sobota, 25 maja 2013

Rozdział 21 " Usunąć pieczęć!"

Dosłownie pędził, a każdy dźwięk bólu dochodzący co jakiś czas z jej ust dodawał mu jeszcze więcej energii, aby biec dalej i jeszcze szybciej. Doskonale widział, że Harumi z całych sił próbuje ukryć cierpienie jakiego doświadcza w tej chwili. Z oddali zauważył już bramę osady i nie witając się nawet z siedzącymi tam Izumo i Kotetsu pognał w stronę szpitala, a podążający tuż za nim Kakashi i Yamato zostawiając całą resztę jemu skierowali się w stronę budynku głównego wioski.
                Uzumaki wkroczył z hukiem z przyjaciółką w rękach i rozglądnął się zdezorientowany po jasnym pomieszczeniu jakby nie wiedział co robić teraz. Zdziwione pielęgniarki patrzyły się na niego z szeroko otwartymi oczami zamiast od razu podbiec i udzielić pomocy poszkodowanej.
- Co się tak gapicie?! Pomóżcie jej! – Warknął na nie podenerwowany i dopiero krzyk bólu dziewczyny oprzytomnił je, bo w jednej chwili rzuciły się w jej  stronę przejmując ją z uścisku chłopaka. Ułożyły ją starannie i ostrożnie na noszach po czym zniknęły za drzwiami jednego z pomieszczeń.  Błękitnooki nie bardzo wiedział co ma robić dalej, jeśli chodzi o medycynę to był w tym kompletnym zerem, więc ufając doświadczonym osobą usiadł swobodnie na białej, skurzanej sofie w poczekalni i pogrążył się w swoich myślach, które dotyczyły ostatnich wydarzeń. Kim był dokładnie ten cały Mako? Skąd znali się z Nakaze i najważniejsze - czy to co mówił o nich było prawdą? Kto jak kto, ale ona nie wyglądała mu na osobę, która związała by się z kimś nowopoznanym. Z jego zamyśleń wyrwały go biegające i podenerwowane pielęgniarki, które bełkocząc coś same do siebie co rusz znikały i pojawiały się za drzwiami, przez które przed chwilą wywiozły czarnowłosą.
- Gdzie jest panienka Sakura?! – Krzyknęła jedna z nich do recepcjonistki. Była widocznie w starszym wieku, więc na pewno była bardziej doświadczona od innych.
- Właśnie zajmuje się pacjentem…- Odpowiedziała jej młoda brunetka o ciemnych oczach. Włosy związane miała w wysokiego koka, a jej biały fartuszek idealnie podkreślał jej smukłą sylwetkę. W ręku dzierżyła pilniczek do paznokci, ale słysząc huk przed sobą momentalnie wypuściła go z dłoni i wpatrywała się oszołomiona w spracowane ręce jej starszej koleżanki z pracy, która była wściekła w tym momencie.
- Sprowadź ją tu, natychmiast! – Warknęła na nią starsza kobieta.
- Ale…
- Żadnego „Ale” !  To ciężki przypadek, potrzebny nam wykwalifikowany ninja! Skończ piłować swoje paznokcie i weź się do roboty! – Warknęła na nią ostatni raz na co brunetka odpowiedziała pospiesznie ‘ Hai’ i biegiem pobiegła w kierunku schodów. Uzumaki przyglądał się tej scenie w zdziwieniu lecz zaraz podbiegł do kobiety i zaczął wypytywać o swoją przyjaciółkę.
- Co z nią? – Zapytał wyraźnie zaniepokojony. Niestety nie doczekał się odpowiedzi.
- Nie mam czasu na pierdoły! – Burknęła w jego stronę dość nieprzyjemnie i odepchnęła blondyna na powrót wracając do sali gdzie znajdowała się Harumi. Nie będąc w stanie niczego się dowiedzieć postanowił wrócić na swoje miejsce i cierpliwie czekać. Po kilku minutach usłyszał szybkie stukanie obcasów i odruchowo odwrócił się w stronę skąd dobiegało. Na jego ustach pojawił się szczery uśmiech, kiedy zobaczył różowe włosy.
