wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 7 " Wracam"


Uchyliła swoje zmęczone powieki przebudzając się ze snu. Rozglądnęła się dookoła. Znajdowała się w jasnym pomieszczeniu, przez którego okno wpadały ciepłe promienie słoneczne. Odkryła pościel i ujrzała swoje zabandażowane ciało, na którym widniała także krótka, zwiewna biała halka. Najpewniej strój szpitalny, w którym się znajdowała. Na szafce z boku ujrzała białego żonkila. Czyli ktoś ją odwiedza. Nic nie mogła sobie przypomnieć, ostatnim co pamiętała to pocałunek tej świni i niewyobrażalny ból , kiedy po raz kolejny spotkała się z podłożem. Spuściła swój wzrok na obolałe dłonie, była załamana. Tyle czasu nic jej nie dało. Musieli ją ratować, pokazała wszystkim jak obrywa i to akurat od tego człowieka, którego chciała zabić z całego serca. Z trudem podniosła się z łóżka po czym otworzyła okno i ukradkiem wymknęła  się z pokoju.

***

- jeszcze się nie obudziła, więc wejdziemy do niej tylko na chwilę – za drzwiami pustego pomieszczenie dało się słyszeć głos Sakury i zamyślone Hai blondyna.  Przekraczając próg oboje stanęli jak wryci. Puste łóżko z nieładnie pomiętoloną pościelą i otwarte okno, przez co zawieszone w nim jasno zielone firanki falowały delikatnie.
- ZNIKNĘŁA! – krzyknęli obydwoje z przerażeniem. Bóg wie co mogło jej teraz strzelić do głowy.
- Sakura-chan, rozdzielimy się . Ty pójdziesz do jej domu, a ja pobiegnę do więzienia. – w efekcie dostał twierdzące kiwnięcie głową i po chwili rozproszyli się w zupełnie innych kierunkach.

***

Głupia! Powtarzał ciągle w myślach, czyżby chciała się znów zemścić? To było tak nieprofesjonalne, że zaczęło się  w nim gotować. Wbiegł do budynku lecz kiedy dowiedział się, że dziewczyny tutaj nie było, a więzień dalej siedzi w celi odetchnął z ulgą i wyszedł z powrotem na zewnątrz. Tylko cholera gdzie ona się podziała? Może poszła do domu? Na pewno. Pokręcił głową już kompletnie się uspokajając i postanowił iść trochę potrenować. Od razu zmierzył w stronę pola treningowego. Kiedy był już w pobliżu dało się usłyszeć jakieś wybuchy i zauważyć trochę dymu unoszącego się co jakiś czas w powietrzu, ale nie budziło to w nim niepokoju. Była to rzecz normalna, widocznie ktoś akurat także próbował się doskonalić.
- Fuuton! Hariken! – słysząc znajomy głos i nazwę techniki otworzył szeroko oczy po czym pędem pobiegł w tamtą stronę. Już z daleka mógł dostrzec zabandażowaną dziewczynę w białej halce, która oblewała się  potem mimo iż ledwo trzymała się na nogach.
- Harumi! – krzyknął w jej stronę podenerwowany i podszedł bliżej. – Zwariowałaś? Przestań natychmiast! – nie odezwała się do niego ani nawet nie obróciła. Kompletnie nie zwracała na niego uwagi traktując jak powietrze. Jej czakra była już na wyczerpaniu, nie zregenerowała swoich sił po ostatniej walce, ale nie mogła po prostu siedzieć. To wszystko rozwalało ją od środka. Złożyła palce próbując wykrzesać z siebie więcej mocy lecz było to daremne. Zrezygnowana zaczęła walić rękoma w ziemię z całych sił jakie jej pozostały. W miejscu kostek przez bandaż przebijał się czerwony kolor. Ręce drżały jej lecz nie zaprzestała tej czynności. Zamachnęła się po raz kolejny lecz pieść nie doszła celu, ponieważ Uzumaki skutecznie ją przytrzymał.
- Wystarczy – powiedział wpatrując się w nią smutnym wzrokiem. Pierwszy raz widział ją w takim stanie.
  - Puść mnie – powiedziała cicho nie podnosząc wzroku. Jej ton nie był o dziwo oschły jak zawsze lecz bardziej płaczliwy, nie mający w sobie zupełnie nic więcej prócz cierpienia.
- Co się z Tobą dzieje, powinnaś odpoczywać – próbował jej wytłumaczyć lecz nic nie zdziałał.
- Powiedziałam puść mnie – powtórzyła identycznym tonem co przed chwilą i próbowała wyrwać swoją rękę z uścisku lecz brak sił jej na to nie pozwolił. Z jej oczu mimo tego, że próbowała to powstrzymać wyleciały pojedyncze łzy kapiąc na ziemię jedna po drugiej. Jego oczy jeszcze bardziej się poszerzyły na ten widok. Ona płacze, pierwszy raz widzi jak płacze. Nie był to jednak przyjemny widok, sprawiał, że serce mu się krajało.
- Dlaczego płaczesz? – zapytał rozluźniając całkowicie swój uścisk i kładąc dłoń na jej ramieniu. Nie odpowiedziała mu, w tej chwili za wszelką cenę próbowała powstrzymać strumień wody wypływający spod jej powiek. Potrząsnął nią lekko domagając się odpowiedzi. Znów cisza. Westchnął zrezygnowany przyciągając do siebie zdezorientowaną dziewczynę i przytulając.
- Wyobrażam sobie jak możesz się czuć, ale powinnaś zaprzestać zemsty. On zostanie ukarany. – mówił do niej dalej trwając w tej samej pozie. – Masz teraz przyjaciół, wiem , że nie zastąpimy Ci rodziców, ale jako wioska jesteśmy jedną wielką rodziną . jesteśmy przyjaciółmi i możesz na nas liczyć. – kontynuował. Słysząc jego piękne słowa nie kryła już swoich emocji i wybuchła szlochem.
- dziękuje – powiedziała cicho dalej płacząc i mocniej ściskając bluzę blondyna i zaciskając mocniej powieki.

