czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 23 " Burzliwa noc "

Przekraczając próg swojego tymczasowego lokum poczuła jego charakterystyczny zapach. Męska i dość ostra woń unosiła się po całym pomieszczeniu i o dziwo był to zapach przyjemny. Po mieszkaniu faceta oczekiwała czegoś bardziej drażniącego w nos, ale miło ją zaskoczył taki obrót spraw. Bywała już tutaj kilka razy, a raz nawet nocowała dlatego dokładnie wiedziała co gdzie jest. Czując się jak u siebie wygodnie usadowiła się na kanapie i wlepiła zmęczony wzrok w blondyna.
- A tak w ogóle to Yamato wrócił już z Hidekim? – Zapytała. Uzumaki jakby czekał na to pytanie uśmiechnął się zadziornie i otworzył drzwi swojej sypialni. Oczy dziewczyny poszerzyły się trzykrotnie, a wyraz zdziwienia na twarzy zastąpił szeroki uśmiech w chwili, gdy z pokoju wybiegł szczęśliwy, biały piesek kunoichi. Rozłożyła ramiona tak szeroko jak tylko potrafiła by po chwili chwycić w nie równie radosnego co ona, merdającego pociesznie ogonem pupila.
- Miałem go podprowadzić, ale skoro i tak tutaj mieszkasz to nie mówiłem nic i wyszła taka mała niespodzianka. – Wyszczerzył się do niej szeroko jak to miał w zwyczaju.
- Naruto, jesteś najlepszy! – Wymieniła z Hidekim dwa zadziornie spojrzenia i w jednym momencie rzucili się na zdumionego blondyna po czym wszyscy razem wylądowali na podłodze. Podczas gdy wkurzony upadkiem Naruto próbował się podnieść pozostała dwójka wtuliła się w niego mocno. Dziewczyna zaczęła śmiać się w najlepsze, a pies szczekał zarzucając ogonem  dwie strony i liżąc Uzumakiego po twarzy. Zaraz i u niego  pojawił się szeroki uśmiech.
- Jeny… - Westchnął i także nie powstrzymując swojego napadu śmiechu oplótł przyjaciół rękoma i tak wspólnie przeleżeli w dobrych humorach następne kilka minut. (dop.aut.  nie wiem jak dla was, ale dla mnie to takie kawaiii ^^)
Kiedy w końcu przestali się wygłupiać dziewczyna grzecznie poprosiła o możliwość skorzystania z łazienki. Oczywiście nie spotkała się z odmową, więc biorąc do ręki wszystkie swoje rzeczy zamknęła się szczelnie w małym pomieszczeniu z wanną. Nalała do niej wody po same brzegi i zrzucając z siebie wszystko zanurzyła się w niej po szyję. Wokół niej unosiła się para i słodki zapach jej szamponu do włosów. Chociaż najbardziej lubiła brać kąpiel u siebie to musiała przyznać, że tutaj jest jej równie przyjemnie. Potrzebowała tego, chwili relaksu i bliskiej osoby, z którą mogłaby się pośmiać trochę, zapomnieć. No właśnie, zapomnieć. O tych wszystkich przykrych sprawach, o swoich zdolnościach, o  nim… Tak, o nim chciała zapomnieć najbardziej. Przypominając sobie jego twarz czuła jak wszelkie wnętrzności w niej się kurczą, a serce zaczyna krwawić. Na samą myśl o nim adrenalina podskakiwała niebezpiecznie powodując, że jej pięści i szczęka zaciskały się bardzo mocno.  Uroniła jedną, słoną łzę, która spływając powoli po jej policzku wpadła w końcu do gorącej wody, całkowicie się z nią mieszając. Podniosła się jak najszybciej potrafiła i podeszła do lustra. Jej ciemne, czarne włosy przykleiły się do jej ramion, a strugi cieczy spływały po jej ciele robiąc na podłodze coraz to większą kałużę. Lustrowała spojrzeniem samą siebie, a jej wzrok zatrzymał się  na płaskim, umięśnionym brzuchu. Dotknęła go niepewnie w miejsce, gdzie jeszcze nie dawno znajdowała się pieczęć. Nie wiedziała ile tam tak stała i po prostu wpatrywała się w siebie. Jednak musiał być to dość spory kawałek czasu, ponieważ jej sylwetka już prawie że wyschła. Ze swojego świata wyrwał ją dźwięk donośnego walenia w drzwi.