- Sakura-chan! Zawołał, a kunoichi z jego drużyny przystanęła.
- Naruto? – Spoglądnęła na niego niedowierzając, że już wrócił. Zaraz jednak oprzytomniała. – Przepraszam, mam dużo spraw na głowie! – Już miała iść kiedy poczuła jak chwyta ją za nadgarstek. Znów obdarzyła go spojrzeniem swoich zielonych oczu, ale tym razem były one bardziej zniecierpliwione i zirytowane.
- Harumi tam jest… - Zaczął, ale kiedy zobaczył usta Haruno wykrzywione w lekkim uśmiechu zaprzestał głosu.
- Dam z siebie wszystko, zostaw to mnie. – Powiedziała i zniknęła mu z oczu. Jej słowa jednak nieco go uspokoiły, więc o dziwo jak na niego usadowił się na powrót na sofie i wyczekiwał dobrych wieści.
Tymczasem dwójka Joaninów zapukała do gabinetu hokage, a w chwili kiedy usłyszeli specyficzne ‘ wejść ‘ nie omieszkali się tego zrobić natychmiastowo. Przed ich oczami pojawił się kawałek blond włosów, które wystawały znad sterty papierów. Było to niewątpliwie jedno z największych utrapień ślimaczej księżniczki, a do tego nie była typem człowieka, który przepada za tego typu robotą. Ona osobiście wolałaby się napić sake i udać do jakiegoś kasyna, aby całkowicie oddać się relaksowi. Kiedy zauważyła kto ją odwiedził jednym ruchem ręki strąciła wszelkie zawadzające jej dokumenty na podłogę i obdarzyła dwójkę zaniepokojonym, acz stanowczym – jak to miała w zwyczaju- wzrokiem.  
- Mówcie, co się stało. – Domyślała się, że skoro oboje do niej przyszli i do tego nie ma z nimi narwanego blondyna to coś musiało się stać. Oni także nie byli zaskoczeni jej pytaniem, bowiem kobieta siedząca przed nimi była naprawdę inteligentną osobą.
- Wracamy z misji sprowadzenia Harumi Nakaze do wioski. Zadanie wykonane powodzeniem. – Zaczął jako pierwszy Kakashi, a słysząc jego słowa przywódczyni Konohy odetchnęła z ulgą.
- Jednakże…- Dodał brązowowłosy mężczyzna przez co Tsunade znów ogarnął niepokój. – Jest ranna, jednak nie to pozostaje największym problem. Jest nim bliżej nieokreślony rodzaj pieczęci, która sprawia jej przeogromny ból. Na pierwszy rzut oka ani ja, ani Kakashi senpai nie jesteśmy w stanie jej zdjąć. Stała się celem wroga i wdała się w walkę. Na szczęście zdążyliśmy na czas, aby zapobiec jej uprowadzeniu.  – Blondynka przygryzła wargę i momentalnie wstała wyraźnie rozwścieczona.
- Shizune! – Ryknęła głośno, a po kilku sekundach zdyszana asystentka wkroczyła do pomieszczenia z malutką świnką w rękach. – Zajmij się papierami! Idę do szpitala! – Oznajmiła i pospiesznie opuściła gabinet. Tuż za nią wyszła dwójka wykwalifikowanych ninja.

~***~

- AAAAAAAA! – Usłyszał jej kolejny, wręcz już rozdzierający się głos. Mimo, że drzwi były zamknięte to do jego uszu dochodził każdy dźwięk jej cierpienia. Czuł się taki bezradny w tym momencie, zacisnął pięści równie mocno co szczękę i coraz bardziej podenerwowany wpatrywał się przed siebie. Jego powieki momentalnie się powiększyły, kiedy zobaczył obfity biust i blond włosy przekraczające próg placówki. Stukot jej obcasów odbijał się echem po całym budynku. Zaraz ujrzał także dwójkę Jouninów i wstał jak oparzony. Ślimacza księżniczka obdarzyła go przelotnym spojrzeniem, lecz nawet nie przystanęła na krok. Widząc jej poważną minę nie wytrzymał i wbiegł tuż za nimi do sali chorych. Kiedy znalazł się już w środku zobaczył łóżko stojące na samym środku. Wokół niego zebrane było mnóstwo pielęgniarek i kilkoro lekarzy. Kiedy przedarł się bliżej zobaczył swoją przyjaciółkę, która badała skręcającą się z bólu czarnowłosą. Przełknął ślinę, kiedy zobaczył w jakim stanie jest dziewczyna.
