanie jej zdjąć. Stała się celem wroga i wdała się w walkę. Na
szczęście zdążyliśmy na czas, aby zapobiec jej uprowadzeniu. – Blondynka przygryzła wargę i momentalnie
wstała wyraźnie rozwścieczona.
- Shizune! – Ryknęła głośno, a po kilku sekundach
zdyszana asystentka wkroczyła do pomieszczenia z malutką świnką w rękach. –
Zajmij się papierami! Idę do szpitala! – Oznajmiła i pospiesznie opuściła gabinet.
Tuż za nią wyszła dwójka wykwalifikowanych ninja.
~***~
- AAAAAAAA! – Usłyszał jej kolejny, wręcz już
rozdzierający się głos. Mimo, że drzwi były zamknięte to do jego uszu dochodził
każdy dźwięk jej cierpienia. Czuł się taki bezradny w tym momencie, zacisnął
pięści równie mocno co szczękę i coraz bardziej podenerwowany wpatrywał się
przed siebie. Jego powieki momentalnie się powiększyły, kiedy zobaczył obfity
biust i blond włosy przekraczające próg placówki. Stukot jej obcasów odbijał
się echem po całym budynku. Zaraz ujrzał także dwójkę Jouninów i wstał jak
oparzony. Ślimacza księżniczka obdarzyła go przelotnym spojrzeniem, lecz nawet
nie przystanęła na krok. Widząc jej poważną minę nie wytrzymał i wbiegł tuż za
nimi do sali chorych. Kiedy znalazł się już w środku zobaczył łóżko stojące na
samym środku. Wokół niego zebrane było mnóstwo pielęgniarek i kilkoro lekarzy.
Kiedy przedarł się bliżej zobaczył swoją przyjaciółkę, która badała skręcającą
się z bólu czarnowłosą. Przełknął ślinę, kiedy zobaczył w jakim stanie jest
dziewczyna.
- Przesuń się! – Usłyszał za sobą Piątą i za chwilę
wylądował na zimnej posadzce. Niezadowolony spojrzał w górę jednak swoje
podenerwowanie odstawił na bok, ponieważ widząc właśnie zajmującą się pacjentką
Tsunade wstał i w ciszy przyglądał się jej poczynaniom.
…
Najlepsza medyczka wszechczasów leczyła Harumi już od
kilkunastu minut. Jej priorytetem było najpierw uśmierzyć ból jaki odczuwała.
Przyłożyła swoją dłoń do jej brzucha i przejechała po nim kilka razy, uważnie
przyglądając się czarnym runom jakie się tam znajdowały. Opuszki jej palców zabłysnęły złotym światłem
i powoli wbiły się do wnętrza dziewczyny, nie powodując jednak ran. Tak jakby
po prostu w nią wniknęły. Po chwili jeszcze raz miejsce zalśniło, a blondynka
wyciągnęła dłoń na zewnątrz. Pieczęć nie została nawet naruszona, a ślimacza księżniczka przygryzła wargę
podenerwowana.
- To na nic. – Powiedziała sama do siebie.- Sprowadź
oddział pieczętujący, natychmiast! – Warknęła głośno. Zaraz ktoś wybiegł z
pomieszczenia stosując się do jej rozkazu. Nikt jednak nie odważył się w tym
momencie odezwać słowem widząc stan przywódczyni. Wlepiali w nią swój wzrok
zaniepokojeni.
- Wyjdźcie wszyscy! Ona potrzebuje teraz przestrzeni,
nic nie możemy zrobić dopóki nie usuniemy pieczęci! – Rozkazała. Nikt nie śmiał
się jej sprzeciwić i każdy po kolei opuścił sale, z wyjątkiem…
- Naruto, Ciebie też się to tyczy.
- Nie zostawię jej tutaj samej. – Skrzyżował ręce na
piersi i usiadł na krześle stojącym przy materacu. Tsunade westchnęła ciężko.
- Twoja obecność tutaj jej nie pomoże. – Chłopak jednak
nie reagował na jej słowa.
- Ehh – znów westchnęła i wyciągnęła swoją dłoń w
stronę blondyna. – W takim razie wyciągnę Cie stąd siłą. – Chwyciła za jego
ucho i jednym ruchem szarpnęła powodując, że Naruto ze łzami w oczach wyleciał
za drzwi.