***

- przestępco imieniem Shiba! Za zbrodnie przeciwko wiosce Liścia, zniszczenie wioski Wiru i dotkliwe skrzywdzenie naszego przyjaciela zostajesz skazany na karę śmie…
- tsunade-sama! – przerwała jej Harumi kłaniając się przed nią w geście przeprosin za jej zachowanie.- przepraszam, ale zabicie go nic nie da. Nienawidzę go , to prawda, pewnie pomyślicie, że zwariowałam, ale czegoś się nauczyłam. – spojrzała na chwilę w stronę Uzumakiego. – Zrozumiałam, że jeżeli ludzie nie nauczą się wybaczać to wojny i przemoc na świecie będą rosły. Będę pierwszą , która rozpocznie sznur ludzi, którzy tak postąpią, więc… wybaczam mu! – odwróciła się w jego stronę na co ten rozchylił szeroko oczy patrząc na nią – Proszę o surową karę, ale niech nie będzie to śmierć…- wszyscy na początku zszokowani , obecni na Sali gdzie odbywał się osąd Hokage teraz uśmiechnęli się lekko. Jej słowa naprawdę ich rozczuliły, pomachali twierdząco głowami na znak, że się zgadzają. Tsunade chwile wpatrując się surowym wzrokiem w dziewczynę po chwili także uniosła kąciki swoich ust ku górze.
- Dobrze… w takim razie skazuje Cie na dożywotnie więzienie i pozbawienie możliwości używania czakry poprzez zerwanie jej nici.  Zabrać go i wykonać zabieg.
- Hai ! – odpowiedziała jej zgodnie grupka ANBU