- Przesuń się! – Usłyszał za sobą Piątą i za chwilę wylądował na zimnej posadzce. Niezadowolony spojrzał w górę jednak swoje podenerwowanie odstawił na bok, ponieważ widząc właśnie zajmującą się pacjentką Tsunade wstał i w ciszy przyglądał się jej poczynaniom.
Najlepsza medyczka wszechczasów leczyła Harumi już od kilkunastu minut. Jej priorytetem było najpierw uśmierzyć ból jaki odczuwała. Przyłożyła swoją dłoń do jej brzucha i przejechała po nim kilka razy, uważnie przyglądając się czarnym runom jakie się tam znajdowały.  Opuszki jej palców zabłysnęły złotym światłem i powoli wbiły się do wnętrza dziewczyny, nie powodując jednak ran. Tak jakby po prostu w nią wniknęły. Po chwili jeszcze raz miejsce zalśniło, a blondynka wyciągnęła dłoń na zewnątrz. Pieczęć nie została nawet naruszona, a  ślimacza księżniczka przygryzła wargę podenerwowana.
- To na nic. – Powiedziała sama do siebie.- Sprowadź oddział pieczętujący, natychmiast! – Warknęła głośno. Zaraz ktoś wybiegł z pomieszczenia stosując się do jej rozkazu. Nikt jednak nie odważył się w tym momencie odezwać słowem widząc stan przywódczyni. Wlepiali w nią swój wzrok zaniepokojeni.
- Wyjdźcie wszyscy! Ona potrzebuje teraz przestrzeni, nic nie możemy zrobić dopóki nie usuniemy pieczęci! – Rozkazała. Nikt nie śmiał się jej sprzeciwić i każdy po kolei opuścił sale, z wyjątkiem…
- Naruto, Ciebie też się to tyczy.
- Nie zostawię jej tutaj samej. – Skrzyżował ręce na piersi i usiadł na krześle stojącym przy materacu. Tsunade westchnęła ciężko.
- Twoja obecność tutaj jej nie pomoże. – Chłopak jednak nie reagował na jej słowa.
- Ehh – znów westchnęła i wyciągnęła swoją dłoń w stronę blondyna. – W takim razie wyciągnę Cie stąd siłą. – Chwyciła za jego ucho i jednym ruchem szarpnęła powodując, że Naruto ze łzami w oczach wyleciał za drzwi.
- Wróć jutro, kiedy będzie już coś wiadomo. A teraz idź się umyć, wyspać, czy coś. I bez dyskusji! – Przerwała mu podniesionym tonem, kiedy jego usta rozchyliły się z wyraźną chęcią protestu. W końcu jednak odpuścił i skierował się w stronę swojego domu.

Po piętnastu minutach oddział specjalizujący się w technikach pieczętujących wkroczył do szpitala i kierując się za jedną z pielęgniarek natrafił na salę Harumi. Kiedy weszli do środka napotkali tam już ślimaczą księżniczkę, która uważnie studiowała kilka zwoi.
- Hokage-sama – Wysoki mężczyzna w średnim wieku dał znać o ich przybyciu. Miał krótkie ciemne włosy i charakterystycznego wąsa, który dodawał mu lat. Tuż za nim stały dwie bliźniaczki. Miały rude włosy i zielone oczy, a ich twarze przyozdabiały pokaźne piegi oraz około dwudziestoletni chłopak z fioletową czupryną i czarnymi jak smoła tęczówkami.  Hokage wskazała kiwnięciem głowy na dziewczynę, a oni doskonale wiedzieli co mają robić. Kobiety wyciągnęły z plecaka ogromny zwój i wykonując kilka znaków dłońmi sprawiały, że biała przestrzeń papieru zapełniła się czarnymi wzorami. Najmłodszy z grupy podszedł do nieprzytomnego ciała czarnowłosej i zmierzył ją dokładnie od stóp do głów. Wszelkie rany były wyleczone, ale mimo to na nieprzytomnej twarzy dziewczyny widać było grymas bólu oraz kropelki potu spływające jedna po drugiej po jej czole.  Jej piersi i biodra przepasane były jedynie białą tkaniną.