- Harumi! Wszystko w porządku?! – Słyszała po drugiej stronie ściany. Potrząsnęła energicznie głową i owinęła się w ręcznik. Natychmiast wyszła na zewnątrz nawet nie racząc przyjaciela spojrzeniem.
- Wszystko w porządku, zamyśliłam się, przepraszam. – Powiedziała bez jakichkolwiek emocji. Uzumaki westchnął i próbował nie patrzeć na prawie, że nagą czarnowłosą. Jednak był facetem i ciężko mu było nie uwiesić chociaż na chwilę wzroku na jej odsłoniętych plecach czy nogach.
- Zboczeniec- Powiedziała poirytowana pojawiając się nagle tuż przed jego oczami. Musiał się zawiesić i nie zobaczyć tego iż ona już dawno skończyła przebierać w swoich rzeczach. Cały czerwony prychnął pod nosem i odwracając głowę wszedł do kuchni.  Za pewien czas już przebrana w luźną koszulkę i shorty dziewczyna dołączyła do niego. Zasiadła przy niedużym stoliku, a za chwilę przed jej oczami pojawił się kubek z parującą herbatą. Wzięła go do ręki i upiła jeden duży łyk, delektując się gorącym napojem.  Rozmawiali dość długo, o wszystkim i o niczym. Zanim zdołali się zorientować na niebie pojawiły się święcące wyjątkowym blaskiem gwiazdy i księżyc.
- A tak w ogóle… - Zaczął blondyn. – To co mówił ten koleś…
- Który? – Uniosła jedną brew do góry próbując domyślić się o kogo mu chodzi.
- No ten… Mali, Maki? – Zaczął zgadywać, nie ubiegło jednak jego uwadze to, że mięśnie dziewczyny widocznie się skurczyły a jej dłoń mocniej zacisnęła się na kubku.
- Mako. – Poprawiła go, spuszczając nieco głowę w dół.
- No właśnie. Czy to była prawda? – Zapytał spokojnie.
- Co? – Podniosła lekko swój ton.
- No czy ty i on byliście razem? – Zapytał, nie spuszczając z niej wzroku. Nie odpowiedziała mu. W pomieszczeniu panowała teraz nienaturalna cisza. Posmutniał widząc ją w takim stanie, nienawidził patrzeć jak cierpi. Kiedy już miał się odezwać przerwała mu ona.
- To prawda. – Westchnęła i podniosła głowę, swoimi niebieskimi tęczówkami, które w tym momencie nie miały tego charakterystycznego dla nich blasku. Jej usta wygięły się za to w wyraźne sztucznym uśmiechu. – Zrobiło się późno. – Zmieniła szybko temat i podniosła się. – Jeśli pozwolisz położyłabym się już. – Nie mógł jej odmówić. Zaprowadził ją do pokoju gdzie pościelone było łóżko, a materac rozłożony na podłodze. Nawet się nie zastanawiając zajęła miejsce na ziemi i okrywając się kołdrą próbowała nie zwracać uwagi na stojącego nad nią Uzumakiego, który był wyraźnie zmartwiony.
- Jesteś gościem, idź na łóżko. – Zagadał do niej.
- Nie ma mowy, mi jest wygodnie. – Chłopak westchnął i zajął miejsce, które ówcześnie miało być dla przyjaciółki. W pokoju było ciemno, a jedyny blask, który powodował że można było dostrzec zarys mebli dobiegał od księżyca.
- Nie pozwolę żeby ktoś Cie jeszcze raz tak bardzo skrzywdził. – Usłyszała, a jej ciało od środka zalała fala przyjemnego ciepła.
- Dobranoc. – Odpowiedziała uśmiechając się tym razem szczerze. I chociaż nie widział jej twarzy to w jej głosie wyczuł już mniej smutku i sam wykonał identyczny gest.
Niestety, po kilkunastu minutach, kiedy Naruto pogrążył się we śnie zrozumiała, że te dwa tygodnie będzie dla niej prawdziwym wyzwaniem. Bowiem przerażające odgłosy dochodzące z jego nozdrzy nie pozwoliły jej zmrużyć oka.  Przewracała się z boku na bok, poduszką próbowała zakryć swoje uszy jednak na nic się to nie zdało – Naruto chrapał tak głośno, że nie dało się tego wytrzymać.
