wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 27 "Prośba"


Wiał lekki, ciepły wiatr. Wioska budziła się do życia po kolejnej, spokojnej nocy. Właściciele sklepów otwierali swoje lokale, a dzieci szykowały się do wyjścia do szkoły. Młoda dziewczyna z futrzanym psem u boku podążała uliczkami w stronę budynku głównego wioski. Wracała właśnie z misji, na którą wyruszyła kilka dni temu. Zakończyła ją oczywiście powodzeniem. Chciała jak najszybciej zdać raport Piątej i wrócić do treningu. Poważnie potraktowała obietnicę, jaką dała Uzumakiemu. Do jego powrotu chciała stać się o wiele silniejsza niż jest teraz. Więcej motywacji dawała jej pewność, że blondyn wróci na całkowicie innym poziomie. Nie chciała marnować ani chwili na odpoczynek, poza tym trening pomagał jej w oderwaniu się od myśli o Naruto. Od jego wyjazdu minął zaledwie tydzień, a ona już usychała z tęsknoty. Czyżby się zakochała?  Nie wiedziała tego dokładnie. Na pewno ich relacje nie były takie jak kiedyś. Nie byli już dla siebie przyjaciółmi, przecież przyjaciele się nie całują... Szkoda tylko, że sprawy potoczyły się tak a nie inaczej i coś rozdzieliło ich wtedy, kiedy najbardziej siebie potrzebowali.
Tak się zamyśliła, że nie zauważyła kiedy to znalazła się przed wielkim czerwonym budynkiem. Krocząc o tak wczesnej porze przez korytarze siedziby, nie spotkała prawie nikogo. Uśmiechnęła się delikatnie tylko do pojedynczych pracowników, którzy po skończonych nocnych zmianach wracali do swoich domów. Kiedy stanęła przed masywnymi, drewnianymi drzwiami i zapukała, usłyszała specyficzną komendę pozwalającą jej na wkroczenie do pokoju. Jej oczom ukazała się blondynka odwrócona na krześle bokiem do okna, aby podziwiać widoki budzącej się do życia wioski. Była dość zamyślona, jej twarz była nieco smutna. Lecz widząc kto zaszczycił ją swoją obecnością - natychmiast zmieniła swoje nastawienie.
- Witaj, Harumi. - Uśmiechnęła się do niej promiennie, na co dziewczyna momentalnie odpowiedziała tym samym. - Wnioskuję, że masz dla mnie raport z misji.
- Hai, Tsunade-sama. - Odpowiedziała, po czym położyła na biurku Czcigodnej średniej wielkości kopertę.  Tsunade sięgnęła po nią i odpieczętowała po czym uważnie zaczęła studiować zapisany tekst.
- Świetnie. - Odezwała się po przeczytaniu. -  Na razie nie mam dla Ciebie żadnych misji, masz wolne. Powinnaś trochę odpocząć, nie wyglądasz najlepiej. - Powiedziała Hokage zmartwionym głosem.
- Huh? - Zdziwiła się dziewczyna. Ale jakby  popatrzeć na nią z boku to rzeczywiście nie prezentowała się okazale. Wokół jej niebieskich tęczówek widniały ciemne sińce, a jej elektryzujące się włosy dodawały jeszcze więcej dramatyzmu do wyglądu. Prawdą było to, że nie odpuszczała sobie nawet na moment, nawet w przerwach na misji zamiast odpoczywać organizowała sobie co rusz jakiś sparing, albo wykonywała inne ćwiczenia, które miały poprawić jej sprawność fizyczną.
- Nie przejmuj się, Tsunade-sama. Wszystko ze mną w porządku. - Zapewniła, unosząc kąciki ust lekko ku górze. - Jakieś wieści od Naruto?
Tsunade zachichotała, co lekko zdezorientowało Nakaze.
- Tylko czekałam kiedy zapytasz. - Piąta posłała w jej strony chytry uśmieszek, a na twarzy Harumi pojawiły się dwa, ledwo widoczne rumieńce.
- Nie wiem o co Ci chodzi. - Wykręciła się szybko.
- Dobra, dobra. Ja wiem co się święci. - Tsunade machnęła ręką. - Nie musisz się przejmować, Fukusaku kontaktował się ze mną wczoraj. Naruto rozpoczął ciężki trening nad opanowaniem trybu mędrca. Idzie mu całkiem nieźle, chociaż narzeka na tamtejsze jedzenie. - Obie parsknęły śmiechem. To zdecydowanie pasowało do Uzumakiego. Ciemnowłosej zdecydowanie poprawił się humor kiedy usłyszała, że jej przyjaciel ma się dobrze. Pożegnała się z Czcigodną i opuściła jej gabinet.