- Śpi? – Chłopak zapytał bardziej siebie niż kogoś w pomieszczeniu, lecz Tsunade natychmiast mu odpowiedziała.
- Wprowadziłam ją w małą śpiączkę. Może nie uśmierzy to całkowicie bólu, ale przynajmniej nie będzie wykonywać niepotrzebnych ruchów. Jeśli pieczęć zniknie to pewnie się obudzi. – Wyjaśniła. Fioletowowłosy  jedynie pokiwał głową na znak, że rozumie i również wykonał kilka skomplikowanych ruchów dłońmi. Każdy członek zespołu skierował swój wzrok na najstarszego członka zgrupowania. Jego przymknięte oczy w pewnym momencie roztwarły się szeroko, a oddech stał się szybszy. Podszedł bliżej łóżka i wyciągnął dłonie w stronę nieprzytomnej. Delikatnie przyległ nimi do jej brzucha i odetchnął głęboko. Spod jego rąk zaczęły wydostawać się przeróżne znaki świecące na niebiesko. Oplotły pół ciała czarnowłosej i wirowały dalej lśniąc. Tsunade przyglądała się ich poczynaniom w zupełnej ciszy.
W końcu po około godzinie wąsaty mężczyzna oderwał od niej ręce i zakończył technikę. Piąta wstała powoli z krzesła i podeszła bliżej stukając obcasami, których dźwięk rozszedł się echem po całym pomieszczeniu.
- I jak? – Zapytała. Cała czwórka spuściła głowy zrezygnowana.
- Zawiedliśmy. – Odparł dowódca grupy. Hokage westchnęła i odesłała ich na powrót. Kiedy była pewna, że opuścili salę podeszła do dziewczyny i odgarnęła kilka niesfornych, czarnych kosmyków z jej czoła. Spoglądnęła na jej lekko wykrzywioną z bólu twarz i z sekundy na sekundę czuła, że złość spowodowana bezradnością wzrastała w niej. Znała jeszcze tylko jedną osobę, która poradzić by sobie mogła z czymś takim. Jednak nie widziała go od dłuższego czasu, zapewne zbiera swoje ‘informacje’. Podniosła się zaciskając zęby i chwyciła w rękę drewniane krzesło, które stało obok. Z całych sił rzuciła nim w okno tym samym jej wybijając. Musiała jakoś odreagować. Ciężko dysząc ze złości postanowiła pójść poszukać tego starego zboczeńca, bowiem w nim ostatnia nadzieja.
Słońce zachodziło, a niebo przybrało ciepło-pomarańczowy odcień. Lekki wiatr wpadał przez wybite w pomieszczeniu okno. Było cicho, a nieprzytomna dziewczyna ani na moment nie odzyskała świadomości ani nie zmieniła swojej miny. Na parapecie w pewnej chwili pojawiła się dość duża sylwetka, wchodząc do środka można było dostrzec białą burzę włosów i czerwony płaszcz. Starszy mężczyzna uśmiechał się zadziornie i rozglądnął po pustym pokoju. Liczył na to, że kogoś tutaj zastanie i zrobi swoje ‘ wielkie wejście’, lecz nic z tego.  Co za narwany babsztyl z tej Tsunade. Pomyślał wpatrując się w kawałki szkła, a wcześniej zauważając na zewnątrz połamane krzesło. Podszedł do dziewczyny i momentalnie spoważniał.