- Rety… - Mruknęła wkurzona i poszła do kuchni. Zaparzyła sobie herbatę i usiadła, spoglądając przez okno. Z sypialni wciąż dochodziły te same odgłosy, jakby istna burza z setkami piorunów i grzmotów tam panowała. Tak bardzo ją to irytowało, że z każdą chwilą miała ochotę coś rozwalić, rzucić czymś… Po około godzinie nie wytrzymała. Jej oczy były całe czerwone i podkrążone, jej marzeniem było pójść spać. Wparowała do pokoju i uderzyła chłopaka tak mocno w głowę, że aż podskoczył na łóżku, wrzeszcząc w niebogłosy.
- Pojeba** Cię do reszty?!!!! – Krzyknął na nią, lecz widząc jak wygląda aż przełknął ślinę.
- Ty cholerny idioto… Chrapnij jeszcze raz, a przerobię Cie na szaszłyk!!! – Odpyskowała mu i przesuwając go trochę położyła się tuż obok niego.
- Co ty robisz? – Zapytał zdezorientowany.
- Jedno chrapnięcie – jeden cios w głowę. – Popatrzyła na niego złowieszczo, a on nawet nie próbował się jej sprzeciwić, odwrócił się w bok i próbował zapanować nad swoją przypadłością. Zmrużył oczy będąc pewnym, że dziewczyna nie będzie miała powodu, aby go walnąć.
Niestety, do samego rana co jakiś czas było słychać głośne „ AŁA „ blondyna i wściekły ryk czarnowłosej…

- To będą długie dwa tygodnie… Ta kobieta to potwór… - Mruknąl podłamany Uzumaki.

~***~ 

Ostatnimi czasy mam bardzo mało weny... Więc na razie będą pojawiały się takie luźniejsze rozdziały - jak ten. Nie mam czasu na rozpisywanie się dzisiaj... Wszystko poprawiłam! Brawa dla mnie!
W sobotę wyjeżdzam na tydzień, a laptopa będę mieć dopiero jakoś za dwa  tygodnie, więc zostawiam stacjonarny komputer w spokoju na ten okres czasu, więc nie spodziewajcie się jakoś szybko nowego rozdziału... Mam nadzieję, że może przez ten czas wpadnie mi do głowy pomysł na rozwinięcie dalszej akcji tego opowiadania. Buziam was robaczki :*

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 22 " Przyjaźń i mieszkanie"

Opadła na szpitalne łóżko i wpatrywała się tempo w sufit. Niewątpliwie słowa sannina ją zaintrygowały. Zaopiekować się Naruto… No właśnie, Naruto. Musi mu chyba podziękować, bo po raz kolejny ocalił jej tyłek. Jutro rano go poszuka, a na razie zostanie w szpitalu. W końcu pewnie i tak nie ma już tutaj własnego mieszkania. Przymknęła oczy i oddała się w objęcia Morfeusza.
- Matko Boska! Co tu się stało?! – Piskliwy głos rozbrzmiał w jej głowie. Chcąc nie chcąc uchyliła powieki i ujrzała przed sobą wystraszoną, młodą kobietę w fartuszku lekarskim. Leniwie podniosła się do siadu i przetarła oczy. W końcu postanowiła zbadać powód roztargnienia pielęgniarki.
- A, to? – Zapytała ziewając. – To pewnie Hokage. – Oznajmiła spokojnie spoglądając na kawałki potłuczonej szyby na posadzce. Kobieta wpatrywała się w nią jak w ducha, a z jej rąk wyleciała karta pacjenta.  Harumi nie mało to zdziwiło, ale również i nieco skrępowało. W jednej chwili pielęgniarka pojawiła się tuż przy niej i odkrywając prześcieradło zaczęła macać jej brzuch. Czarnowłosa wkurzona wyrwała się jej i lekko ją odepchnęła.
- A gdzie pieczęć?! – Krzyknęła w jej stronę kobieta. Nakaze westchnęła, a więc o to jej chodzi…
- Usunięta. – Odpowiedziała na jej pytanie, a ta z szeroko otwartymi oczami aż musiała usiąść.
- Ale jak to… Przecież… - Mamrotała pod nosem. W jednej chwili drzwi do pomieszczenia uchyliły się, a przez nie wparowała  biuściasta blondynka. Widząc dziewczynę przytomną i co najważniejsze – w dobrym samopoczuciu przystanęła na moment nie ukrywając swojego zdziwienia.
