Dzisiejszy dzień różnił się od wszystkich innych w
wiosce Liścia. Ciemne, deszczowe chmury zawitały na niebie, nie pozwalając
nawet najdrobniejszemu promieniowi słonecznemu przedostać się na zewnątrz.
Zapowiadało się na niezłą ulewę, a w wiosce panowała dziwna cisza. Albo może
tylko jemu tak się wydawało? Szedł kolejnymi uliczkami kompletnie przygnębiony.
Ciągle myślał, myślał o niej, nie mógł tak po prostu zapomnieć, zostawić tego w
spokoju. Z drugiej strony słowa zawarte w liście oraz te wypowiedziane wczoraj
przez Tsunade nie pozwalały mu za nią ruszyć. Zupełnie mu się to nie podobało,
ale jedynym co mógł zrobić to cierpliwie czekać aż Harumi wróci do wioski. Do
tego czasu pragnął trenować tak mocno, jak tylko potrafił. Kolejne krople
opadały na jego twarz, jedna po drugiej, a ich ilość z każdą sekundą nasilała
się. Pogrążony w swoich rozmyślaniach, nawet nie wiedząc kiedy znalazł się tuż
pod drzwiami jej mieszkania. Uchylił drzwi i zapalił światło, które rozjaśniło
zaciemnione pomieszczenie. Wszedł do środka, ściągając swoje mokre ubrania.
Wszędzie unosił się jej zapach, taki intensywny, miły, słodki… Jakby przed
chwilą tutaj była. Zupełnie jakby zaraz miała wyjść z łazienki z tym swoim
firmowym, szerokim uśmiechem i zacząć droczyć się z nim, jak to miała w
zwyczaju. No właśnie, ten jej uśmiech. Przy ich pierwszym spotkaniu niewiele
się uśmiechała, nie miała przyjaciół, była wredna i nikomu nie ufała, a do tego
przepełniała ją chęć zemsty. Jednak z dnia na dzień pokazywała jak bardzo
wartościową jest osobą, jaka kochana i miła może być, a przede wszystkim jaka
wrażliwa. Przeszedł wzdłuż mieszkania, rozglądając się na wszystkie kąty. Jego
zadaniem jest uporządkowanie wszystkiego, podszedł do szafy, gdzie znajdowała
się jeszcze część odzieży dziewczyny. Uśmiechnął się i chwycił jasny, miękki
sweter. Zaciągnął się jego zapachem, przymykając oczy. Sam dziwił się, dlaczego
to robi. Chyba po prostu cholernie mu jej brakowało. Myśl, że każdy kolejny
dzień będzie tak wyglądał, ściskała mu serce. Odłożył rzecz do jednego z pudeł,
które znalazł na dnie szafy, to samo robiąc z pozostałymi ubraniami. Kiedy pozmywał
naczynia i wszystko dokładnie uporządkował ostatni raz spojrzał na ściany w
kolorze ciepłego piasku. Na myśl od razu cisnęły mu się zdarzenia, kiedy to
zmusiła go wręcz do pomocy przy małym remoncie. Mimo tego, że wtedy był
wściekły teraz zupełnie nie żałował. Uśmiechając się lekko pod nosem zamknął drzwi i ruszył przed siebie.
Wchodząc tym razem do swojego mieszkania odłożył w kąt
pudełko z jej rzeczami, a sam opadł bezwładnie na łóżko, wpatrując się tępo w
sufit. Przecież ona żyje, jest z nią wszystko w porządku. Dlaczego więc tak się
czuje? Zupełnie zdołowany, jakby nigdy więcej miałby jej nie zobaczyć. Jego
rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Niechętnie podniósł się i otworzył. W
progu stanął dość wysoki, starszy mężczyzna o pokaźnej, białej czuprynie.
Uśmiechał się szeroko i patrzył na swojego ucznia z góry.
- Ero-sennin – rozszerzył swoje oczy na widok mistrza.
W sumie to dawno się nie widzieli.
- Wpuścisz mnie do środka, imbecylu, czy będziesz mnie
tutaj tak trzymał przemoczonego?! – ryknął na niego mędrzec i tym samym
rozbudzając chłopaka.
- Odezwał się stary zboczeniec! – odpyskował mu
blondyn, a po chwili wpuścił Jiraiyę do środka. Białowłosy wszedł do
mieszkania, rozglądając się we wszystkie strony i w końcu zatrzymując wzrok na
niewielkim kartonie stojącym w rogu pokoju. Na jego twarz wpełzł uśmiech,
poszerzył się jeszcze bardziej, kiedy spojrzał na Uzumakiego, który wpatrywał
się w krajobraz za oknem, całkowicie odcinając się od rzeczywistości. Podszedł
do niego i klepnął go w plecy tak mocno, że ten aż podskoczył jak oparzony.