- Znowu wpakowałaś się w kłopoty, co, Harumi-chan? – Zapytał jakby oczekiwał od niej odpowiedzi. W dalszym ciągu jednak panowała zupełna cisza.  Odetchnął. Począł przyglądać się czarnym runom wymalowanym na jej bladej, aczkolwiek gładkiej skórze. Trwał tak chwilę po czym przyłożył swoją dłoń w okolicy jej pępka i przejechał nią w dwie strony.
- Ale gładka skóra – Powiedział sam do siebie z lekkim zdziwieniem. Dobrze, że jestem tutaj sam, bo nazwaliby mnie zboczeńcem. HEHE. Zaśmiał się w myślach. Dwa palce lewej ręki przyłożył bliżej ust, a drugiej ani na moment nie oderwał od dziewczyny. Wypowiedział kilka haseł, a czarne runy zaczęły wirować coraz szybciej i szybciej, lecz w końcu zatrzymały się i wróciły do normy.
- Hoooo, więc to dlatego grupa pieczętująca nie była w stanie tego złamać. – Zaśmiał się pod nosem. – W takim razie… - dodał i wypuścił z palców więcej czakry. Tym razem ze znaków zaczął wylatywać mały dym, a w końcu wzory wypaliły się, aż do ostatniego. Jej powieki momentalnie zaczęły drgać, aż w końcu jej oczy otworzyły się szeroko. Pierwszym co dostrzegła to białe włosy i wyszczerzone żeby zboczonego sannina. Na początku zdziwiona jego obecnością na chwilę zapomniała o narastających w jej głowie pytaniach, bo kiedy poczuła jego dłoń na swoim nagim brzuchu zacisnęła wściekła zęby i podskoczyła jak oparzona.
- Ty stary zboczeńcu!! Co ty wyprawiasz! – Stanęła na łóżku, lecz kiedy zobaczyła wyskakujące na jego twarzy rumieńce i coraz bardziej zboczony wzrok zmierzyła siebie od stóp do głowy. Dopiero teraz zorientowała się, że jest owinięta tylko dwoma, jasnymi kawałkami białego płótna. Jak najszybciej chwyciła za prześcieradło i owinęła się w nie zakrywając resztę części ciała.
- Niech Cie cholera… - Syknęła. – Zabije Cie. – Wpatrywała się w niego wręcz szaleńczym wzrokiem. Urósł ręce w geście obrony.
- Spokojnie nic Ci nie zrobiłem! – Krzyknął robiąc kilka kroków w tył. – Pomijając to, że ściągnąłem pieczęć. – Dodał już poważniej. Dopiero w tym momencie wszystko do niej dotarło. Uspokajając się usiadła na materacu i chociaż długo się zbierała, aby to powiedzieć to w końcu słowo „ dziękuję „ przeszło przez jej gardło.
- Nie ma za co. – Powiedział starzec krzyżując ręce na piersi i odwracając głowę w bok. – A tak poza tym… Całkiem zgrabna jesteś jak na takiego małolata. – Uchylił jedno oko i spojrzał w stronę czarnowłosej, lecz jedynym co ujrzał to nadlatująca w jego stronę puchowa poduszka.
- Jeżeli coś mi zrobiłeś, to przysięgam…! – Warknęła zaciskając pięść.
- Spokojnie, przecież nie jestem jakimś zboczeńcem! – Przerwał jej.
- Akurat. – Popatrzyła na niego z zażenowaniem.
- Ekhym. – Odchrząknął udając, że tego nie słyszał. – W każdym bądź razie przybyłem tutaj, bo chciałem Cie o coś prosić. – Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona, nigdy wcześniej nie prosił ją o przysługę, przygotowana na jakąś niemoralną propozycję nastawiła się na to, żeby w każdej chwili móc mu porządnie przywalić.
- Wyruszam na kolejną misję, bardzo ciężką. – Zaczął, a ona spoważniała i zamieniła się w słuch. – Nie będę mówił Ci więcej, powiem tylko tyle, że dotyczy ona Akatsuki. Chciałem Cie prosić abyś zaopiekowała się Naruto i miała na niego oko.
- Co? – Zdziwiły ją te słowa.