***

- Byłaś wspaniała, Harumi – powiedział Kakashi na co dwójka jego uczniów zgodnie pokiwała głowami. Ta za to lekko się uśmiechnęła lecz nie odezwała ani słowem.  Rozglądnęła się po gwarnej i jak zawsze słonecznej wiosce intensywnie o czymś myśląc. Była zupełnie nieobecna co nie uszło uwadze jej towarzyszy.
- Wszystko w porządku ? – zapytała ją Haruno
- Um – przytaknęła jej Nakaze
- Co teraz zamierzasz? Może dołączysz do szeregów naszych ninja? – zaproponował Hatake wyciągając przy tym swoją książkę, Eldorado Flirtujących .
- Wątpię, wracam do domu
- myślałem, że idziemy do Ichiraku – powiedział blondyn
- bo idziemy, gomen, gomen trochę niezbyt precyzyjnie się wyraziłam, wracam do swojego prawdziwego domu, niedaleko miejsca gdzie kiedyś znajdowała się moja wioska , stoi tam taka chatka, w której się wychowa…- nie dane jej było dokończyć ponieważ przerwało jej głośne Cooo? Dwójki nastolatków.
- o czym ty mówisz? – wyrwał się pierwszy Naruto
- o co ci chodzi? To po co tutaj przybyłam właśnie się skończyło. Nie mogę siedzieć wam na głowie, więc wracam. Nigdy nie powiedziałam, że zostaję tutaj na stałe. – powiedziała o dziwo spokojnie. Naruto podrapał się po czuprynie, w sumie mówiła całkiem z sensem, ale wtedy przecież nie wiedziała, że znajdzie tutaj przyjaciół.
- Nie wyjeżdżaj – próbowała przekonać ją Haruno
- Przykro mi, decyzja już zapadła , wyjeżdżam jutro.
- To może przesunęłabyś wyjazd trochę czasu? – wtrącił się Kakashi – mam pewną propozycję…ale dokończę przy misce ramenu – jej oczy zaświeciły i przyspieszywszy kroku jako pierwsza weszła do baru.
- Ohayo! – przywitała się z właścicielem na co w odpowiedzi dostała szeroki uśmiech, a już za momencik porcję jej ulubionego dania.
- Itadakimasu! – krzyknęli wszyscy hurkiem i zaczęli się zajadać.
- A więc kakashi-san? Jaka to propozycja? – zapytała skupiając na nim swój wzrok.
- Chce żebyś została i pomogła Naruto w treningu
- Nani?? – zdziwił się blondyn. – Jakim treningu?
- Od jutra chciałbym nauczyć Cie używać natury czakry. Harumi już to potrafi,  a uwierz mi każda rada będzie dla ciebie cenna, bo nie jest to łatwe zadanie. – Uzumaki pokiwał głową na znak, że rozumie i teraz wszyscy wlepiali wzrok w czarnowłosą oczekując na jej decyzję. Przymknęła oczy po czym podniosła miskę i wypiła do końca. Spuściła z siebie powietrze i odłożyła ją powrotem na blat.
- Przykro mi, ale jednak muszę odmówić – uniosła lekko kąciki ust ku górze.- w wiosce macie pełno ninja, którzy potrafią używać natury chakry.  Do tego nie wiadomo jaką on posiada, może być tak, że będzie posiadał ziemię lub wodę i wtedy mu nie pomogę. Z resztą z tego co pamiętam to nie miałam problemu z tym, żeby to opanować więc on na pewno da radę – uśmiechnęła się do nich promiennie a następnie podniosła się z siedzenia. – Muszę się spakować, potem przyjdę się pożegnać, dziękuje za posiłek, Kakashi-san! – pomachała mu i zniknęła w mgnieniu oka.  Hatake westchnął zrezygnowany
- przecież nie mówiłem , że zapłacę…
- Kakashi-sensei , Harumi w sumie miała rację w wiosce jest pełno osób, które mogą pomóc Naruto w treningu. – wtrąciła się Sakura
- Wiem, ale nie wiem czy ktoś tak bardzo wpłynie na jego rozwój jak ona. Poza tym chciałem sprawdzić pewną teorię, ale niestety to nie wypali. Podjęła już decyzję.
- Teorię?
- Tak jak mówiłem to już nie ważne. W każdym razie Naruto, zaczniemy wcześniej bądź za godzinę na polu treningowym .
- Hai! – podekscytowany chłopak zerwał się z miejsca i wybiegł z baru, kiedy Hatake się odwrócił Sakury też już nie było , a wyciągnięta ręka kucharza domagająca się zapłaty sprawiła , że jeszcze bardziej się załamał.
- Co ja z nimi mam…- pokręcił głową i dał mu pieniądze po czym zniknął w chmurze dymu.

