wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 25" Ktoś, kto nigdy nie wróci"

Krocząc w kierunku głównego budynku wioski jeszcze nie wiedzieli jak okropne wieści na nich czekają. Deszcz przestał już tak zacinać, ale niebo nadal pozostawało szare.  Gęste, ciemne chmury nie pozwalały przedostać się nawet najmniejszemu promieniowi słonecznemu. Czuła niepokój, ale Naruto wyglądał na lekko podekscytowanego. Kakashi szedł przodem zupełnie milcząc, był jakby nieobecny, przygnębiony? Skierowała wzrok na swoje nogi, zdecydowanie miała złe przeczucia.
- Nie przejmuj się, Harumi. - Usłyszała pokrzepiający głos Naruto. - Nawet jeśli stało się coś złego, to pewnie babunia Tsunade wie, że do tych ważnych zadań nadaje się najlepiej. W końcu zostanę szóstym hokage!


Ostatnie, pojedyncze krople deszczu obijały się o parapet. W całym jej gabinecie panowała cisza, a ona z opartym o dłonie podbródkiem, wpatrywała się nieobecnym  wzrokiem przed siebie. Jej serce rozdzierał niewyobrażalny smutek i cierpienie, a pogoda panująca na zewnątrz jakby idealnie odzwierciedlała jej samopoczucie. W pewnym momencie usłyszała pukanie do drzwi, które wyrwało ją z zamyśleń.
- Wejść! - Rozkazała. Do środka weszli oczekiwani przez nią shinobi. Przeleciała wzrokiem ich sylwetki, zatrzymując się na blondynie i nie mogąc wykrztusić z siebie ani słowa.
- Wzywałaś mnie, co się stało? - Zapytał podenerwowany widząc dość nietypowe zachowanie Hokage. Blondynka przymknęła na moment oczy jakby zbierając myśli. Nabierając oddechu znów ukazała swoje czekoladowe tęczówki.
- Mam złe wieści. Jiraya... - Serce blondyna zabiło mocniej. Tak samo w przypadku milczącej jak dotąd ciemnowłosej.
- Stracił swoje życie podczas misji. - Dokończyła ślimacza księżniczka. Kakashi wbił wzrok w podłogę, wydawałoby się, że domyślał się tego, a jej słowa tylko potwierdziły jego obawy. Harumi stała sztywno, nie mogąc nic z siebie wykrztusić. Czuła tylko jak wewnątrz niej rozchodzi się niewyobrażalny ból. Naruto z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w Tsunade, jakby niedowierzając.
- Kłamiesz...- Powiedział z lekkim uśmiechem. - Babuniu Tsunade, powiedz, że żartujesz.- Jego reakcja była nietypowa, rzeczywiście musiał w to nie uwierzyć, lecz kiedy ujrzał jak blondynka wbija wzork w swoje biórko, a po jej policzku spływa łza... Nie wytrzymał.
- CHOLERA!!- Wydarł się na całe gardło. - Kto to zrobił? Jaka misja ? Dlaczego poszedł na nią sam?!! - Harumi oprzytomniała w chwili, kiedy chłopak podniósł głos, w którym wyczuwalna była pretensja do Hokage.
- NARUTO! - Krzyknęła smutnym głosem, próbując jakoś go uspokoić i oszczędzić jeszcze więcej cierpienia wnuczce Pierwszego. Wtedy popatrzył  na nią wściekłym spojrzeniem, i nic nie mówiąc opuścił gabinet, trzaskając przy tym drzwiami. Miała za nim biec, ale zaraz poczuła uciśnięcie na swoim nadgarstku.
- Daj mu pobyć trochę samemu. Potrzebuje teraz tego. - Powstrzymał ją Hatake. Odetchnęła, miał rację, na razie zarówno ona jak i on powinni odreagować to w samotności.