- To jest kompletny idiota, małpy są mądrzejsze od niego. Ponadto jest taki narwany, że bez nikogo kto będzie nad nim czuwał szybko wpakuje się do grobu. Jednakże… - tutaj się zaciął. Tak jakby szukał w głowie odpowiedniego słowa. – Jest bardzo silny i ma wielki potencjał. – Kiwnęła głową na znak, że doskonale o tym wie. – Ciężką pracą może przewyższyć zarówno mnie jak i wszystkich hokage, potrzeba mu tylko treningu. Masz na niego wielki wpływ dlatego chciałbym żebyś miała na niego oko.
- Ja? – Zdziwiła się. – To jakaś bzdura. – Powiedziała bez jakiegoś większego uczucia.
- Masz wybuchowy charakter i potrafisz ustawić tego głupka do pionu! Także po prostu pilnuj żeby nie pakował się w niepotrzebne kłopoty i nie podejmował decyzji pochopnie.
- Nie no dobra, wszystko super, fajnie. Mogę to dla Ciebie zrobić tyle, że Sakura też ma na niego wpływ, więc nie wiem dlaczego idziesz z tym do mnie a nie do niej. A tak poza tym to… Mówisz to tak jakbyś się żegnał. – Obdarzyła go zaniepokojonym wzrokiem. Ku jej zdziwieniu ten wyszczerzył się szeroko.
- Bo Ty mi do niego bardziej pasujesz. – Zaczerwieniła się, ale również i zdenerwowała.
- Ty stary… - Wysyczała podnosząc się z łóżka. Sannin wskoczył na parapet z zamiarem opuszczenia pomieszczenia.
- Ej! – Zawołała go. – Obiecaj mi, że wrócisz żywy. – Popatrzyła na niego niepewnie. Na początku zdziwiony znów obdarzył ją swoim uśmiechem.
- Nie martw się, jestem jeszcze młody! Nie mam zamiaru ginąć. EHEHEH ! – Zaśmiał się. Dziewczyna słysząc to złapała się za czoło, ale również uniosła kąciki ust ku górze. – Obiecuje, że jak tylko wrócę to pozwolę Ci się zabrać do gorących źródeł w ramach podziękowania! – Krzyknął na odchodne.

- ZBOCZENIEC!!! – Ryknęła w stronę jego sylwetki znikającej w chmurze dymu. 

---~***~---

Co mam powiedzieć... Trochę długo mnie tu nie było, prawda? W sumie dość sporo. Przepraszam was, ale wena kompleeetnie ze mnie wyparowała i nie chce wrócić >.< Z rozdziału nie jestem za bardzo zadowolona, ale wiedząc, że czekacie musiałam coś napisać i wyszło jak wyszło. Ocenę pozostawiam wam. Nie sprawdzałam go, więc za wszelkie błędy wielkie gomen. 
Co do one-shota to napewno się pojawi, ale nie wiem dokładnie kiedy. Daliście tyle kuszących propozycji, że nie bardzo wiem na co się zdecydować :) Wybiorę zatem ten, na który będę miała najlepszy pomysł :) 
No i  ostatnia sprawa ( chyba xd ) to szablon bloga. Na razie sądzę, że jest taki neutralny, Dopiero zaczęłam się zapoznawać z tymi całymi kodami CSS itp... Jak bardziej to ogarnę to zapewne zmienię wygląd. Sądzę, że na razie taki prosty wygląd bloga nie będzie nikomu przeszkadzał - w końcu liczy się treść :) 
Czekam na wasze komentarze zarówno te pozytywne jak i negatywne ^^
Buziaczki kochani :* 

12 komentarzy:

  1. Pierwszy:D
    Rozdział napisany bardzo dobrze,nic dodac,nic ujac...;)
    Mam nadzieje ze nie usmiercisz Jirayi;d
    Pozdrawiam i zycze duzo,duzo,duzo WENY:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga! (chyba... ^^")
    Tak czy siak notka genialna :3
    Jak ty to robisz? Twoj blog tak zajebiscie oddzialywuje na moja wyobraznie ze za kazdym razem dokladnie widze co sie dzieje. Kocham to <333
    Tsunade jak jest wsciekla to jej reakcje wymiataja. Rozwalil mnie fragment w ktorym wiatr wpadal do srodka przez wybite okno xD
    Jiraiya <333333 Milo ze pozwalasz sie nim nacieszyc ^^ Jednak boje sie ze masz zamiar go usmiercic TT^TT
    I cale szczescie ze pozbyli sie tej pieczeci. Przynajmniej Harumi sie nie meczy ;)
    Pozdrawiam i czekam na nowosci ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie się doczekaliśmy! :D yay!