W drodze do domu do jej uszu dotarł nieprzyjemny dźwięk dochodzący z jej żołądka. Od dłuższego czasu nic nie jadła. W mieszkaniu niestety spotkała ją niemiła niespodzianka. Lodówka była kompletnie pusta. Westchnęła ze zrezygnowania. Wzięła szybki prysznic, ubrała na siebie czarną sukienkę i zarzuciła na siebie sweterek, gdyż dni zaczynały robić się chłodne i skierowała się w stronę Ichiraku.
- Dzień dobry - przywitała się ze staruszkiem i jego córką, którzy niezmiernie ucieszyli się na jej widok. To prawda, bardzo długi czas nie odwiedzała tego miejsca. Zamówiła dla siebie dużą porcję, kiedy nagle ktoś się do niej przysiadł.
- Iruka-sensei. - Zdziwiła się gdy go zobaczyła, ale także i uśmiechnęła.
- Co tam słychać, Harumi? - Zagadał do niej , po czym rozwinęła się dłuższa konwersacja. Jako główny temat obrali sobie Uzumakiego. Dziewczyna opowiadała jak radzi sobie młody jinchuuriki z pełnym przejęciem i wesołymi ognikami w oczach. Iruka uśmiechnął się lekko pod nosem widząc ten entuzjazm z jakim rozmawiała o jego byłym uczniu.
- Jesteś dla niego bardzo bliska, prawda? -  Zapytał, co lekko ją zawstydziło i zbiło z tropu. Odwróciła wzrok i podrapała się po głowie, próbując uniknąć odpowiedzi na to pytanie. - Naruto... To dobry chłopak. Wiele w życiu przeszedł, zapewne wiesz jak traktowano go, kiedy był mały. - Dziewczyna pokiwała lekko głową.
- Wiem, doskonale o tym wiem. Czasami jak tak sobie myślę to... Żałuję, że mnie tu nie było. - Iruka popatrzył na nią ze zdziwieniem.
- Myślisz, że wtedy ludzie traktowaliby go inaczej?
- Nie, nic z tych rzeczy. Ale... We dwójkę łatwiej zmierzyć się z samotnością. - Posłała Iruce ciepły uśmiech. Ten na początku zdziwiony jej słowami, po chwili go odwzajemnił. Wpatrywał się teraz w dziewczynę, która ze smakiem zajadała się specjałem kuchni. W mgnieniu oka skończyła swoją porcję i wstała wyciągając pieniądze.
- Nareszcie najedzona! - Wyszczerzyła się. - Przepraszam, Iruka-sensei, ale teraz czas na trening. Nie mogę zostać w tyle za Naruto!
- Zatrzymaj pieniądze, dzisiaj ja stawiam. - Odparł.
- Yatta! Naruto mówił, że jesteś super, ale nie wiedziałam, że aż tak! Dziękuje! - Krzyknęła z uśmiechem  i biegiem udała się w stronę pola treningowego.
Naruto, naprawdę poznałeś wyjątkową dziewczynę. Pomyślał zadowolony.

2 miesiące później....

Słońce wdzierało się do pustego pomiesczenia, oświetlając meble znajdujące się w środku. W pokoju panowała niezmierna cisza, którą od czasu do czasu przerywało gruchanie gołębia za oknem. Od pewnego czasu mieszkanie całymi dniami było puste, ponieważ czarnowłosa większość swojego czasu spędzała na polu treningowym. Była zacięta i trwała w swoim postanowieniu aby stać się silniejszą do czasu powrotu Naruto. Poza tym, trening sprawiał, że zapominała choć na chwilę o tęsknocie, którą odczuwała gdy jego nie było obok.
Dziś jak zwykle o tej porze odbywała trening. Od dłuższego czasu rozmyślała nad swoimi specjalnymi zdolnościami, które przysporzyły jej w przeszłości sporo kłopotów. Czemu więc miałaby ich nie wykorzystać? W kocu teoretycznie jest zdolna używać każdego żywiołu chakry... Pozostaje więc nauczyć się pozostałych trzech.
- Łatwo powiedzieć niż zrobić - Westchnęła, opadając na trawę. Już od pewnego czasu próbowała wykrzesać z siebie jakiś inny żywioł niż ogień czy wiatr, lecz za nic w świecie nie potrafiła tego dokonać. Zdała sobie sprawę , że sama nie poradzi sobie z tym problemem więc ruszyła w tylko sobie znanym kierunku.