- Masz problem stary! Ehehe! – Wyśmiał go żabi
mędrzec, nie mogąc ukryć swojego rozbawienia spowodowanym zachowaniem
nastolatka.
- Pogięło Cie?! – wrzeszczał Naruto, próbując
dosięgnąć ręką do miejsca na plecach, które w tym momencie niemiłosiernie go
piekło. – Niby z czym mam problem, hę?! – burknął obdarzając go rozwścieczonym
spojrzeniem.
- Zakochałeś się! – Oznajmił wesoło starzec, dalej
śmiejąc się w najlepsze. Blondyn wpatrywał
się w niego zdziwiony, jakby starał się domyśleć o co tak właściwie mu chodzi.
Dopiero po chwili, kiedy skleił wszystkie fakty zaczerwienił się i momentalnie
zaczął się wykręcać.
- Coo?!?! JAA!? Nie ma mowy! Niby w kim?!?! – Protestował.
- Jak to w kim? W Harumi! A przynajmniej zachowujesz
się jakby Ci serce złamała! – odpowiedział mu zupełnie rozbawiony tą sytuacją.
- Co?! Nie! – dalej się wykręcał, przybierając jeszcze
bardziej różowego koloru. Po chwili namysłu stwierdził, że chyba rzeczywiście
tak to wygląda. Spuścił głowę w dół, nie był w niej zakochany. Szczególnym
uczuciem darzył w tej wiosce inną kunoichi, która należała do jego drużyny.
Harumi była dla niego po prostu cenną przyjaciółką, z którą mógł porozmawiać o
wszystkim, która potrafiła na niego ryknąć, kiedy popełniał jakiś błąd, ale
również pocieszyć w chwilach, w których tego potrzebował. On z resztą oferował
jej dokładnie to samo. – Po prostu brakuje mi jej. – Dodał skruszony. Mina
mędrca zrobiła się już poważniejsza, wpatrywał się teraz w niego nieco
zaniepokojony.
- Przestań się mazgaić! – warknął na niego. – Jesteś
moim uczniem, nie rób mi wstydu! To nie ten Naruto, którego znam! Od kiedy
jesteś taki miękki, co? Zachowujesz się co najmniej jakby ona umarła! Trenuj,
najmocniej jak potrafisz, aby w końcu rozprawić się z Akatsuki! Wtedy i ona i
ty będziecie bezpieczni i nie będzie powodu, żeby miała nie wrócić! – Skarcił
go, ale widocznie tego było mu trzeba, bo uśmiechnął się pod nosem, wyraźnie
nabierając pewności siebie. Z jego twarzy zeszło wszelkie zwątpienie, a
pojawiła się stanowczość. Wrócił dawny Naruto.
- Ossu! Ero-sennin! Trenuj mnie! – Wykrzyczał pełen
entuzjazmu. – Trenuj mnie żebym w końcu rozprawił się z tymi zbirami i
sprowadził ją na powrót! – zacisnął pięść, wysuwając ją ku górze.
- Taa, a potem
będziecie mieli gromadkę dzieci. – Powiedział Jiraya, rozkładając teatralnie
ręce.
- ZAMKNIJ SIĘ, STARY ZBOZCEŃCU!! – Wściekł się znowu
czerwony Naruto, z jego mieszkania można było usłyszeć teraz mnóstwo krzyków
irytacji blondyna i niepohamowany śmiech żabiego mędrca.
…
Następnego dnia pogoda była znacznie ładniejsza.
Dopiero co słońce wzeszła na horyzont, a blondyn już wychodził z domu, kierując
się na pole treningowe, gdzie miał spotkać się z Jirayą. O dziwo, kiedy dotarł
na miejsce, po jego mistrzu nie było ani śladu. W oczekiwaniu na niego zaczął
wykonywać różne ćwiczenia jak pompki, skłony i tym podobne. Po kilku godzinach
oczekiwania, kiedy słońce wisiało już wysoko na niebie, a cierpliwość chłopaka
sięgała granic nieoczekiwanie tuż przed nim pojawił się kłębek dymu, z którego
wyłoniła się znajoma mu sylwetka. Nie należała ona jednak do osoby, której tyle
tutaj oczekiwał. Tuż przed nim pojawił się mężczyzna ze swoją ulubioną książką
w ręku. Jego jedne, widoczne oko było zmrużone, a maska w okolicy ust
pomarszona, co wskazywało na to, że się uśmiecha.
- Yo! – przywitał się, podnosząc dłoń w stronę
chłopaka.
- Kakashi-sensei?! – Zdziwił się Naruto. – A gdzie
Ero-sennin?! Co ty tutaj robisz? – Zadawał kolejne pytania, nie dając szans Jouninowi
na odpowiedź.
- Jiraya-sama dostał pilną misję, więc ja Cie będę
trenować. – oznajmił mu jego nauczyciel, kiedy blondyn w końcu raczył się
zamknąć.
- Coo?! A to stary dziad! Wczoraj jeszcze gadał tyle
pięknych słów i obiecał mi , a teraz sobie idzie bez słowa, a ja tu czekam jak
jakiś debil…- założył ręce na piersi i zaczął mówić sam do siebie, niczym małe
dziecko.
- Miał ważny powód. A my… Z tego co pamiętam, to nie
ukończyliśmy twojej techniki, prawda? – Na te słowa Uzumaki wyprostował się,
uważnie wpatrując w swojego nauczyciela. Po chwili na jego twarzy pojawił się
szeroki uśmiech, a on wprost trysnął entuzjazmem i zapałem do pracy.
- Yosh! Dam z siebie wszystko! – krzyknął uradowany i
już miał tworzyć klony, kiedy powstrzymał go jego sensei.
- Nie gorączkuj się tak, musimy poczekać na Yamato, bo
bez niego to nie wyjdzie. – Przerwał mu. Gdyby nie zasłaniająca mu twarz maska
to pewnie widząc obrażoną minę Uzumakiego, z nadymanymi policzkami, można
byłoby dostrzec u niego szeroki uśmiech. Potarmosił swojego podopiecznego po
czuprynie i wspólnie oczekiwali przybycia użytkownika stylu drewna.
_____________________
Ah, wena mnie przepełnia! Jutro zabieram się za kolejny rozdział ^^ notka krótka, ale jak zdążyliście zauważyć to nie jestem stworzona do pisania długich rozdziałów :) Więc w sumie norma :P Na blogu pojawiła się ankieta, prosiłabym żebyście odpowiadali, bo nie ukrywam, że ciekawi mnie czy lubicie naszą Harumi :D
Powoli, bo powoli, ale zaczęłam nadrabiać wasze rozdziały ^^ Potrzebuję jeszcze na to trochę czasu, ale mam nadzieje, że zrozumiecie i mi to wybaczycie :) Jutro bądź pojutrze kolejny rozdział, buziaczki ^^ :*
W zeszłym rozdziale byłam ostatnia, to tu będę pierwsza :D :*
OdpowiedzUsuńEro-sennin !!! I Kakashi ^.^ Wraz z Jirayą, to są dwie moje ulubione postacie z Naruciaka <3 Brakuje tu jeszcze Diedary i byłoby w ogóle ohh :D Jeszcze tak fajnie opisałaś zachowanie Hatakiego i pustynnego zboczeńca ^.^ Opisałaś ich takich, jakich lubie :3 Jeszcze ten tekst staruszka na koniec rozmowy z Naruciakiem xD Padłam. Ciekawe swoją drogą na jaką ważną misję musiał pójść, czy kryje się za tym coś więcej czy może nie... Się doczekać nie mogę co tam wymyślisz jeszcze dla nas :D
UsuńNo i Naruto mógłby w końcu olać Sakure, niech w końcu wbije sobie do pustego łba, że... no, wiadomo co :D Troche mi go żal, taki smutny siedzi...
No ale jak Harumi wróci to będą mieli gromadkę dzieci! xDDD
Rozdział napisany bezbłędnie, wszystko mogłam świetnie wyobrazić sobie przed oczami... Nawet nie wiesz jak się ciesze, ze wróciłaś z takimi pokładami weny, tęskniłam :D :***
Notka wcale nie była krótka i jest świetna. Mam nadzieję że naruto szybko wzrośnie w siłe a także szybko ukończy swoją technikę. Ciesze się że rozpiera cię wena. Pozdrawiam i czekam na szybki next.
OdpowiedzUsuńA także chce powiedzieć że postać Harumi bardzo mi się podoba a także cieszył bym się z paringu NaruHaru.
OdpowiedzUsuńNowy rozdzialik ^^ Cudo kochana cudo ! *-* \
OdpowiedzUsuńBiedny Naruciak ; c Jeszcze nam w depreche chłopak popadnie XD Troszkę mi smutno ;( Harumi jest zajebiaszcza więc tęsknie ; c Tak jak Naruto :D No ale ja nie będę wąchać jej sweterka ! XD Hahaha :D
Fajne, fajne pro - zajebiste pomysły *-* <3
Czekam na więcej :* Weny życzę i pozdrawiam ^^ <3
Heya! ;)
OdpowiedzUsuńA mi się podobała długość tej notki, jest wystarczająca wg mnie :> Sama też nie mam talentu do pisania długich rozdziałów.. no, no Naruto się zakochał! Naruto się zakochał! ;p Harumi go zostawiła, oby przez ten czas nabrał sił i podszkolił się na treningach z Kakashim i moim ukochanym Yamato :D
Pozdrawiam i lecę czytać kolejny, zaległy rozdział ;>
suuper :)
OdpowiedzUsuń