    Mi się bardzo podoba szablon:) jest prosty,ale uroczy *w*
    Harumi dzielnie walczyła o życie, zaangażowanie Naruto - pełen podziw.:3
    Hahahaha, Ero-sennin wymiata ^^ bylebyś go nie uśmierciła:C nie lubię jak giną takie fajne postacie.;/
    No to Harumi wyzdrowieje do końca i się weźmie za ogarnianie Naruciaka:3 liczę na jakieś romantyczne scenki z ich udziałem. *zarciera rączki*
    Weno Harumi, nakazuję ci powrócić! To rokaz!
    Jutro wieczorem zapraszam do siebie na kolejny rozdział. Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No rozdział miodzio, tylko szkoda, że z Naruto robisz trochę takiego niedorajdę. Szczerze mówiąc to myślałem, że to Naruto zdejmie tą pieczęć, że Kyubi w ramach jakiejś umowy pokaże mu co i jak, a on będzie wtedy musiał opuścić wioskę, czy jakoś tak. Nie mniej rozdział fajny, trzyma poziom. Tylko trochę kazałaś na niego czekać, co? xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, że liczy się treść, a ona jest świetna! Ta cała akcja w szpitalu, no pełna profeska po prostu ;p
    Nie raz rozbawiła mnie Tsunade w tym rozdziale, szczególnie jak odrzuciła te wszystkie papiery (to takie w.. jej stylu), ale mistrzem tutaj jest oczywiście Jiraya! Kochany Ero-sennin, którego wręcz wielbie, więc nie waż mi się go zabijać :[.
    Co do końcówki... Jiraya shippuje NaruxHaru xDDD
    ... I ja nie twierdzę, że robisz z Naruto niedorajdę -.- W tej sytuacji po prostu.. no co miał zrobić? Na medycynie się zna jak.. kompletny idiota, którym jest xD Już nie raz nawet w tym opowiadaniu pokazał na co go stać i jeszcze nie raz na pewno pokaże : ) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, niech wena szybko do Ciebie wróci!!! :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna notka!!!
    Mam prośbę, abyś nie uśmiercała Jirayi.
    Życzę weny i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  7. Notka jest świetna, ciekawi mnie czy uśmiercisz Jirayie... oby nie. Nie rób z Naruto jakiegoś głupka itp. Pozdrawiam i czekam na szybki next.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale miałam stresa jak próbowali usunąć tę pieczęć! Już myślałam, że nie da się nic zrobić ale na szczęście jest Zboczony Pustelnik :D Jeszcze teraz wiadomo, że Harumi zostanie w wiosce, coś mam dobre przeczucia co do tego^^ Czekam na kolejną notkę :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    rewelacja, rewelacja.. w końcu udało mi się doczytać te wszystkie brakujące rozdziały i mam nadzieję, że teraz już będę na bieżąco... jej sen okazał się prawdziwy.. A Naruto udało się skończyć ta technikę, wspaniale to przedstawiłaś...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do "Korean Dreams Blog Tag".
    Szczegóły znajdziesz na http://nalulovestory.blogspot.com/p/liebster-award.html (praktycznie na samym dole, zaraz po Liebster Award oraz The Versatile Blogger Award).
    Pozdrawiam i ściskam - Yasha Corleone ; ) :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciężkie pytanie... :C Mam ją w połowie napisaną, zaraz biorę się za drugą połowę... Jeśli dobrze pójdzie to pojawi się jeszcze dziś, a jak nie to jutro ;)

    OdpowiedzUsuń