- Wróć jutro, kiedy będzie już coś wiadomo. A teraz
idź się umyć, wyspać, czy coś. I bez dyskusji! – Przerwała mu podniesionym
tonem, kiedy jego usta rozchyliły się z wyraźną chęcią protestu. W końcu jednak
odpuścił i skierował się w stronę swojego domu.
Po piętnastu minutach oddział specjalizujący się w
technikach pieczętujących wkroczył do szpitala i kierując się za jedną z
pielęgniarek natrafił na salę Harumi. Kiedy weszli do środka napotkali tam już
ślimaczą księżniczkę, która uważnie studiowała kilka zwoi.
- Hokage-sama – Wysoki mężczyzna w średnim wieku dał
znać o ich przybyciu. Miał krótkie ciemne włosy i charakterystycznego wąsa,
który dodawał mu lat. Tuż za nim stały dwie bliźniaczki. Miały rude włosy i
zielone oczy, a ich twarze przyozdabiały pokaźne piegi oraz około dwudziestoletni
chłopak z fioletową czupryną i czarnymi jak smoła tęczówkami. Hokage wskazała kiwnięciem głowy na
dziewczynę, a oni doskonale wiedzieli co mają robić. Kobiety wyciągnęły z
plecaka ogromny zwój i wykonując kilka znaków dłońmi sprawiały, że biała
przestrzeń papieru zapełniła się czarnymi wzorami. Najmłodszy z grupy podszedł
do nieprzytomnego ciała czarnowłosej i zmierzył ją dokładnie od stóp do głów.
Wszelkie rany były wyleczone, ale mimo to na nieprzytomnej twarzy dziewczyny
widać było grymas bólu oraz kropelki potu spływające jedna po drugiej po jej
czole. Jej piersi i biodra przepasane
były jedynie białą tkaniną.
- Śpi? – Chłopak zapytał bardziej siebie niż kogoś w
pomieszczeniu, lecz Tsunade natychmiast mu odpowiedziała.
- Wprowadziłam ją w małą śpiączkę. Może nie uśmierzy
to całkowicie bólu, ale przynajmniej nie będzie wykonywać niepotrzebnych
ruchów. Jeśli pieczęć zniknie to pewnie się obudzi. – Wyjaśniła.
Fioletowowłosy jedynie pokiwał głową na
znak, że rozumie i również wykonał kilka skomplikowanych ruchów dłońmi. Każdy
członek zespołu skierował swój wzrok na najstarszego członka zgrupowania. Jego
przymknięte oczy w pewnym momencie roztwarły się szeroko, a oddech stał się
szybszy. Podszedł bliżej łóżka i wyciągnął dłonie w stronę nieprzytomnej.
Delikatnie przyległ nimi do jej brzucha i odetchnął głęboko. Spod jego rąk
zaczęły wydostawać się przeróżne znaki świecące na niebiesko. Oplotły pół ciała
czarnowłosej i wirowały dalej lśniąc. Tsunade przyglądała się ich poczynaniom w
zupełnej ciszy.
…
W końcu po około godzinie wąsaty mężczyzna oderwał od
niej ręce i zakończył technikę. Piąta wstała powoli z krzesła i podeszła bliżej
stukając obcasami, których dźwięk rozszedł się echem po całym pomieszczeniu.
- I jak? – Zapytała. Cała czwórka spuściła głowy
zrezygnowana.
- Zawiedliśmy. – Odparł dowódca grupy. Hokage
westchnęła i odesłała ich na powrót. Kiedy była pewna, że opuścili salę
podeszła do dziewczyny i odgarnęła kilka niesfornych, czarnych kosmyków z jej
czoła. Spoglądnęła na jej lekko wykrzywioną z bólu twarz i z sekundy na sekundę
czuła, że złość spowodowana bezradnością wzrastała w niej. Znała jeszcze tylko
jedną osobę, która poradzić by sobie mogła z czymś takim. Jednak nie widziała
go od dłuższego czasu, zapewne zbiera swoje ‘informacje’. Podniosła się
zaciskając zęby i chwyciła w rękę drewniane krzesło, które stało obok. Z całych
sił rzuciła nim w okno tym samym jej wybijając. Musiała jakoś odreagować.
Ciężko dysząc ze złości postanowiła pójść poszukać tego starego zboczeńca,
bowiem w nim ostatnia nadzieja.