***

Pakowała swoje rzeczy i sprzątała mieszkanie. Sama nie wiedziała czemu , ale kiedy to robiła czuła w środku pewnego rodzaju smutek. Przyzwyczaiła się do tego miejsca. Popatrzyła na pomalowane ściany i przypomniał jej się dzień, w którym zmusiła Naruto do pomocy jej przy małym remoncie. Na samą myśl zachichotała cichutko przykładając dłoń do ust i mrużąc oczy. Spojrzała na Hidekiego, który także był nieco smutny.
- hej , nie ważne gdzie jesteśmy jeżeli jesteśmy razem – uśmiechnęła się do niego serdecznie na co pomachał ogonkiem – nie możemy siedzieć im na głowie przez cały czas, już i tak wystarczająco dużo dla nas zrobili. Przede wszystkim pokazali co jest tak naprawdę w życiu ważne, wszystko będzie dobrze – po tych słowach na powrót zabrała się za sprzątanie, lecz zaraz usłyszała pukanie do drzwi. Podbiegła otworzyć a za nimi ujrzała grupkę uśmiechniętych ninja, z którymi zdążyła się zakolegować przez ten czas pobytu tutaj.
- Co wy tutaj robicie? – zapytała zapraszając ręką do środka i otwierając szerzej.
- Przyszliśmy Cię pożegnać – odpowiedział jej Shikamaru na co cała reszta pokiwała głową potwierdzając jego słowa. Hinata, Ino i Sakura powstrzymywały swoje łzy kiedy ich nowa przyjaciółka przytulała każdego  z osobna, kiedy była tuż koło nich rzuciły się na nią całkowicie wylewając swoje łzy. Harumi także nie kryła swojego wzruszenia tą sytuacją. Nigdy w życiu nie spodziewała się, że ktoś będzie za nią tęsknił a co dopiero , że będzie za nią płakał. Z jej oczu także poleciało kilka kropel.
- A gdzie Naruto? – zapytała spostrzegając, że brakuje tu jednego z nastolatków.
- Poszedł na trening z Kakashim-sensei – odpowiedziała jej Haruno. – Harumi, prosimy Cie przemyśl to jeszcze. Jesteś dla nas jak rodzina, wcale nie jesteś dla nas kłopotem
- Dziękuje za przemiłe słowa – uśmiechnęła się lekko i wbiła swój wzrok w podłogę – Jednak chciałabym odwiedzić grób rodziców – na jej odpowiedź nikt się już nie odezwał co było znakiem, że każdy rozumie jej postępowanie.

***

Tymczasem na polu treningowym Yamato i Kakashi właśnie sprawdzili jaką naturę czakry posiada Naruto. Okazał się nim wiatr. Pierwsza faza treningu miała polegać na przecięciu w ręku zwykłego liścia używając do tego tylko i wyłącznie natury. Było to wyczerpujące, ponieważ użytkownik miał stworzyć kilka tysięcy klonów z czego każdy miał wykonać tą samą czynność.   Zadanie na pozór łatwe okazało się jednak nieco trudniejsze. Yamato kontrolował przepływ czakry Naruto, aby ten nie przesadził i nie zamienił się w Kyuubiego, a Kakashi leżał pod drzewem i czytał swoją książkę. Mijały godziny a efektów niestety nie było żadnych…
- Musisz się skupić, Naruto – pouczył go Kakashi – słońce już zachodzi , a nie chcemy siedzieć tutaj całą noc.
- kakashi-sensei! Mógłby mi trener coś podpowiedzieć – narzekał oblany potem blondyn
- niestety nie używam wiatru, więc nic nie poradzę , idę się zdrzemnąć
Na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, a w pobliżu słychać było tylko dźwięki determinacji i ciężkiej pracy.
- Nie mogę, nie uda mi się … - powiedział zmarnowany. Od kilku minut przyglądała się mu pewna niebieskooka dziewczyna, która słysząc te słowa zacisnęła mocniej pięści.
- Weź się w garść! – krzyknęła wychodząc zza krzaków i szybkim krokiem zbliżając się do niego
- Harumi..- powiedział zdziwiony jej obecnością – Co ty tutaj robisz?
- Przyszłam się pożegnać, ale patrząc na Ciebie chyba będę jednak musiała przesunąć trochę ten wyjazd. Zamierzasz się poddać, bo nie potrafisz przeciąć małego listka?
- To wcale nie jest takie proste ! – naburmuszył się
- Nie jest?! To patrz ! – wyrwała mu z ręki liść i bez jakiejkolwiek trudności sprawiła , że podzielił się na dwie połowy. – Mówiłeś coś?! – dalej na niego wrzeszczała . Na głowach Yamato i Kakashiego pojawiły się charakterystyczne kropelki na widok tej sceny.
- Musisz się skupić! W tej chwili nie ma innych myśli niż te, że za wszelką cenę musisz to przeciąć. Spraw aby twoja czakra zrobiła się ostrzejsza i cieńsza niż kiedykolwiek była i przelej ją na listek! No chyba, że masz zamiar pół roku trenować to gówno zamiast nauczyć się potężnej techniki!!!
- Cholera, pokaże Ci!! – wykrzyczał jej to prosto w twarz poirytowany. Zamknął oczy i zrobił dokładnie to co mu kazała. I bach. Poczuł to, każdy klon otworzył dłonie, w których znajdowały się teraz już nie jeden a dwa kawałki. Poszerzył oczy i wyszczerzył się jak tylko mógł:
- YATTA!! – krzyknął szczęśliwy. Nakaze jak i dwójka Jouninów uśmiechnęła się lekko widząc postęp.
- wiedziałem, że będzie to strzał w dziesiątke – powiedział cichutko Hatake do swojego towarzysza
- um – przytaknął mu nie kryjąc swojego uśmiechu i zadowolenia.  
____________________________________
Ohayo minna! ;* 
wstawiam kolejny rozdział mam nadzieję, że wam się spodoba. Kurcze no motywujecie mnie z każdym rozdziałem , a wena aż ze mnie kipi! Dziękuje wam za przemiłe słowa naprawdę zakładając tego bloga nie sądziłam, że aż tak przypadnie wam do gustu :) Jeżeli coś wam przeszkadza to piszcie, a postaram się poprawić. Muszę iść się uczyć, więc nie wiem czy są jakieś błędy , ale sprawdze to już jutro jeżeli chce mieć dostęp do komputera...tak więc siemanko, referat sam się nie napisze! 
Buziaki moi kochani! :* 

