Przekraczając próg swojego tymczasowego lokum poczuła
jego charakterystyczny zapach. Męska i dość ostra woń unosiła się po całym
pomieszczeniu i o dziwo był to zapach przyjemny. Po mieszkaniu faceta
oczekiwała czegoś bardziej drażniącego w nos, ale miło ją zaskoczył taki obrót
spraw. Bywała już tutaj kilka razy, a raz nawet nocowała dlatego dokładnie
wiedziała co gdzie jest. Czując się jak u siebie wygodnie usadowiła się na
kanapie i wlepiła zmęczony wzrok w blondyna.
- A tak w ogóle to Yamato wrócił już z Hidekim? –
Zapytała. Uzumaki jakby czekał na to pytanie uśmiechnął się zadziornie i
otworzył drzwi swojej sypialni. Oczy dziewczyny poszerzyły się trzykrotnie, a
wyraz zdziwienia na twarzy zastąpił szeroki uśmiech w chwili, gdy z pokoju
wybiegł szczęśliwy, biały piesek kunoichi. Rozłożyła ramiona tak szeroko jak
tylko potrafiła by po chwili chwycić w nie równie radosnego co ona, merdającego
pociesznie ogonem pupila.
- Miałem go podprowadzić, ale skoro i tak tutaj
mieszkasz to nie mówiłem nic i wyszła taka mała niespodzianka. – Wyszczerzył
się do niej szeroko jak to miał w zwyczaju.
- Naruto, jesteś najlepszy! – Wymieniła z Hidekim dwa
zadziornie spojrzenia i w jednym momencie rzucili się na zdumionego blondyna po
czym wszyscy razem wylądowali na podłodze. Podczas gdy wkurzony upadkiem Naruto
próbował się podnieść pozostała dwójka wtuliła się w niego mocno. Dziewczyna
zaczęła śmiać się w najlepsze, a pies szczekał zarzucając ogonem dwie strony i liżąc Uzumakiego po twarzy.
Zaraz i u niego pojawił się szeroki
uśmiech.
- Jeny… - Westchnął i także nie powstrzymując swojego
napadu śmiechu oplótł przyjaciół rękoma i tak wspólnie przeleżeli w dobrych
humorach następne kilka minut. (dop.aut.
nie wiem jak dla was, ale dla mnie to takie kawaiii ^^)
…
Kiedy w końcu przestali się wygłupiać dziewczyna
grzecznie poprosiła o możliwość skorzystania z łazienki. Oczywiście nie
spotkała się z odmową, więc biorąc do ręki wszystkie swoje rzeczy zamknęła się
szczelnie w małym pomieszczeniu z wanną. Nalała do niej wody po same brzegi i
zrzucając z siebie wszystko zanurzyła się w niej po szyję. Wokół niej unosiła
się para i słodki zapach jej szamponu do włosów. Chociaż najbardziej lubiła
brać kąpiel u siebie to musiała przyznać, że tutaj jest jej równie przyjemnie.
Potrzebowała tego, chwili relaksu i bliskiej osoby, z którą mogłaby się pośmiać
trochę, zapomnieć. No właśnie, zapomnieć. O tych wszystkich przykrych sprawach,
o swoich zdolnościach, o nim… Tak, o nim
chciała zapomnieć najbardziej. Przypominając sobie jego twarz czuła jak
wszelkie wnętrzności w niej się kurczą, a serce zaczyna krwawić. Na samą myśl o
nim adrenalina podskakiwała niebezpiecznie powodując, że jej pięści i szczęka
zaciskały się bardzo mocno. Uroniła
jedną, słoną łzę, która spływając powoli po jej policzku wpadła w końcu do
gorącej wody, całkowicie się z nią mieszając. Podniosła się jak najszybciej
potrafiła i podeszła do lustra. Jej ciemne, czarne włosy przykleiły się do jej
ramion, a strugi cieczy spływały po jej ciele robiąc na podłodze coraz to
większą kałużę. Lustrowała spojrzeniem samą siebie, a jej wzrok zatrzymał
się na płaskim, umięśnionym brzuchu.
Dotknęła go niepewnie w miejsce, gdzie jeszcze nie dawno znajdowała się
pieczęć. Nie wiedziała ile tam tak stała i po prostu wpatrywała się w siebie.
Jednak musiał być to dość spory kawałek czasu, ponieważ jej sylwetka już prawie
że wyschła. Ze swojego świata wyrwał ją dźwięk donośnego walenia w drzwi.
- Harumi! Wszystko w porządku?! – Słyszała po drugiej
stronie ściany. Potrząsnęła energicznie głową i owinęła się w ręcznik.
Natychmiast wyszła na zewnątrz nawet nie racząc przyjaciela spojrzeniem.
- Wszystko w porządku, zamyśliłam się, przepraszam. –
Powiedziała bez jakichkolwiek emocji. Uzumaki westchnął i próbował nie patrzeć
na prawie, że nagą czarnowłosą. Jednak był facetem i ciężko mu było nie uwiesić
chociaż na chwilę wzroku na jej odsłoniętych plecach czy nogach.
- Zboczeniec- Powiedziała poirytowana pojawiając się
nagle tuż przed jego oczami. Musiał się zawiesić i nie zobaczyć tego iż ona już
dawno skończyła przebierać w swoich rzeczach. Cały czerwony prychnął pod nosem
i odwracając głowę wszedł do kuchni. Za
pewien czas już przebrana w luźną koszulkę i shorty dziewczyna dołączyła do niego.
Zasiadła przy niedużym stoliku, a za chwilę przed jej oczami pojawił się kubek
z parującą herbatą. Wzięła go do ręki i upiła jeden duży łyk, delektując się
gorącym napojem. Rozmawiali dość długo,
o wszystkim i o niczym. Zanim zdołali się zorientować na niebie pojawiły się
święcące wyjątkowym blaskiem gwiazdy i księżyc.
- A tak w ogóle… - Zaczął blondyn. – To co mówił ten
koleś…
- Który? – Uniosła jedną brew do góry próbując
domyślić się o kogo mu chodzi.
- No ten… Mali, Maki? – Zaczął zgadywać, nie ubiegło
jednak jego uwadze to, że mięśnie dziewczyny widocznie się skurczyły a jej dłoń
mocniej zacisnęła się na kubku.
- Mako. – Poprawiła go, spuszczając nieco głowę w dół.
- No właśnie. Czy to była prawda? – Zapytał spokojnie.
- Co? – Podniosła lekko swój ton.
- No czy ty i on byliście razem? – Zapytał, nie
spuszczając z niej wzroku. Nie odpowiedziała mu. W pomieszczeniu panowała teraz
nienaturalna cisza. Posmutniał widząc ją w takim stanie, nienawidził patrzeć jak
cierpi. Kiedy już miał się odezwać przerwała mu ona.
- To prawda. – Westchnęła i podniosła głowę, swoimi
niebieskimi tęczówkami, które w tym momencie nie miały tego charakterystycznego
dla nich blasku. Jej usta wygięły się za to w wyraźne sztucznym uśmiechu. –
Zrobiło się późno. – Zmieniła szybko temat i podniosła się. – Jeśli pozwolisz położyłabym
się już. – Nie mógł jej odmówić. Zaprowadził ją do pokoju gdzie pościelone było
łóżko, a materac rozłożony na podłodze. Nawet się nie zastanawiając zajęła
miejsce na ziemi i okrywając się kołdrą próbowała nie zwracać uwagi na
stojącego nad nią Uzumakiego, który był wyraźnie zmartwiony.
- Jesteś gościem, idź na łóżko. – Zagadał do niej.
- Nie ma mowy, mi jest wygodnie. – Chłopak westchnął i
zajął miejsce, które ówcześnie miało być dla przyjaciółki. W pokoju było
ciemno, a jedyny blask, który powodował że można było dostrzec zarys mebli
dobiegał od księżyca.
- Nie pozwolę żeby ktoś Cie jeszcze raz tak bardzo
skrzywdził. – Usłyszała, a jej ciało od środka zalała fala przyjemnego ciepła.
- Dobranoc. – Odpowiedziała uśmiechając się tym razem szczerze.
I chociaż nie widział jej twarzy to w jej głosie wyczuł już mniej smutku i sam
wykonał identyczny gest.
Niestety, po kilkunastu minutach, kiedy Naruto
pogrążył się we śnie zrozumiała, że te dwa tygodnie będzie dla niej prawdziwym
wyzwaniem. Bowiem przerażające odgłosy dochodzące z jego nozdrzy nie pozwoliły
jej zmrużyć oka. Przewracała się z boku
na bok, poduszką próbowała zakryć swoje uszy jednak na nic się to nie zdało –
Naruto chrapał tak głośno, że nie dało się tego wytrzymać.
- Rety… - Mruknęła wkurzona i poszła do kuchni.
Zaparzyła sobie herbatę i usiadła, spoglądając przez okno. Z sypialni wciąż
dochodziły te same odgłosy, jakby istna burza z setkami piorunów i grzmotów tam
panowała. Tak bardzo ją to irytowało, że z każdą chwilą miała ochotę coś
rozwalić, rzucić czymś… Po około godzinie nie wytrzymała. Jej oczy były całe
czerwone i podkrążone, jej marzeniem było pójść spać. Wparowała do pokoju i
uderzyła chłopaka tak mocno w głowę, że aż podskoczył na łóżku, wrzeszcząc w
niebogłosy.
- Pojeba** Cię do reszty?!!!! – Krzyknął na nią, lecz
widząc jak wygląda aż przełknął ślinę.
- Ty cholerny idioto… Chrapnij jeszcze raz, a
przerobię Cie na szaszłyk!!! – Odpyskowała mu i przesuwając go trochę położyła
się tuż obok niego.
- Co ty robisz? – Zapytał zdezorientowany.
- Jedno chrapnięcie – jeden cios w głowę. – Popatrzyła
na niego złowieszczo, a on nawet nie próbował się jej sprzeciwić, odwrócił się
w bok i próbował zapanować nad swoją przypadłością. Zmrużył oczy będąc pewnym,
że dziewczyna nie będzie miała powodu, aby go walnąć.
Niestety, do samego rana co jakiś czas było słychać
głośne „ AŁA „ blondyna i wściekły ryk czarnowłosej…
- To będą długie dwa tygodnie… Ta kobieta to potwór… -
Mruknąl podłamany Uzumaki.
~***~
Ostatnimi czasy mam bardzo mało weny... Więc na razie będą pojawiały się takie luźniejsze rozdziały - jak ten. Nie mam czasu na rozpisywanie się dzisiaj... Wszystko poprawiłam! Brawa dla mnie!
W sobotę wyjeżdzam na tydzień, a laptopa będę mieć dopiero jakoś za dwa tygodnie, więc zostawiam stacjonarny komputer w spokoju na ten okres czasu, więc nie spodziewajcie się jakoś szybko nowego rozdziału... Mam nadzieję, że może przez ten czas wpadnie mi do głowy pomysł na rozwinięcie dalszej akcji tego opowiadania. Buziam was robaczki :*