Słońce zachodziło, a niebo przybrało
ciepło-pomarańczowy odcień. Lekki wiatr wpadał przez wybite w pomieszczeniu
okno. Było cicho, a nieprzytomna dziewczyna ani na moment nie odzyskała
świadomości ani nie zmieniła swojej miny. Na parapecie w pewnej chwili pojawiła
się dość duża sylwetka, wchodząc do środka można było dostrzec białą burzę
włosów i czerwony płaszcz. Starszy mężczyzna uśmiechał się zadziornie i
rozglądnął po pustym pokoju. Liczył na to, że kogoś tutaj zastanie i zrobi
swoje ‘ wielkie wejście’, lecz nic z tego. Co za
narwany babsztyl z tej Tsunade. Pomyślał wpatrując się w kawałki szkła, a
wcześniej zauważając na zewnątrz połamane krzesło. Podszedł do dziewczyny i
momentalnie spoważniał.
- Znowu wpakowałaś się w kłopoty, co, Harumi-chan? –
Zapytał jakby oczekiwał od niej odpowiedzi. W dalszym ciągu jednak panowała
zupełna cisza. Odetchnął. Począł
przyglądać się czarnym runom wymalowanym na jej bladej, aczkolwiek gładkiej
skórze. Trwał tak chwilę po czym przyłożył swoją dłoń w okolicy jej pępka i
przejechał nią w dwie strony.
- Ale gładka skóra – Powiedział sam do siebie z lekkim
zdziwieniem. Dobrze, że jestem tutaj sam,
bo nazwaliby mnie zboczeńcem. HEHE. Zaśmiał się w myślach. Dwa palce lewej
ręki przyłożył bliżej ust, a drugiej ani na moment nie oderwał od dziewczyny.
Wypowiedział kilka haseł, a czarne runy zaczęły wirować coraz szybciej i
szybciej, lecz w końcu zatrzymały się i wróciły do normy.
- Hoooo, więc to dlatego grupa pieczętująca nie była w
stanie tego złamać. – Zaśmiał się pod nosem. – W takim razie… - dodał i wypuścił
z palców więcej czakry. Tym razem ze znaków zaczął wylatywać mały dym, a w
końcu wzory wypaliły się, aż do ostatniego. Jej powieki momentalnie zaczęły drgać,
aż w końcu jej oczy otworzyły się szeroko. Pierwszym co dostrzegła to białe
włosy i wyszczerzone żeby zboczonego sannina. Na początku zdziwiona jego
obecnością na chwilę zapomniała o narastających w jej głowie pytaniach, bo
kiedy poczuła jego dłoń na swoim nagim brzuchu zacisnęła wściekła zęby i
podskoczyła jak oparzona.
- Ty stary zboczeńcu!! Co ty wyprawiasz! – Stanęła na
łóżku, lecz kiedy zobaczyła wyskakujące na jego twarzy rumieńce i coraz
bardziej zboczony wzrok zmierzyła siebie od stóp do głowy. Dopiero teraz
zorientowała się, że jest owinięta tylko dwoma, jasnymi kawałkami białego
płótna. Jak najszybciej chwyciła za prześcieradło i owinęła się w nie
zakrywając resztę części ciała.
- Niech Cie cholera… - Syknęła. – Zabije Cie. –
Wpatrywała się w niego wręcz szaleńczym wzrokiem. Urósł ręce w geście obrony.
- Spokojnie nic Ci nie zrobiłem! – Krzyknął robiąc
kilka kroków w tył. – Pomijając to, że ściągnąłem pieczęć. – Dodał już
poważniej. Dopiero w tym momencie wszystko do niej dotarło. Uspokajając się
usiadła na materacu i chociaż długo się zbierała, aby to powiedzieć to w końcu słowo
„ dziękuję „ przeszło przez jej gardło.
- Nie ma za co. – Powiedział starzec krzyżując ręce na
piersi i odwracając głowę w bok. – A tak poza tym… Całkiem zgrabna jesteś jak
na takiego małolata. – Uchylił jedno oko i spojrzał w stronę czarnowłosej, lecz
jedynym co ujrzał to nadlatująca w jego stronę puchowa poduszka.
- Jeżeli coś mi zrobiłeś, to przysięgam…! – Warknęła
zaciskając pięść.
- Spokojnie, przecież nie jestem jakimś zboczeńcem! –
Przerwał jej.
- Akurat. – Popatrzyła na niego z zażenowaniem.
- Ekhym. – Odchrząknął udając, że tego nie słyszał. –
W każdym bądź razie przybyłem tutaj, bo chciałem Cie o coś prosić. – Dziewczyna
spojrzała na niego zdziwiona, nigdy wcześniej nie prosił ją o przysługę,
przygotowana na jakąś niemoralną propozycję nastawiła się na to, żeby w każdej
chwili móc mu porządnie przywalić.