- Harumi? – Wyszeptała z niedowierzaniem.
- To Jiraya. – Wyprzedziła czarnowłosa zauważając malujące się pytanie na twarzy Piątej. Kobieta odetchnęła ciężko Ten stary zboczeniec… Przemknęło jej przez myśl. Szukała go wczoraj cały wieczór, przetrząsnęła wszystkie ‘domy towarzyskie’ i gorące źródła w wiosce, a mimo to nic, jak kamień w wodę. Ten facet potrafi ją zaskoczyć, nie ma co. W głębi serca jednak cieszyło ją to, że jakimś sposobem sam tutaj natrafił. Z lekkim uśmiechem podeszła bliżej łóżka.
- Jak się czujesz? – Zapytała z troską w głosie. Czarnowłosa drgnęła, nie tego się spodziewała. Oczekiwała raczej jakiegoś ochrzanu, czy coś w tym stylu. Skuliła głowę i unosząc nieznacznie kąciki ust w górę wymamrotała cichutkie ‘ Dobrze ’. W pokoju zapanowała chwilowa, niezręczna cisza. Nawet wpatrująca się w całą sytuację pielęgniarka nie pisnęła słówkiem czując narastające napięcie. Ich milczenie przerwał dopiero donośny dźwięk drzwi otwierających się z hukiem.  Przez nie wleciał dobrze znany większości wiosce blondyn, który obił się o ścianę.
- Shanarooo! Mówiłam, że masz być cicho nim wejdziemy! – Krzyknęła na niego rozjuszona dziewczyna o zielonych tęczówkach.
- Boli, boli... Sakura-chan, jesteś straszna… - powiedział poturbowany, masując przy tym  głowę.
- Hę? Mówiłeś coś?! – Warknęła na niego Sakura.
- Nie, nic! – Zaprzeczył natychmiastowo. Całemu zajściu przyglądały się przebywające od jakiegoś czasu w pokoju kobiety. W końcu Harumi nie wytrzymała i parsknęła śmiechem widząc przepraszającą minę chłopaka. I zdawać by się mogło, że ta dwójka dopiero teraz zauważyła, że osoba, która jeszcze wczoraj była w bardzo kiepskim stanie teraz ma ubaw w najlepsze, a co najważniejsze- po jej dolegliwościach nie ma śladu. Zapominając o swojej kłótni oboje rzucili się w jej stronę.
- Wszystko w porządku? – Zapytali w tym samym czasie. Czarnowłosa zachichotała słodko pod nosem i pokiwała twierdząco głową. Haruno uśmiechnęła się do niej promiennie, za to Naruto wręcz przeciwnie. Jego mina przybrała poważny wygląd, wręcz zbyt poważny. Wpatrywał się w niebieskooką z… pewnym rodzaju żalem tryskającym z jego oczu? Można było to tak nazwać. Poczuła w sercu lekkie ukłucie i wiedziała, że rozmowa, którą za chwilę odbędzie nie będzie jedną z tych najprzyjemniejszych.
- Ekhym. – Odkaszlnęła Tsunade- Dziewczęta, koniec obijania, mamy sporo pacjentów. Do roboty! – Rzuciła w ich stronę, a one rozumiejąc aluzję wyszły z pokoju. – Harumi, jak tylko się zbierzesz to zgłoście się razem z Naruto do mnie do gabinetu. – Powiedziała na odchodne.
- Hai. – Potwierdziła jej Nakaze po czym spojrzała na zamykające się drzwi, aby następnie na powrót skierować owe spojrzenie na twarz blondyna.
- No więc…- Zaczęła niezręcznie.
- Harumi! – Warknął na nią. Wzdrygnęła się i popatrzyła na niego zdziwiona.
- Czekam! Wytłumacz dlaczego do głowy strzeliła Ci taka głupota, żeby uciec?!
- Ja…- Zawahała się. W sumie nie miała pojęcia co odpowiedzieć na to pytanie. – Nie mogłam tutaj dłużej zostać. – Wyksztusiła z siebie. Chłopak zacisnął mocniej pięści, a jego brwi zmarszczyły się jeszcze mocniej.
- Co za głupoty gadasz?! Źle Ci tutaj? Nie pasuje Ci wioska, nie pasują CI twoi przyjaciele? – Warknął. Spuściła głowę skruszona.
- Nie o to chodzi.
