środa, 27 lutego 2013

Rozdział 1 " Przyjaciel "


- Kocham Cie , zostań moją żoną – powiedział wysoki brunet trzymając za ręce piękną blondynkę.
- Nie możemy , Dan … Co na to moi rodzice ? – powiedziała przez łzy.
- Ucieknijmy stąd , razem !
- Oh , taak ! – złączyli się w namiętnym pocałunku.

- Żałosne – chwyciła za pilota i wyłączyła małą, grającą skrzynkę stojącą na stoliku koło drzwi. Nie wierzyła w miłość ani inne takie brednie. Wstała z brudnej sofy i skierowała się w stronę łazienki. Zrzuciła z siebie ubrania i stanęła pod bieżącą wodą obmywając całe swoje zgrabne , smukłe ciało. Następnie na powrót ubrała się w czyste rzeczy. To już ostatni dzień jaki tutaj spędza . Od jutra wyrusza  w samotną podróż w poszukiwaniu mordercy jej rodziców. Najbardziej nurtującym ją pytaniem było to dlaczego zostawił ją przy życiu. Potrząsnęła energicznie głową , kiedy poczuła , że znów gromadzi się w niej złość. Wrzuciła kilka rzeczy do małej walizki po czym zapieczętowała ją na karteczce, którą owinęła wokół jednego kunaia i schowała na powrót do kieszeni. Ostatni raz spojrzała na wnętrze chatki , w której spędziła 10 lat swojego dotychczasowego życia. Samotnego życia , w którym nie spotkała żadnej osoby czy rzeczy , która okazałaby jej trochę ciepła czy ją wspierała. Powolnym krokiem ruszyła w stronę miasta, gdzie znajdował się dom jednego z najbogatszych, ale też najbardziej skąpych i niewdzięcznych ludzi w królestwie ognia. Nadęty, gruby dupek, który pożałowałby bezdomnemu kromki chleba, kiedy sam marnuje ich kilogramy najczęściej wyrzucając do śmietnika. Szczerze nienawidziła tego okropnego i obleśnego typa. Często zmieniała się za pomocą transformacji w mężczyznę i kradła z jego posiadłości trochę pieniędzy i jedzenia rozdając je innym , którzy wyraźnie tego potrzebowali, a życie tak jak i ją kopnęło w tyłek troszkę zbyt mocno. Tym razem po raz ostatni wykonuje to zadanie , ponieważ opuszcza miasto.  Przez ostatnie 10 lat pracowała i zdołała odłożyć znaczną sumę pieniędzy właśnie po to , aby swobodnie móc ruszyć w tę podróż. Jednak właśnie ten ostatni raz chciała wspomóc biednych ludzi i ulżyć trochę samotnym matkom i biednym sierotą. Chociaż żaden z nich nie starał się nawet z nią porozmawiać to zwykłe słowo „dziękuje” usłyszane z ust któregoś napawało ją zadowoleniem i w zupełności wystarczało.
Zrobiła to w ten sam sposób co zazwyczaj . Otwierając kopniakiem wielkie drzwi i zwinnie omijając straż  w mgnieniu oka pojawiła się w wielkim pałacu. Od razu skierowała się do kuchni i jak błyskawica zabrała worki jedzenia. Nie miała z tego powodu wyrzutów sumienia , ponieważ kucharka nawet nie protestowała. Starsza , siwa i pracująca już tam dobrych kilka jak nie kilkanaście lat kobieta sama ukradkiem często wynosiła stamtąd resztki robiąc identycznie to co dziewczyna. Wychodząc i po drodze zabierając trochę pieniędzy postanowiła wyjść od strony ogrodu. Kiedy znalazła się na zielonej , bogato zdobionej z przeróżnymi rodzajami kwiatów przestrzeni zauważyła w oddali kojec , w którym leżał wygłodzony , biały szczeniak . Koło niego leżała na wpół martwa suka gładząca jego zabrudzone lśniące futerko swoim językiem mimo kompletnego barku sił. Oba psy piszczały przyprawiając ciemnowłosą o ból serca . Szybko podbiegła i zabrała je ze sobą przeskakując przez mur.    