- Wyruszam na kolejną misję, bardzo ciężką. – Zaczął,
a ona spoważniała i zamieniła się w słuch. – Nie będę mówił Ci więcej, powiem
tylko tyle, że dotyczy ona Akatsuki. Chciałem Cie prosić abyś zaopiekowała się
Naruto i miała na niego oko.
- Co? – Zdziwiły ją te słowa.
- To jest kompletny idiota, małpy są mądrzejsze od
niego. Ponadto jest taki narwany, że bez nikogo kto będzie nad nim czuwał
szybko wpakuje się do grobu. Jednakże… - tutaj się zaciął. Tak jakby szukał w
głowie odpowiedniego słowa. – Jest bardzo silny i ma wielki potencjał. –
Kiwnęła głową na znak, że doskonale o tym wie. – Ciężką pracą może przewyższyć
zarówno mnie jak i wszystkich hokage, potrzeba mu tylko treningu. Masz na niego
wielki wpływ dlatego chciałbym żebyś miała na niego oko.
- Ja? – Zdziwiła się. – To jakaś bzdura. – Powiedziała
bez jakiegoś większego uczucia.
- Masz wybuchowy charakter i potrafisz ustawić tego
głupka do pionu! Także po prostu pilnuj żeby nie pakował się w niepotrzebne
kłopoty i nie podejmował decyzji pochopnie.
- Nie no dobra, wszystko super, fajnie. Mogę to dla
Ciebie zrobić tyle, że Sakura też ma na niego wpływ, więc nie wiem dlaczego
idziesz z tym do mnie a nie do niej. A tak poza tym to… Mówisz to tak jakbyś
się żegnał. – Obdarzyła go zaniepokojonym wzrokiem. Ku jej zdziwieniu ten
wyszczerzył się szeroko.
- Bo Ty mi do niego bardziej pasujesz. – Zaczerwieniła
się, ale również i zdenerwowała.
- Ty stary… - Wysyczała podnosząc się z łóżka. Sannin
wskoczył na parapet z zamiarem opuszczenia pomieszczenia.
- Ej! – Zawołała go. – Obiecaj mi, że wrócisz żywy. –
Popatrzyła na niego niepewnie. Na początku zdziwiony znów obdarzył ją swoim
uśmiechem.
- Nie martw się, jestem jeszcze młody! Nie mam zamiaru
ginąć. EHEHEH ! – Zaśmiał się. Dziewczyna słysząc to złapała się za czoło, ale również
uniosła kąciki ust ku górze. – Obiecuje, że jak tylko wrócę to pozwolę Ci się
zabrać do gorących źródeł w ramach podziękowania! – Krzyknął na odchodne.
- ZBOCZENIEC!!! – Ryknęła w stronę jego sylwetki
znikającej w chmurze dymu.
---~***~---
Co mam powiedzieć... Trochę długo mnie tu nie było, prawda? W sumie dość sporo. Przepraszam was, ale wena kompleeetnie ze mnie wyparowała i nie chce wrócić >.< Z rozdziału nie jestem za bardzo zadowolona, ale wiedząc, że czekacie musiałam coś napisać i wyszło jak wyszło. Ocenę pozostawiam wam. Nie sprawdzałam go, więc za wszelkie błędy wielkie gomen.
Co do one-shota to napewno się pojawi, ale nie wiem dokładnie kiedy. Daliście tyle kuszących propozycji, że nie bardzo wiem na co się zdecydować :) Wybiorę zatem ten, na który będę miała najlepszy pomysł :)
No i ostatnia sprawa ( chyba xd ) to szablon bloga. Na razie sądzę, że jest taki neutralny, Dopiero zaczęłam się zapoznawać z tymi całymi kodami CSS itp... Jak bardziej to ogarnę to zapewne zmienię wygląd. Sądzę, że na razie taki prosty wygląd bloga nie będzie nikomu przeszkadzał - w końcu liczy się treść :)
Czekam na wasze komentarze zarówno te pozytywne jak i negatywne ^^
Buziaczki kochani :*
Pierwszy:D
OdpowiedzUsuńRozdział napisany bardzo dobrze,nic dodac,nic ujac...;)
Mam nadzieje ze nie usmiercisz Jirayi;d
Pozdrawiam i zycze duzo,duzo,duzo WENY:D
Druga! (chyba... ^^")
OdpowiedzUsuńTak czy siak notka genialna :3
Jak ty to robisz? Twoj blog tak zajebiscie oddzialywuje na moja wyobraznie ze za kazdym razem dokladnie widze co sie dzieje. Kocham to <333
Tsunade jak jest wsciekla to jej reakcje wymiataja. Rozwalil mnie fragment w ktorym wiatr wpadal do srodka przez wybite okno xD
Jiraiya <333333 Milo ze pozwalasz sie nim nacieszyc ^^ Jednak boje sie ze masz zamiar go usmiercic TT^TT
I cale szczescie ze pozbyli sie tej pieczeci. Przynajmniej Harumi sie nie meczy ;)
Pozdrawiam i czekam na nowosci ;**
Nareszcie się doczekaliśmy! :D yay!