Szaro-włosy mężczyzna leżał na kanapie z zainteresowaniem studiując niedużą książeczkę. Kiedy usłyszał pukanie do drzwi niechętnie oderwał się od tej czynności i wygramolił się, aby zobaczyć kto go odwiedził.
- Ohayo, Kakashi-sensei. - Czarnowłosa uśmiechnęła się do niego promiennie, a ruch jego maski wskazywał na to, że ten odwzajemnił ten gest.
- Witaj, Harumi. Wejdź. - Zaprosił ją do środka, więc nie protestując przekroczyła próg jego mieszkania i wygodnie usadowiła się na kanapie. - Napijesz się herbaty? - Zapytał na co twierdzącą pokiwała głową. Mężczyzna zniknął gdzieś w kuchni, więc miała czas na przyjrzenie się pomieszczeniu, w którym przebywała. Ściany koloru kawowego, kanapa, na której siedziała była ciemno-brązowa. Tuż przed nią znajdował się nieduży stolik, a troszkę dalej telewizor. W innej części znajdowała się średniej wielkości dwudrzwiowa szafa. Pomieszczenie choć skromnie urządzone było wbrew pozorom bardzo przytulne. Po chwili ujrzała mężczyznę niosącego dwa kubki parującego naparu. Przyjęła jeden z nich i upiła łyk rozkoszując się cudownym smakiem herbaty.
- A więc co Cię do mnie sprowadza?  Bo wnioskuję, że nie przyszłaś poplotkować. - Zapytał na co ona zachichotała.
- Ależ oczywiście, że nie. Mam do senseia pewien interes.
- Mam się obawiać?
- Nie, myślę, że wizja trenowania mnie nie jest aż taka straszna. Chociaż kto wie...
- Trenowania? - Uniósł brew.
- Tak, otóż przychodzę z prośbą. Chciałabym żeby pokazał mi sensei jak używać żywiołu błyskawicy... Sama próbowałam jakoś to ogarnąć, lecz niestety nie podołałam. - Wytłumaczyła szybko i zwięźle. Jonin wpatrywał się chwilę w dziewczynę.
- Zgoda, oznajmił po chwili namysłu.
- Yatta! - Ucieszyła się niebieskooka i upiła kolejny łyk napoju.


Dni mijały bardzo szybko, pochłonięta treningiem nawet nie zauważyła, kiedy minął kolejny miesiąc. Kakashi rzetelnie pomagał jej opanować naturę  elektryczności, chociaż zadanie to nie należało do najprostszych. Po wielu próbach dziewczynie w końcu udało się wykrzesać z siebie malutki piorun, który znikł tak szybko jak się pojawił. Dla niej była to jednak wielka motywacja, ponieważ do tej pory nie widziała żadnego efektu. Teraz, kiedy już wiedziała mniej więcej w jaki sposób wydobyć z siebie ten rodzaj mocy kwestią czasu było tylko kiedy zacznie używać jej na tyle, aby stworzyć własną technikę.

 Pół roku później....

Nad polem treningowym Konohy zgromadziły się  burzliwe chmury, dwójka zasapanych shinobi patrzyła na siebie z zaciętością. W pewnym momencie dziewczyna wykonała ruch, który mężczyzna z trudem zablokował. Przysiadł przy tym na kolano, próbując przywrócić no normalności swój niemiarowy oddech.
- Jesteś gotowa. - Oznajmił z dumą w głosie. Sprawiło to, że na twarzy ciemnowłosej zagościł przyjemny, aczkolwiek pewny siebie uśmiech.
- Arigatou, Kakashi-sen....
BUUUUM!!!
Jej wypowiedź przerwał wielki, donośny wybuch, który miał miejsce gdzieś w centrum wioski. Przerażona spojrzała w dal, gdzie widniała wielka chmura dymu unosząca się nad osadą. Tak samo zachował się kakashi. Spojrzeli po sobie i bez słów rzucili się w stronę miejsca zdarzenia. Miała złe przeczucia....