- A więc o co?! Bo ja tego nie rozumiem! – Dalej na nią krzyczał. Normalnie już dawno dostałby po łbie, jednak teraz mówił czystą prawdę, której ona nie mogła zaprzeczyć.
- Właśnie dlatego, że strasznie mi na was zależy nie mogłam tutaj dłużej zostać! Przeze mnie wioska może mieć kłopoty! – Zacisnęła oczy, powstrzymując zbierające się pod powiekami łzy. W pewnym momencie poczuła mocny uścisk na swoim ciele.
- Będę Cie chronił. – Wyszeptał do jej ucha, otulając swoimi ramionami jej kruche ciało. – Jesteśmy przyjaciółmi, więc nie rób tak nigdy więcej. – Dodał. Nie mogła w tym momencie zrobić nic więcej jak tylko milczeć. Była zaskoczona, kompletnie zaskoczona. Te słowa rozlały się po jej ciele jak zapalnik, ogrzewając od środka. Pozwoliła żeby pojedyncza łza wzruszenia wypłynęła z jej oka.
- Dziękuje… I przepraszam.  – Wyszeptała cichutko i odsunęła od siebie Uzumakiego, który słysząc jej słowa uśmiechnął się ukazując jej rząd swoich białych zębów.
- Poczekaj na mnie na zewnątrz, przebiorę się i pójdziemy do Tsunade. – Powiedziała, na co on pomachał twierdząco głową i wyszedł. Siedziała jeszcze przez chwilę, wpatrując się w swoje dłonie. Dlaczego pozwoliła na to, aby jej najlepsi przyjaciele tak bardzo się martwili? Ponadto znów wpakowała się w tarapaty i przysporzyła im niemałych problemów. I mimo to, że chciała dla nich jak najlepiej to okazało się to jak najbardziej złudne. Westchnęła i sięgnęła na półkę, gdzie leżały jej ubrania złożone w kostkę. Zarzuciła je na siebie i nie trudząc się ze schodzeniem po schodach wskoczyła na parapet i już za chwilkę doskoczyła do czekającego na nią blondyna.
- Ale się grzebałaś. – Mruknął niezadowolony.
- Pff! – Prychnęła, zarzucając swoimi długimi i gęstymi włosami. – Na inną czekałbyś jeszcze dłużej. - Zmierzyła go wzrokiem i przyspieszyła kroku. Naruto wcisnął ręce w kieszenie swoich spodni i powolnym, znudzonym krokiem podążył za swoją przyjaciółką.
Droga do gabinetu hokage minęła im dość szybko. Rozmawiali ze sobą na totalnym luzie, a po napiętej sytuacji sprzed paru chwil nie było już śladu. Kiedy przekroczyli próg ich oczom ukazała się blondynka, a tuż za nią ciemnowłosa kobieta.  Dwójka skłoniła się nisko okazując należyty szacunek. Kobieta podparła się znudzona na ręce, przekrzywiając głowę w bok i lustrując dwójkę przenikliwym i wręcz dziwacznym wzrokiem.
- Tsunade-sama…- Zaczęła niepewnie Harumi, nie ukrywając swojego zdenerwowania. Co prawda nastawiała się psychicznie na porządny opierz, ale pomimo to kiedy wyobraziła sobie jak Piąta może okazywać swój gniew… Aż nogi się pod nią uginały.
- W porządku.- Odrzekła kobieta znudzonym głosem. Twarze dwójki nastolatków prawie, że wystrzeliły z orbit kiedy usłyszeli tak spokojny ton.
- Ale… - Zaczęła czarnowłosa jednak znów jej przerwano.
- Słyszałaś wtedy moją rozmowę z tymi starymi piernikami, prawda? – Zapytała ją, wlepiając uważnie czekoladowy wzrok w jej buzię. Pochyliła lekko głowę i przytaknęła.  Tsunade westchnęła.
- Posłuchaj, Harumi. – Zaczęła poważniejszym tonem na co dziewczyna momentalnie się wyprostowała, gotowa chłonąć każde słowo czcigodnej. – Jesteś dla wioski cennym ninją. Wiele dla nas zrobiłaś i śmiało możemy Cie nazwać jednym z nas. Gdybym miała słuchać tych zgredów to zapewne  w ogóle bym Cie tu nie przyjęła, a Naruto już dawno siedziałby zamknięty w jakiejś izolatce. – Shizune widząc, że Nakaze chce się odezwać pomachała przecząco głową i przyłożyła palec do ust dając jej do zrozumienia, że ma nie przerywać.