Po zostawieniu łupu danym ludziom zabrała dwa zwierzątka na powrót do swojego domku. Od razu napoiła i dała jedzenia oraz zabrała się za opatrunek ran. Jej myśli sprowadzały się do jednego „ Cóż za okropny człowiek , jak tak można ? „ , właśnie to przelatywało przez jej głowę. Chociaż nie była medykiem i nie znała żadnych leczniczych technik to znakomicie posługiwała się wodą , mydłem i bandażami , którymi obwiązała zarówno ciało szczeniaka jak i jego matki. Ta starsza jednak nie czuła się zbyt dobrze , była wyraźnie stara i na skraju życia. Wpatrywała się w niebieskooką smutnymi , ale i wyrażającymi wdzięczność ciemnymi oczami. Skinęła w pewnym momencie na swoje dziecko dając jej do zrozumienia , żeby opiekowała się nim z całych sił po czym zamknęła na zawsze oczy.
- Obiecuje – Harumi , bo tak nazywała się owa 16-latka przymknęła oczy i pomodliła się wypowiadając te słowo.  Musiała na chwilę odłożyć swój wyjazd. Tuż koło rodziców pochowała matkę jej nowego , ale i pierwszego pupila.


Kilka dni później piesek w końcu uraczył ją widokiem swoich otwartych oczu. Jakież było jej zdziwienie kiedy ujrzała, że są one identycznego koloru co jej . Od razu poczuła łączącą ją z nim niezrozumiałą dla niej wieź , chęć chronienia go wzięła nad nią wodze . Przytuliła go ostrożnie – Od dzisiaj nazywasz się Hideki . – dopiero teraz dokładnie obmyła całą jego sierść . Kiedy czarne plamy zniknęły na jego czole ukazała się ciemna łatka w formie półksiężyca , którą zachwyciła się niezmiernie. Był piękny, ta plamka ukazywała go jako wyjątkowego i nim był. Był jej pierwszym przyjacielem , którego od razu pokochała. Chociaż było to tylko zwierzę to czuła , że jest jej bratnią duszą. Tak samo jak ona w brutalny sposób stracił rodziców. Ostatni raz pomodliła się na wzgórzu teraz już nad trzema nagrobkami i wspólnie ze swoim nowym kompanem wyruszyła w stronę Konohy. 
***

Zapiszczał kilka razy skupiając na sobie wzrok niebieskookiej. Był mały , nadal słaby , a ona nie pomyślała , że może być mu ciężko . Posadziła go sobie na głowie przyspieszając kroku. Mimo tego , że nikt nie zamienił z nią słowa to jednak nie było osoby , a właściwie mężczyzny , który nie odwróciłby się za nią idąc przez ulicę. Jej zgrabna sylwetka i nienaganna twarz przyciągały wzrok każdego osobnika płci przeciwnej powodując u nich również ślinotok. Jednak oschły , zabójczy wzrok , który kierowała na każdego z nich sprawiał , że żaden nie odważył się do niej odezwać. Wśród kobiet nie cieszyła się zachwytem . Wręcz przeciwnie,  wszystkie dosłownie pożerały ją wzrokiem zazdrosne o jej urodę. Dlatego też dzieliła ludzi na dwie kategorie : tych, którzy chcą ją przelecieć i tych , którzy jej nienawidzą. Obydwie opcje niespecjalnie się jej podobały dlatego o jakichkolwiek przyjaźniach mogła zapomnieć. Ten mały szkrab wtulający się teraz w jej czarne włosy był jedynym, któremu mogła ufać.
***
Dopiero co wrócił z dwuletniego treningu . Ten czas spędzony z Jirayą na pewno nie był straconym , ale za to strasznie denerwującym. W końcu wytrzymać z takim starym zboczeńcem to nie lada wyzwanie. Zdążył tylko zdać raport Tsunade i stoczyć pojedynek wspólnie z Sakurą przeciwko Kakashiemu. Dzisiaj zamierza nadrobić w Ichiraku Ramen , nie pojawiał się tam przecież już tak długo.
Kierował się w stronę baru w ten jakże słoneczny dzień w tętniącej życiem wiosce.
- Dzieńdobry, proszę pana – przywitał się z właścicielem lokalu wywołując u niego ogromny uśmiech. Nie musiał długo czekać aż dostał miskę swojej ulubionej zupy w dodatku na koszt firmy. Dopiero teraz zauważył siedzącą obok niego ciemnowłosą dziewczynę w fioletowej bluzie. Tą często czerwoną twarz rozpozna wszędzie , była to jego przyjaciółka z klanu Hyuuga.
- Hinata ! Cześć ! – przywitał się ukazując jej rząd swoich białych zębów na co ta spłonęła jeszcze większym rumieńcem.
- Nnnn..naruto-kun – zdołała z siebie wykrztusić tylko jego imię , pomachała mu po czym zostawiając zapłatę opuściła pośpiechem lokal. Lubił ją , ale jej zachowanie kiedy go widziała było lekko irytujące. Wzruszył ramionami i zabrał się za jedzenie.
***
- Itadakimasu!
- Hau ! – przytaknął jej szczeknięciem pies i wspólnie zajadali się jedzeniem w pobliskiej restauracji. Miasto było kompletnie puste co wcale jej nie przeszkadzało. Normalna osoba powiedziałaby , że nie ma do kogo otworzyć buzi, ale nie ona. Kończąc posiłek spojrzała na psiaka , który ochoczo wcinał obiad.
- Wyruszamy do Wioski Liścia. Chciałabym porozmawiać z Hokage, może pomoże znaleźć mi tego faceta- myśląc o nim jej brwi groźnie się zmarszczyły. – A jak nie będzie chciała to jakoś sobie poradzę. – kontynuowała, a mały słuchał uważnie każdego jej słowa. Widać było , że chociaż jej nie odpowiada to wszystko doskonale rozumie, to jej w zupełności wystarczało. – Zbieramy się , do wieczora powinniśmy dotrzeć. – zostawiając pieniądze na stoliku ruszyli w dalszą drogę. 