12 komentarzy:

  1. Notka jak zawsze napisana elegancko,jedyne co sie rzuca w oczy ze jak zaczynasz dialog nie zawsze zaczynasz go z duzej litery...;)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ! I to ja rozumiem !
    To się nazywa mieć głowę na karku !
    Notka jak zwykle świetna, to znaczy, znajdzie się tam parę błędów, ale nie są one oczojebne xD
    Harumi i Naruto... ciekawe połączenie Senseia i Ucznia... chociaż wydaje mi się, że będzie z nim krucho, jak jej podpadnie !
    Czekam na next !
    Pozdrawiam
    Seth

    OdpowiedzUsuń
  3. ehh... Nie za bardzo lubię gdy Naruś jest "Bity po łbie" przez dziewczyny, to nie dla mnie, dlatego też nie za bardzo lubię Sakurę oraz jej podobne typy bohaterek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Harumi sensei dużo nauczy Naruto o naturze wiatru, nie? Ale chyba nie będzie tyranką? Notka świetną. xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka świetna zresztą jak pozostałe Harumi w roli sensei Naruto to bardzo ciekawy pomysł mam nadzieję że Naruto nie dostanie za dużo po łbie :P Nie mogę się doczekać kolejnej notki , życzę weny.
    Yondii

    OdpowiedzUsuń
  6. Blog świetny, a opowiadanie mistrzowskie. Bardzo się cieszę, że znalazłem twój blog. Nawet nie wyobrażasz sobie jak miło jest mi czytać bloga, w którym nie ma ani NaruSaku, ani NaruHina, tylko z zupełnie coś nowego. O tak! Tego mi było potrzeba. Już nie mogę się doczekać następnych notek.
    A tak na marginesie, jeśli lubisz opowiadania o Naruto, to zapraszam na mój blog (tylko, że dawno nic nie napisałem):
    http://naruto-historia-pisana-od-nowa.blog.onet.pl
    W każdym razie, mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejna notka.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbista notka - tak jak wszystkie!
    Dobrze, że Harumi jeszcze zostaje w Wiosce Liścia ^^
    Pozdrawiam i czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Heya, na bloga trafiłam przypadkiem, zabieram się za czytanie od początku :) Tymczasem zapraszam do siebie, dopiero zaczynam, więc proszę o wyrozumiałość. ;> Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Harumi? Żyjesz jeszcze? No bo wiesz... mówiłaś, że masz wenę, a tu brak notek...
    Jeśli cię to interesi to u mnie pojawiła się nowa. Zapraszam ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. No i oby Harumi została w wiosce jak najdłużej! Albo i na zawsze ^.^ Najbardziej rozbawiła mnie końcowa scenka podczas treningu Naturo(aż się przypominają odcinki jak się męczył przy tym treningu :D). I cieszę się, że masz tak dużo weny, bo wykorzystujesz ją w bardzo dobry sposób xD Nie ma u Ciebie rozdziału, który by mi się nie spodobał :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zadziwiła mnie decyzja Harumi o tym co dalej uczynić z Shibą. Widać już pozytywne skutki przebywania z Naruto. On to jednak ma tę zdolność do zmieniania ludzi.. Aż miło ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miło się czyta twoje prace: )

    OdpowiedzUsuń