Już od godziny siedziała pod niedużym hotelem. Tuż obok znajdował się dom publiczny. To tutaj przyprowadził ją Jiraya. Wpatrywała się  w to miejsce, a na jej twarzy, pomimo odczuwalnego smutku, pojawił się lekki uśmiech. " Idiota". Pomyślała. Nigdy nie traktowała go poważnie, zawsze tylko ją denerwował i dokuczał... Jednak lubiła, kiedy to robił. Zawdzięczła mu bardzo dużo, miedzy innymi to, że miała gdzie spać pierwszego dnia, kiedy przybyła do Konohy i to, że uratował jej życie usuwając pieczęć.
- Miałeś wrócić żywy, zboczeńcu. - W trakcie wypowiadania zdania jej głos się załamał, a ona zaciskając zęby nie zdołała powsytrzymać słonych kropli, które spłynęły po jej policzkach.


Roztargniony blondyn kierował się w stronę pola treningowego. Czuł, że traci zmysły, nie może się uspokoić... Czuł tysiące igieł wbijających się w jego serce. Dlaczego to właśnie jemu nauczycielowi się to przydarzyło? Obwiniał siebie, że nie poszedł z nim, ale także czuł żal do niego iż nic mu o tym nie napomniał, po prostu zniknął na jakiś czas, jak to miał w zwyczaju robić. Z tym, że tym razem już nie wrócił.
Jego emocje sięgnęły zenitu, więc szybkim i silnym ruchem uderzył w podłoże , robiąc przy  tym dużych rozmiarów dziurę. Nie wiedział ile czasu zadawał ciosy w ziemię, ale musiało trochę minąć, bo kiedy w końcu ochłonął na niebie widniały już błyszczące gwiazdy.

Siedziała w kompletnej ciszy i ciemności. Hideki już smacznie spał rozłożony na fotelu, a ona czekała i się martwiła. Dochodziła już północ, a po Naruto ani śladu. Rozumiała, że potrzebował w tej sytuacji samotności, ale fakt, że tyle czasu go nie ma napędzał do jej głowy głupie myśli i czarne scenariusze. Zmęczenie jednak nie pozwoliło jej wytrwać do jego powrotu i zasnęła na kanapie. Po jakimś czasie drzwi mieszkania zaskrzypiały, a w progu pojawiła się sylwetka Uzumakiego. Widząc dziewczynę przysiadł obok niej i wpatrywał się w jej mokre od łez policzki. Siedział w ciszy i po prostu patrzył. Jednak jego myśli obracały się tylko i wyłącznie wokół jego zmarłego przyjaciela. W końcu jego emocje skumulowały się, a on już dłużej nie mógł powstrzymać napływających do oczu kropli.
- Czemu?- Zapytał siebie załamanym głosem. Teraz już nie patrzył na śpiącą Harumi lecz w podłogę na której robiła się powoli mokra plama. Nagle poczuł ucisk na swojej dłoni. Podniósł głowę do góry i zobaczył swoją przyjaciółkę, która z tak samo zaszklonymi oczami wpatrywała się w niego nic nie mówiąc, a kiedy chciał już coś z siebie wykrztusić skutecznie zatkała mu usta i pokiwała przecząco głową. Objęła go i oparła swoją głowę o jego tors dalej milcząc. On także nic się nie odezwał, wiedział, że słowa w tym momencie są zbędne. Liczyło się to, że przy nim jest i nie pozwala cierpieć samemu.

***

Witajcie Kochani! Czy wróciłam? Tego jeszcze nie wiem. Ale postanowiłam zebrać się w sobie i napisać dla was taki krótki, bo krótki rozdzialik jako prezent świąteczny. Wiem, że wyszłam z wprawy w pisaniu, może się tutaj znaleźć jeszcze więcej błędów niż zazwyczaj i... pewnie niektórzy z was znienawidzą mnie za taki obrót spraw ( mam na myśli uśmiercenie eroero :D ). Ale mam pomysł na dalszą fabułę i bez tego raczej się nie obejdzie :) Także wielkie gomene za to XD  Są i dobre wieści. Już się przeprowadziłam, nie mam tutaj kompletnie znajomych , bo jest to nowe miasto , więc zapewne będę miała więcej wolnego czasu. Nie mówię, że rozdziały będą się pojawiać tak często jak kiedyś, ale NA PEWNO będą.Dziękuje za wyrozumiałość i mam nadzieje, że choć garstka z was ze mną została tutaj, po tym małym poślizgu :) 
I ostatnią, a właściwie to przed ostatnią rzeczą jest to, że wzorując się na Yashy postanowiłam założyć blogowego aska :) ( Mam nadzieję, że się nie obrazisz kochana :* )  
Jego adres -> www.ask.fm/Harumcia także jeżeli macie jakieś pytania to prosiłabym tam :)

No i ostatnia i najważniejsza rzecz:
CHCIAŁABYM ŻYCZYĆ WAM, KOCHANI WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE. WESOŁYCH ŚWIĄT I PRZEDE WSZYSTKIM ZDRÓWKA , BO TO JEST NAJWAŻNIEJSZE. TAKŻE UPOJNEGO SYLWESTRA, ALE Z GŁOWĄ , KOCHANI :* 


8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział choć krótki ale jak zawsze dobrze napisany:)
    Oby cześćiej się pojawiały i mam nadzieje ze tak bedzie :)
    Zostaje mi życzyć Ci na Wesołych Swiat,udanego Sylwka i dużo,dużo weny na zbliżający się Nowy Rok:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka nie była za długa, ale mi się podobało, chodź szoda mi eretomana. Mam nadzieję że Naruto go pomści i pokaże że nie jest słaby. Cieszę się że wstawiłaś nową notkę (świąteczną). Życzę ci wszystkiego najlepszego oraz by wena cię nie opuściła i wstawisz szybko next. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu ! :3
    Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie, więc z uporem maniaka wchodziłam co kilka dni patrząc czy czasem nie ma rozdziału
    I jest ^.^
    Co do notki. Owszem, może i krótka, ale ciekawa. Biedny Naruto ;_;
    Tak mi to przypomniało ten moment w anime :c
    Cieszę się że notki mają być częściej, ale mam nadzieje że szybko znajdziesz znajomych
    Także powodzenia w nowym miejscu, dużo pomysłów i weny.
    A, i jako że już po świętach, nie ma Ci co ich wesołych życzyć, ale życzę Ci wspaniałego sylwestra, i wszystkiego co najlepsze w nowym roku :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    Jaraya zginął, och jakie top smutne... ale jak widać w tej ciężkiej sytuacji maja siebie i mogą na sobie polegać.... biedny Naruto tak ciężko mu się z tym pogodzić...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy pojawi się następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pierdole! Dwa rozdziały! xD A ja o tym nie wiedziałam........
    Albom ślepa, albo blogger znów mnie strollował :|
    (Zaraz napiszę odpowiedni komentarz, tylko czytnę :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta, Naruto najlepiej nadaje się do ważnych zadań - w końcu zostanie szóstym hokage. Cały Uzumaki xD Nieźle rozbawiłaś mnie tym tekstem. I tak się cieszyłam, że wreszcie przeczytam dalszy ciąg twojego opowiadania... Naprawdę byłam przeszczęśliwa. No ale nie... serio? Musiałaś uśmiercić Jiraye? A tak się cieszyłam, że moja ulubiona postać jest w tym opowiadaniu... Szkoda :/ Ale nie wpłynie to oczywiście na skalę, w jakiej uwielbiam twojego bloga :P Tylko mi... strasznie szkoda Jirayi :C
      Mimo wszystko scena żałoby młodych shinobi była wzruszająca, bardzo dobrze napisana. (leci czytać dalej)

      Usuń