***

Ohayo! Wiem, że obiecałam, ale niestety.... W moim życiu dzieje się teraz tyle, że szkoda gadać. Nie jest tak jakbym chciała, dużo się pozmieniało, nie mam siły i ochoty siadać do komputera i myśleć nad rozdziałami. Dlatego musicie mi wybaczyć moją nieobecność. Wykrzesałam coś z siebie i napisałam wam ten  rozdział, bo byłam na siebie wściekła, że aż tyle każe wam na siebie czekać.

Co do takich ogólnych informacji to nie opisywałam treningu Naruto, bo nie planuje zmieniać go z kanonu. A że jestem leniem to nie chciało mi się tego opisywać tak jak w anime , bo to by była strasznie męcząca praca :D Także myślę, że mi wybaczycie to :P Trening Harumi także z premedytacją opisałam ogólnikowo, bez większych szczegółów, ponieważ chce żeby na razie jej nowe umiejętności pozostały tajemnicą. No i jak widzicie po końcówce zamierzam przejść teraz do grubszej akcji, więc może lepiej bedzie mi się pisało :D 


No i ostatni, najsmutniejszy fragment... Rozdział chciałam dedykować pewnej osobie, która była dla mnie bardzo ważna i niestety odebrała sobie życie. Chociaż, wiem, że mój kolega tego nigdy nie przeczyta to chciałabym mimo wszystko dedykować go jego osobie. Mam nadzieje, że po drugiej stronie jest Ci lepiej, chociaż kompletnie nie rozumiem i nie popieram twojej decyzji. Spoczywaj w pokoju, przyjacielu. 

A wy , moi drodzy czytelnicy prześlijcie mi trochę swojej siły duchowej, żebym pogodziła się z tą sytuacją, bo nie ukrywam, że całkowicie mnie ona przerosła i nie mogę sobie z tym poradzić.  

8 komentarzy:

  1. Wiesz, może to nawet lepiej, że pominęłaś ten trening? :P Co innego gdyby wyglądał inaczej niż w anime, ale tak to w sumie rzeczywiście nie było sensu go opisywać. Ciekawa też jestem efektów jakie Harumi uzyskała przy pomocy Kakashiego. I... kurcze, nie mogę się skupić aż. Nie wiem co mam ci napisać. Nie mogę z siebie wykrztusić... Ehh *wdech i wydech* - jak przeczytałam o twoim koledze, to poczułam jak coś ciężkiego wpada mi do żołądka. Bardzo mi przykro Harumi :((((( To szok, że w ogóle dałaś radę coś napisać. Choć z drugiej strony, smutkiem i łzami nie przywrócimy komuś życia, choć to trudne to nie pozostaje nam nic innego jak iść do przodu. A znaną nam, bliską osobę, pamięć o niej najlepiej pozostawić w sercu. Pamiętać to co najlepsze.
    Trzymaj się kochana, bądź silna. (wybacz, naprawdę nigdy nie wiem co pisać w takich sytuacjach, ale bardzo bym chciała jakoś cię podnieść na duchu :( )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się kochana samym swoim komentarzem wywolalas usmiech na mojej twarzy :) czas sprawi że wrócę do siebie - trochę okrutnie to brzmi ale jest prawdziwe :) dziękuję za wsparcie !!! :)*

      Usuń
    2. fakt, to prawdziwe, ale to dobrze, że masz takie podejście :) (minął miesiąc od mojego komentarza, brawa dla mnie za zapłon xDDD, i mam nadzieję że już dobrze się trzymasz :*** I nie chcę poganiać, ale tak z ciekawości zapytam jak idą prace nad nowym rozdziałem? ^^ Buźka ;*)

      Usuń
  2. Notka jest świetna... Ciekawi mnie trening Harumi... z końcówki wynika że zacznie się dziać w wiosce, ciekawi mnie czy przyszli po Naruto a może po Harumi hmm, a także mam nadzieję że pojawi się Naruto. Mam nadzieję że znajdziesz czas i szybko znajdziesz kolejny rozdział. Pozdrawiam i życze weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesli chodzi o sama notke to wszystko bardzo dobrze napisane - masz racje ,nie ma sensu opisywac treningow ,tak jest lepiej ;)
    Pamietaj ze masz nas czytelnikow i wszyscy łaczymy sie z Toba .
    Pozdrawiam i zycze duzo siły :)

    [*]

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy kolejna notka się pojawi ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    no, no Harumi ostro wzięła się za trening, i tęskni za Naruto, czyżby to Akatsuki zaatakowało?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Puk* Puk* czy ktoś tu jest i mi powie kiedy pojawi się next?

    OdpowiedzUsuń