***
Dochodził wieczór , znajdowała się tuż przed główną bramą Konohy, podeszła do stojących przy niej dwóch ninja. Jeden miał wielkie szpiczaste włosy i plastry na nosie , a drugi jedno oko zasłonięte grzywką. Spojrzeli na nią podejrzliwym wzrokiem i zapytali o tożsamość. Pokazała więc im dowód i weszła na teren wioski. Nie tak ją sobie wyobrażała. Mimo , że osobnik , który zabił jej rodziców działał sam a oni nie mieli z tym nic wspólnego ( jak wykazało śledztwo ) to miała pewnego rodzaju żal. Wraz ze swoim małym towarzyszem postanowiła skierować się prosto do siedziby dowódcy. Jej zamiary pokrzyżował donośny dźwięk dochodzący z jej brzucha.
- Albo najpierw może coś zjemy eheh – nerwowo zaśmiała się do małego pieska , który pomachał ogonem . W jej oczy wpadł bar z ramen .
- Ramen? – przyłożyła palec do ust rozmyślając, a po chwili ruszyła w jego stronę. W środku przywitał ją starszy mężczyzna w białym kucharskim stroju i młoda, piękna kobieta.
- Witamy ! – zamówiła miskę dla siebie i dla swojego pupila .
- Pyszne!!! – wręcz wykrzyczała pełna podziwu dla tego jakże pysznego dania. Hidekiemu widać też równie smakowało , bo zachłannie moczył swój pyszczek w zupie. Zakochała się w tej potrawie od pierwszego łyka wywaru i skosztowania dodatków. Uśmiechnęła się od ucha do ucha ukazując swoje równiutkie, białe ząbki. Nie robiła tego chyba od dzieciństwa, pełna szczęścia wybiegła wręcz od razu po zapłaceniu i zapewnieniu o ponownym odwiedzeniu tego miejsca. Niefortunnie wpadła na kogoś upadając z hukiem na ziemię podobnie jak osoba leżąca teraz naprzeciwko niej.
- Cholera ! Uważaj jak chodzisz ! – wykrzyczał wysoki blondyn w pomarańczowym stroju podnosząc się z ziemi i trzymając za obolałe miejsce .
- Przepraszam… - powiedziała wstając i patrząc na wkurzonego chłopaka. Swój wzrok skierowała na jego czoło na którym widniał ochraniacz ze znakiem liścia , na ten widok skrzywiła się lekko.
- Z resztą mógłbyś być milszy , to był wypadek ! – swoim ostrym wzrokiem spojrzała na niego widząc na jego twarzy jeszcze większe poirytowanie.
- Hideki , idziemy ! – odwróciła obrażona głowę w drugą stronę i dumnie ruszyła wraz z białym towarzyszem. Nim zdołał ją zatrzymać była już całkiem daleko.
- Rety , co to za jedna – mruknął pod nosem , włożył zrezygnowany ręce do kieszeni i wszedł prosto do Ichiraku . 
_______________________________
Rozdział 1 napisany ^^ wiem , narazie chyba trochę nudnawo , ale jakieś wprowadzenie musi być , chociaż w sumie opinie zostawiam wam :) W zakładce Bohaterowie znajdziecie opisy i zdjęcia Hidekiego i Harumi , mam nadzieje , ze pomoże wam to trochę sobie ich wyobrazić. 
Dziękuje wam za przemiłe komentarze do prologu , kurcze przyznam , że stresuje się czy podołałam zadaniu jak na pierwszy rozdział xd 
Pozdrawiam robaczki <3 