- Rozumiem jak się musiałaś poczuć. Jednak nie jestem pewna, czy zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo zmartwiłaś  tym swoich bliskich.
- Tak, wiem… Przepraszam. – Wyszeptała całkowicie podłamana tą przemową. Tsunade po raz kolejny dzisiaj wypuściła z siebie nadmiar powietrza.
- Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wierzę, że przemyślałaś swoje postępowanie i więcej nic takiego nie zrobisz.
- Hai! Dziękuje! – Harumi pochyliła się, oddając szacunek i swoją wdzięczność. Usta czcigodnej uniosły się lekko ku górze.
- Pozostaje jeszcze jedna kwestia.
- Jaka? – Zdziwiła się nastolatka.
- Twoje mieszkanie. Na czas, kiedy Cie nie było zadomowił się tam jeden z naszych klientów. Nie mogę go od tak po prostu wyrzucić, w szczególności, że za dwa tygodnie opuszcza on naszą wioskę. – Wytłumaczyła Piąta.
- W porządku, na ten czas pewnie znajdę sobie jakiś kąt. – Speszona podrapała się po głowie udając, że nie ma nic przeciwko temu. W głębi serca była jednak wściekła, że dzisiejszą noc spędzi w jakimś obskurnym motelu – bo na więcej ją w tej chwili nie było stać.
- I właśnie dlatego jest tutaj Naruto. – Tsunade wskazała palcem na znudzonego blondyna, który słysząc swoje imię aż podskoczył.
- Ja? – Zapytał zaskoczony.
- Przez dwa tygodnie zamieszkasz u niego. I bez dyskusji! – Przeszkodziła chłopakowi widząc jego rozchylające się usta. Za chwilę dwójka opuściła jej gabinet w wyraźnie napiętej atmosferze.
- Więc… Nie musisz tego robić. Pójdę do hotelu. – Uśmiechnęła się do niego widząc niezadowolenie na twarzy chłopaka. Była ostatnią osobą, która chciałaby z kimś mieszkać wbrew jego woli. Swój własny, cichy kąt odgrywał w jej życiu bardzo duże znaczenie, więc wiedziała, że Uzumaki nie koniecznie może być z tego zadowolony nawet po mimo tego iż są przyjaciółmi. Jej słowa dały mu widać nieco do myślenia, ponieważ momentalnie zmienił swoje nastawienie.
- Nie no co ty, to tylko dwa tygodnie. Ale swojego łóżka Ci nie oddam! – Krzyknął w jej stronę. Zachichotała słodko i wspólnie ruszyli w kierunku gniazdka Naruto.

Gabinet Hokage
-Tsunade-sama…- Odezwała się niepewnie Shizune. Kiedy zauważyła, że hokage nie ma nic przeciwko, kontynuowała. – Przecież ten kupiec wyprowadził się wczoraj. – Słusznie zauważyła ciemnowłosa. W odpowiedzi dostała przerażający chichot Piątej, przez który przeszły jej ciarki po całym ciele.
- Spójrz tylko na nich, niech się sobą nacieszą. – Odrzekła blondynka.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł…- Mruknęła pod nosem jej asystentka.
- Shizune! Nie bądź taka sztywna! Wiesz, ile zabawy możemy mieć przy tym? Mnie już stanowczo znudziło siedzenie nad tymi papierami. – Wyszczerzyła się Tsunade, a kobieta stojąca tuż za nią złapała się bezradnie za czoło.
- Co ja z panią mam. – Powiedziała.
- TonTon… - skwitowała zaniepokojonym głosem mała świnka,  a śmiech czcigodnej rozniósł się po całym głównym budynku.

~***~
Wiem, że dziś bardzo krótko i że czekaliście na ten rozdział dość długo... I może nie zadowoli on was, bo ja osobiście nie jestem z niego dumna... Ale wena dosłownie WYPAROWAŁA ;< Dodatkowo brak czasu, który na razie cholernie mi doskwiera. Mam małe problemy w szkole, muszę znaleźć czas na naukę, treningi... I oczywiście na prowadzenie bloga, co ostatnio bardzo zaniedbałam. I tak, wiem, że na waszych blogach mam małe zaległości, ale obiecuje, że spróbuje je nadrobić jak najszybciej. Dobra, nie zanudzam już was i życzę miłego czytania! Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle :*