Otworzyła oczy, ukazując tym samym światu swoje
niebieskie tęczówki. Przeciągnęła się leniwie i ziewnęła spoglądając na dalej
śpiącego, małego pupila. Przez okno wpadały ciepłe promienie słoneczne, które
zwiastowały kolejny piękny i letni dzień. Czuła się już o wiele lepiej, nie
miała właściwie żadnych problemów z poruszaniem się. Wyszła na balkon i
odetchnęła świeżym powietrzem, uśmiechając się przy tym sama do siebie.
Kierując się następnie do kuchni, spożyła szybki, ciepły posiłek jakim była
najzwyklejsza jajecznica i ubrała się. Zostawiając Hidekiego samego w domu
wyruszyła do głównego budynku wioski.
…
- Wejść! – usłyszała stałą komendę, tuż po tym jak
zapukała kilka razy w drewniane drzwi. Przekraczając próg, jej oczom ukazała
się biuściasta piękność, siedząca przy biurku.
- Harumi- powiedziała lekko zdziwiona- Już
wydobrzałaś? – zapytała dziewczynę na co ta posłała jej lekki uśmiech i kiwnęła
twierdząco głową.
- Chciałam dostać jakąś misję- zaczęła od razu
czarnowłosa.
- Jesteś pewna? Nie za wcześnie? – dopytywała się
Tsunade z troską w głosie.
- Fajnie się odpoczywa, ale gorzej z pieniędzmi. –
podrapała się po głowie, szczerząc przy tym swoje zęby.
- Rozumiem – westchnęła ślimacza księżniczka – Jednak
nie mam dzisiaj nic konkretnego, zwykłe prace domowe w okolicach wioski, może
być?
- Pewnie, żadna praca nie hańbi – odpowiedziała Nakaze
po czym przejęła zwój z adresami posiadłości i zadaniami do wykonania. Po
szybkim przestudiowaniu jego zawartości pożegnała się i ruszyła do pracy.
Powyrywała chwasty już z kilku ogródków, wraz z pomocą
swoich klonów. Do tego takie czynności jak pranie, czy prasowanie także nie
sprawiły jej żadnych problemów. Kiedy wykonała ostatnie zadanie jakim było
wydojenie krów w pewnym gospodarstwie, znajdującym się tuż obok wioski, padła
wykończona na ziemię. Kilka godzin ciężko pracowała, ale żeby mieć taką
zadyszkę, po zwykłych pracach domowych? Zdecydowanie odczuwała skutki braku
treningu i leczenia. Słońce już powoli zachodziło, a ona dalej leżała na
miękkiej, zielonej trawie. Przymknęła oczy i nie wiedząc kiedy, zasnęła.
…
- Babuniu Tsunade, widziałaś może Harumi? Nigdzie jej
nie ma – zapytał blondyn, wchodząc do gabinetu Hokage.
- Tak, wzięła dzisiaj trochę misji, pewnie teraz
gdzieś odpoczywa. – odpowiedziała mu kobieta zanurzona wręcz w dokumentach, od
których widać było dosłownie pękała jej głowa.
- Rety, i nic mi nie powiedziała? – burknął pod nosem i nadymał policzki. –
Ciekawe, gdzie ona może być, mogła się przynajmniej odezwać… - chrząkał ledwo dosłyszalnie, a na głowie
hokage pojawiła się niebezpiecznie pulsująca żyłka.
- NARUTO!! – wydarła się i rzuciła w niego zwojem z
zadaniami , które wzięła czarnowłosa.- MASZ, POSZUKAJ JEJ, ALE WYJDŹ MI STĄD I
MNIE NIE DENERWUJ!! – krzyknęła dwa razy głośniej i walnęła pięścią w ścianę,
co spowodowało jej doszczętne zniszczenie. Chłopak przełknął ślinę wystraszony.
- Hai! – odpowiedział szybko i spanikowany opuścił jej
gabinet.
Przemierzała
przez ciemny, gęsty las. Nie, zaraz… Przemierzała? Nie, to nie to… Raczej
uciekała przed czymś , tylko przed czym? Niewiele mogła dojrzeć, wszystko było
za jakąś dziwną, ciemną mgłą. Spojrzała w dół, na swoje ręce, w jednej z nich widniał
kunai. Przejechała wzrokiem także po swoim stroju, który był typowo bojowy.
Skakała z drzewa na drzewo, nie wiedziała czemu, ale czuła, że musi jak
najszybciej biec przed siebie. Kiedy nagle… <BAM!!> Wielki wybuch tuż za
nią. Z drugiej strony wyłania się ciemna sylwetka i kieruje w nią wielkie
ostrze, odskoczyła w samą porę. Zaraz jednak postać pojawia się tuż przy niej i wymierza jej
mocny cios, przez który wbija się w ziemię. Składa dwa palce razem i próbuje
wykonać technikę, lecz to na nic. Kolejne ciosy spadają na jej ciało, powodując
tym samym niewyobrażalny ból. Jej umysł ucieka w ciemną nicość… kiedy nagle?
Jej oczom ukazuję się błękitne światło, które rozchodzi się po całej tej
ciemności. Nagle jakby odzyskuje kontakt z rzeczywistością. Łapie oddech i
otwiera szeroko oczy. Ale zaraz? Gdzie ona jest? Gdzie się podział tamten
przeciwnik, co z tym światłem? Miliony pytań przelatywało przez jej głowę. Musi
biec, dalej… Tylko dlaczego? Dlaczego w całej sobie czuje niewyobrażalny lęk i
obawę, że coś złego się stanie. Przyspiesza kroku, kiedy nagle jej oczom
ukazują się dwie sylwetki w oddali. Próbuje je dostrzec, lecz jest zbyt daleko
celu. Biegnie więc jeszcze szybciej, coraz wyraźniej widzi, że ze sobą walczą,
w koło pełno krwi… W pewnym momencie dostrzega blond czuprynę, a jej serce
zaczyna szybciej bić. To on, jej przyjaciel, jest tego pewna. On walczy, coraz
bardziej czuje te szaleńcze pokłady czakry. Ale zaraz kim jest ten drugi? Nie
może dostrzec jednak jego twarzy, tak jakby jakaś nieznana poświata albo coś w
tym stylu usilnie próbowała nie dopuścić jej wzroku do tej twarzy.
-
Naruto – próbuje go zawołać, lecz z jej ust nie wydobywa się żaden dźwięk,
łapie się za gardło i coraz bardziej łapczywie próbuje wydobyć z siebie chociaż
maleńki pisk – zupełnie na nic. Jednak tylko kilka metrów dzieli go od niego,
zaraz mu pomoże, choćby się waliło i paliło, nie da mu walczyć samemu. Nie
zdąża jednak, wielka katana przebija chłopaka na wylot, wszędzie, nawet na nią
padają szkarłatne krople z jego ciała. Patrząc na jego wykrzywioną w grymasie bólu twarz czuje, że
serce ściska ją jeszcze bardziej, a z oczu zaczynają wypływać łzy. Spogląda w
jego niegdyś błękitne tęczówki, w których widniał charakterystyczny blask,
radość, chęć życia… które teraz są
zupełnie puste, nic nie wyrażają, nie ma w nich życia. Panicznie stara się
ruszyć, lecz tym razem i to jej nie wychodzi. Z trudem przekręca głowę, w
stronę jego oprawcy, musi dostrzec kim on jest, musi! Jedynym, co zdołała
ujrzeć to szyderczy i wręcz psychodeliczny
uśmiech oraz rękę, która jeszcze głębiej wbija ostrze w ciało blondyna,
powodując, że półmartwy spluwa jeszcze większą ilością krwi.
-
Przestań! – krzyczy w myślach. – Przestań! – powtarza. W końcu jej powieki
rozszerzają się niewyobrażalnie, kiedy widzi, że blondyn bezwładnie opada.
-
NARUTO!!! – w końcu wydała z siebie niewyobrażalny krzyk rozpaczy.
Uzumaki obszedł już prawie wszystkie miejsca, gdzie
mogła być dziewczyna. Pozostała tylko łąka koło wioski, gdzie miała doić krowy.
Szczerze wątpił, że ją tam znajdzie, no ale nic innego mu nie pozostało. Już w oddali ujrzał czarne włosy wśród
zielonej trawy, im bliżej był tym bardziej upewniał się, że dziewczyna leży na
ziemi. To nieco go wystraszyło, czyżby coś jej się stało? Doskakując do niej
uspokoił się nieznacznie widząc, że po prostu sobie śpi.
- Głupia – uśmiechnął się pod nosem i przejechał
wzrokiem po jej sylwetce, skończywszy na twarzy, która w pewnym momencie lekko się skrzywiła, a na
jej czole pojawiły się kropelki potu.
Coś jej się chyba śni – pomyślał.
- Naruto! – w jednym momencie otworzyła szerzej oczy i
podniosła się do siadu, była cała
spocona i cieżko dyszała. Tuż przy swoich oczach ujrzała te błękitne tęczówki,
które teraz wyrażały to wszystko, co tak bardzo lubiła w przyjacielu. Dopiero
po kilku sekundach zorientowała się, że blondyn zarumienił się nieznacznie. No
tak, teraz ich twarze dzieliły dosłownie milimetry, jednak w tym momencie dla
niej to nie było ważne. Cieszyła się, że z nim jednak wszystko w porządku. Odsunęła
się od niego nic nie mówiąc i próbowała uspokoić, ale jej ręce jak i całe ciało
drgało jak szalone.
- Harumi – otrząsnął się lekko i niepewnie zawołał
dziewczynę nieco zmartwiony jej zachowaniem. – Wszystko w porządku? – zapytał,
lecz nie doczekał się odpowiedzi. Zadał pytanie więc po raz drugi.
- Nie wiem… - odpowiedziała drżącym głosem, przerażonymi
oczami wpatrywała się w zachód słońca. Nagle poczuła ciepło rozlewające się na
jej ramieniu. Odwróciła głowę i napotkała zaniepokojony wzrok przyjaciela.
Wiedząc, że nie odpuści opowiedziała mu wszystko, co przed chwilą przeżyła we
śnie.
- To tylko sen – odpowiedział jej Naruto, uśmiechając
się od ucha do ucha. – Wszyscy nieraz mamy koszmary, wrzuć na luz. – uspokajał ją,
po wysłuchaniu całej historii.
- Ale… To było jakieś inne, ja to wszystko czułam, to
była takie… realistyczne! – podtrzymywała swoje zdanie czarnowłosa.
- Nie martw
się, nie zginę tak łatwo! – Podniósł kciuk do góry – Obiecuje!
- Ale…! -
próbowała się z nim kłócić, lecz przerwał jej.
- Nie ma żadnego ale, ja zawsze dotrzymuję danego
słowa, obiecuje Ci, że nie zginę! Mam przecież zostać Hokage, zapomniałaś może?
- Jakbym mogła o tym zapomnieć, skoro w kółko o tym
gadasz – pokręciła głową z dezaprobatą i po chwili uśmiechnęła lekko. –
Wracajmy , późno już.
- Zgoda – uśmiechnął się chłopak i z rękoma w kieszeni
ruszył w stronę wioski. Dziewczyna spojrzała na gwieździste już niebo. Mam jakieś dziwnie złe przeczucia… pomyślała,
po czym dobiegła do Uzumakiego.
______________________________________
Dzisiaj króciutko, wiem. Ale na nic więcej nie mam dzisiaj czasu. W ogóle ostatnio jakoś mam mało czasu, więc przepraszam was, że nie nadrabiam z komentowaniem waszych rozdziałów. Kiedy tylko kolejny tydzień się skończy, mam nadzieje, że wszystko się zluzuje, a ja będę miała więcej czasu i na pisanie i na czytanie waszych opowiadań :) Zaczynam kolejną akcję, tym razem chciałabym ją rozbudować na troszkę więcej rozdziałów, więc mam nadzieję, ze wam się spodoba. Z nawiązaniem do niej mieliśmy styczność już dzisiaj. Nie zanudzam już, miłego czytania robalki i pozdrawiam serdecznie!:*
Pierwszy;d
OdpowiedzUsuńRozdział moze i troche krótki ale za to bardzo dobrze napisany;)
Jestem ciekaw dalszej czesci;)
Pozdrawiam
Druga ! :D Jej ! ^^ To nic ze krótki XD Nie raz sama mam potrzebne napisać krótsze :D Co do rozdziału to fenomenalny ! XD Przeraził mnie jej sen O.o ; c *Modli się* Naruto oby nic ci się nie stało ! >.< ! Z niecierpliwością czekam na kolejny ! :D BUZKA <3 ! WENY ~ ;*
OdpowiedzUsuńTo strach pomyśleć co ty dla nas wymyśliłaś! No a sen bardzo realistyczny, jak to czytałam miałam wszystko przed oczami. Wydawało mi się to bardzo dynamiczne ^.^.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, czasu i przesyłam gorące buziaki Harumi-chan ;***
Zaczynam sie martwic tym snem Harumi ... Co Ty masz w planach? Co Ty chcesz zrobic Naruto? A z drugiej strony moze wtedy Harumi wreszcie poczuje cos wiecej do niego, bo przeciez nic nie zbliza bardziej niz wypadki :D i jeszcze pocieszam sie tym ze przeciez nie mozesz usmiercic glownego bohatera.. Bo nie zrobisz tego prawda?
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdzial i zycze duzooooo weny :*:*:*
To się Harumi będzie zamartwiać teraz po tym śnie :P Ciekawa jestem, co z tego wyniknie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;**
No no ciekawy rozdział, sen Harumi był niepokojący, też mam co do niego złe przeczucia :< Mimo że krótko, to i tak mnie zaciekawiłaś, czekam na kolejną notkę^^ Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapowiada się coraz ciekawiej... już nie mogę się doczekać kolejnej notki. Pozdrawiam i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńNo i bang!
OdpowiedzUsuńHarumi miała straszny sen! Ale mojemu młodszemu braciszkowi nic się nie stanie! Nie stanie? Prawda? >.< Ja mam taką nadzieje Naru ma być cały! Bo jak nie to Kenshiro wraz z Kuramą robią Ci nalot na chate!
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ledwie wyzdrowiała, a już chce misje, dobrze, że były dosyć proste... Coś mi trochę nie podoba się jej sen... mam jakieś dziwne wrażenie, że tak jakby miał być „proroczy”, nie wiem dlaczego, ale nasunęło mi się, że osoba z tego snu, która zabiła Naruto to Sasuke. Jestem ciekawa dalszych przygód....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Chcesz uśmercić Naruto!? Nie pozwalam..xd Harumi i jej klony przydałyby mi się jako ekipa sprzątająca dom, kiedyś ją sobie pożyczę,okej?;p
OdpowiedzUsuńzaczynam już pisać głupoty ;f
czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam:)
PS. Ten sen opisałaś tak dynamicznie i z gracją,że prawie się nabrałam,że to jawa. Gratuluję i życzę weny !:D