wtorek, 26 lutego 2013

Prolog


Wszystko wokół płonęło żywym ogniem , siedziała w drewnianej , starej , brudnej szafie w kompletnym przerażeniu. Trzęsąc się niemiłosiernie nasłuchiwała kolejnych krzyków ludzi na ulicach. Rodzice kazali schować się jej i nie wychodzić pod żadnym pozorem. Nastała kompletna cisza , wszystkie jęki ucichły w jednym momencie. Czy jest już bezpieczna ? Nadzieja okazała się złudna , znów krzyk . Tym razem bardzo dobrze znany jej głos.
- Mama .. –6 letnia dziewczynka , która właśnie dzisiaj stała się prawowitym geninem wioski Wichru poczuła jak do oczu napływają jej łzy. Nie miała odwagi ruszyć się nawet o milimetr. Słysząc przeraźliwe krzyki swojej rodzicielki przełamała swoją słabość i wyskoczyła z szafy kierując się w stronę drzwi prowadzących na zewnątrz. Wylatujący z okien dym powodował , że widoczność była strasznie słaba. Zapach spalenizny rozchodził się po całym otoczeniu. Przebiegając i szukając swoich rodziców napotykała się na plamy krwi i nieżywe ciała brutalnie porozrzucane po drodze. Naprzeciw niej ujrzała skąpaną w krwi około 25 letnią kobietę klęczącą u stóp Ninjy , do którego twarzy nie docierało światło latarni. W jednej chwili podciął gardło kobiety .
- Mamusiu !!! – krzyknęła przez płacz patrząc na szeroko otwarte oczy ciemnowłosej martwej już kobiety . Poczuła, że unosi się w czyichś silnych ramionach. Znała to uczucie doskonale, to jedyny mężczyzna , który jak na razie pojawił się w jej życiu . Na swoich policzkach poczuła kropelki łez spadające z góry.
- Tatusiu … - stęknęła cicho,  mocniej wtulając się w  mężczyznę  o brązowych włosach i niebieskich jak ocean oczach, z których wypływały łzy bólu i cierpienia. Odstawił ją na ziemię rzucając się na oprawcę swojej żony. Ostatnimi słowami jakie  usłyszała było „ Żyj córeczko , razem z mamusią cie kochamy i będziemy nad Tobą czuwać „ po czym padł na ziemię przebity włócznią. Z nadmiaru emocji w jej oczach zaczęło robić się ciemno. Powieki stawały się coraz cięższe , a ostatnią rzeczą jaką widziała był ochraniacz na czoło ze znakiem Konohy…  
Zerwała się cała oblana potem. Wspomnienia z tamtego dnia często wracały podczas snu nie dając jej spokoju mimo upływu czasu. Wstała ubierając swoją czarną, koronkową  sukienkę przewiązaną na szyi fioletową kokardą. Jej długie , kruczoczarne włosy sięgały aż za chudą i zgrabną talię dziewczyny. Zjadając lekkie śniadanie wyszła z małej, obskurnej chatki na skraju lasu. Słońce oświetlało jej jasną , nieskazitelną cerę , a jej duże, niebieskie oczy wpatrywały się w otoczenie ze smutkiem. W tym dniu nie mogła patrzeć na świat inaczej. Przy drodze zerwała kilka kwiatów kierując się w stronę wzgórza , na którym znajdowały się dwa kopce z wbitymi w nie krzyżami. Położyła na nich dwa bukiety , które własnoręcznie zrobiła w czasie drogi i pomodliła się w ciszy. Lekki wiatr muskał jej piękną, drobną twarz , a włosy wirowały w różne strony. Na jej policzku można było zauważyć spływającą pojedynczą , samotną łzę. Stała tak w bezruchu przez kilka dobrych godzin. W końcu zacisnęła ręce w pięści i popatrzyła ze wściekłością na zachodzące już słońce .
- 10 lat … - cicho powiedziała – tym razem na pewno go odnajdę i się zemszczę …
__________________________
Witam ! :) Oto ukazał się prolog , z racji tego , że jest to tylko prolog nie pisałam go długiego :) Mam nadzieję , że trochę was zaciekawiłam. Buziaczki kochani :*