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba szablon:) jest prosty,ale uroczy *w*
Harumi dzielnie walczyła o życie, zaangażowanie Naruto - pełen podziw.:3
Hahahaha, Ero-sennin wymiata ^^ bylebyś go nie uśmierciła:C nie lubię jak giną takie fajne postacie.;/
No to Harumi wyzdrowieje do końca i się weźmie za ogarnianie Naruciaka:3 liczę na jakieś romantyczne scenki z ich udziałem. *zarciera rączki*
Weno Harumi, nakazuję ci powrócić! To rokaz!
Jutro wieczorem zapraszam do siebie na kolejny rozdział. Pozdro :)
No rozdział miodzio, tylko szkoda, że z Naruto robisz trochę takiego niedorajdę. Szczerze mówiąc to myślałem, że to Naruto zdejmie tą pieczęć, że Kyubi w ramach jakiejś umowy pokaże mu co i jak, a on będzie wtedy musiał opuścić wioskę, czy jakoś tak. Nie mniej rozdział fajny, trzyma poziom. Tylko trochę kazałaś na niego czekać, co? xD
OdpowiedzUsuńPewnie, że liczy się treść, a ona jest świetna! Ta cała akcja w szpitalu, no pełna profeska po prostu ;p
OdpowiedzUsuńNie raz rozbawiła mnie Tsunade w tym rozdziale, szczególnie jak odrzuciła te wszystkie papiery (to takie w.. jej stylu), ale mistrzem tutaj jest oczywiście Jiraya! Kochany Ero-sennin, którego wręcz wielbie, więc nie waż mi się go zabijać :[.
Co do końcówki... Jiraya shippuje NaruxHaru xDDD
... I ja nie twierdzę, że robisz z Naruto niedorajdę -.- W tej sytuacji po prostu.. no co miał zrobić? Na medycynie się zna jak.. kompletny idiota, którym jest xD Już nie raz nawet w tym opowiadaniu pokazał na co go stać i jeszcze nie raz na pewno pokaże : ) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, niech wena szybko do Ciebie wróci!!! :***
Świetna notka!!!
OdpowiedzUsuńMam prośbę, abyś nie uśmiercała Jirayi.
Życzę weny i czekam na next.
Notka jest świetna, ciekawi mnie czy uśmiercisz Jirayie... oby nie. Nie rób z Naruto jakiegoś głupka itp. Pozdrawiam i czekam na szybki next.
OdpowiedzUsuńAle miałam stresa jak próbowali usunąć tę pieczęć! Już myślałam, że nie da się nic zrobić ale na szczęście jest Zboczony Pustelnik :D Jeszcze teraz wiadomo, że Harumi zostanie w wiosce, coś mam dobre przeczucia co do tego^^ Czekam na kolejną notkę :*
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrewelacja, rewelacja.. w końcu udało mi się doczytać te wszystkie brakujące rozdziały i mam nadzieję, że teraz już będę na bieżąco... jej sen okazał się prawdziwy.. A Naruto udało się skończyć ta technikę, wspaniale to przedstawiłaś...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Zostałaś nominowana do "Korean Dreams Blog Tag".
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz na http://nalulovestory.blogspot.com/p/liebster-award.html (praktycznie na samym dole, zaraz po Liebster Award oraz The Versatile Blogger Award).
Pozdrawiam i ściskam - Yasha Corleone ; ) :*
Kiedy pojawi się notka?
OdpowiedzUsuńCiężkie pytanie... :C Mam ją w połowie napisaną, zaraz biorę się za drugą połowę... Jeśli dobrze pójdzie to pojawi się jeszcze dziś, a jak nie to jutro ;)
OdpowiedzUsuń