poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 9 " Wróg "


- Babuniu Tsunade! – rozjuszony blondyn wbiegł z hukiem do jej gabinetu. Tuż za nim wkroczyli Kakashi, Yamato i Sakura.  
Cholera…pomyślała ślimacza księżniczka przygryzając lekko wargę i wpatrując się w blondyna, który zdyszany wisiał nad jej głową, rękami opierając się o biurko. Ten pajac ANBU nie powiedział, że mają przyjść bez Naruto.
- Babuniu Tsunade! – powtarzał chłopak jeszcze bardziej zbliżając do niej twarz. Na jej czole pojawiła się pulsująca żyłka. Sprzedała mu pstryczka w nos i posłała na drugi koniec gabinetu powodując wbicie się ciałem w ścianę.
- Uspokój się, idioto! – skarciła go podenerwowana lecz zaraz opanowując także i swoje emocje odkaszlnęła lekko i swój „służbowy” już ton skierowała w stronę trójki pozostałych ninja. – Dostałam informację, że w niedalekim terenie od naszej wioski pojawiła się dwójka shinobi w płaszczach w czerwone chmurki. – Kiedy to powiedziała ich spojrzenia momentalnie zrobiły się zaniepokojone ale i stanowcze. – Ponoć szukając jakiejś osoby,  wypytują się o nią przechodniów.  Podejrzewamy , że chodzi o jednego z jinchuurikich- kontynuowała i posłała Uzumakiemu przelotne spojrzenie. Zacisnął dłonie w pięści na samą myśl o tych zbirach. W dodatku znowu go szukają, tyle, że tym razem jest o wiele silniejszy niż było to dwa lata temu. Na pewno ich znajdzie i rozprawi się z nimi na dobre.
- Drużyno Kakashiego wraz z Yamato, wysyłam was w to miejsce w celu sprawdzenia tej informacji. W razie jej potwierdzenia zezwalam na zlikwidowanie wrogich shinobi.
- Ossu! – odpowiedzieli wszyscy
- jest jeszcze jedna rzecz – dodała składając razem swoje dłonie i opierając o nie swój podbródek. – Naruto zostaje w wiosce
- Coo?! – zdziwiony chłopak podbiegł kilka kroków i waląc pięśćmi w jej biurko spojrzał na nią wściekły.
- to co słyszałeś, jesteś ich celem , nie mogę Cie tam wysłać! Nie wiem dlaczego ten niezdarny ANBU sprowadził Cie tutaj razem z nimi! – odpowiedziała mu również podniesionym tonem. - Zrozum mnie – dodała ciszej. Odwrócił się ze spuszczona głową i wcisnął ręce w kieszenie spodni.
- I tak pójdę – powiedział do niej po czym znów stanął naprzeciw niej. Spojrzał na nią swoimi błękitnymi tęczówkami, które wyrażały w tym momencie większą pewność siebie niż kiedykolwiek wcześniej. Sięgnął dłonią pod swoją bluzę i chwytając za linkę od wisiorka wyciągnął go i pokazał w kierunku czcigodnej. Jej oczy zrobiły się szersze, obserwowała poczynania chłopaka bez słowa.
- Nie bez powodu dostałem od Ciebie ten naszyjnik, babuniu Tsunade. Dopóki nie zostanę Hokage , nie zamierzam umierać! – na jego ustach pojawił się szczery uśmiech, który zmiękczył serce ślimaczej księżniczki. – Uwierz we mnie – ledwo dosłyszalnie dopowiedział lecz nie ubiegło to jej dobremu słuchowi. Uniosła lekko kąciki swoich ust i po dłuższej chwili ciszy spuściła z siebie powietrze.
- Niech będzie, możesz iść – w końcu wypaliła. – Trzymam Cie za słowo, nie daj się złapać! – krzyknęła do wychodzącego już i ucieszonego ninjy. W odpowiedzi ujrzała tylko jego uniesiony kciuk do góry, który zapewnił ją , że dotrzyma danego słowa.

**
W szybkim tempie kierowali się w stronę miasta Kioku, w którym to ostatni raz widziano dwójkę tajemniczych mężczyzn. Plan był następujący: kiedy już ich odnajdą to na początku nie wdadzą się w walkę. Ocenią ich siły, a przede wszystkim dowiedzą się, której osoby konkretnie szukają. Bez wątpienia chodzi im o jinchuuriki. Kiedy już wszystko stanie się jasne przystąpią do ostatniej części jaką jest unieszkodliwienie zagrożenia. Strategia na pozór całkiem prosta lecz jednak nie jest to takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Należy pamiętać, że mają do czynienia z największym wrogiem i to nie tylko Konohy, ale wszystkich ukrytych wiosek- Akatsuki.
Przekraczając zalesione tereny z daleka można było już widzieć zarys zabudowań i początek miasta handlowego. Ich ostrożność zwiększyła się kilkukrotnie z momentem przekroczenia granicy. Gwarne miasto z multum ludzi na ulicach utrudniało im rozeznanie w sytuacji. Nawet  zapach świeżo upieczonego jedzenia , który  powinien  zadziałać na blondyna niczym magnes , o dziwo nie robił na nim żadnego wrażenia. Był tak skupiony i zaintrygowany tą misją, że nie w głowie były mu teraz jakiekolwiek przyjemności. Chciał jak najszybciej znaleźć tych zbirów, którzy sprawiali mu tyle kłopotu. Wskoczył na dach jednego z  budynków i rozglądnął się po całej okolicy.
Podobnie do miejsca, w którym się znajdowali wyglądała pozostała część miejscowości. Westchnął zrezygnowany i dołączył do swoich przyjaciół, którzy tak samo jak on rozglądali się dookoła bez większych efektów.
- Cholera! – zirytował się Naruto – tyle tutaj ludzi, że nic nie da się zrobić!
- Nie przejmuj się, przyzwę pakkuna i … - wypowiedź Hatake przerwał głośny wybuch kilka uliczek dalej. Widząc unoszący się dym i słysząc przerażone krzyki kobiet i dzieci nie czekali długo i ruszyli w tamtym kierunku.
- To jest sztuka, mmm! – usłyszeli męski głos. Po chwili dym zaczął opadać a im oczom ukazała się blond czupryna i falujący lekko na wietrze długi płaszcz w czerwone chmury. Cała czwórka shinobi zrobiła krok w tył i oczekiwała całego obrazu w pełnej gotowości.
- Deidara! – do ich uszu dobiegł jeszcze jeden głos, tym razem mocno zachrypnięty. – Ty to nazywasz sztuką?! Daruj sobie, nie masz o tym zielonego pojęcia.
- Przepraszam , Sasori-sama , ale chyba mamy dwa rózne zapatrywania na sztukę. – ich sprzeczka zaczęła irytować młodego jinchuuriki.
- Gnoje! – wydarł się i wyciągnął swojego kunai rzucając w stronę małej chmurki dymu, która zakrywała dalej dwójkę wrogów. Słychać było tylko metaliczny dźwięk, a broń opadła bezwładnie wbijając się w ziemię. Dym opadł całkowicie, a przed ich oczami ukazał się blondyn, który część włosów spięte miał w kucyka, a długa grzywka przesłaniała mu pół twarzy. Tuż obok niego stał jakiś zgarbiony typ, który nie bardzo przypominał człowieka. Był niski, ale ciało było szerokie. Z tyłu wystawał mu wielki , metalowy ogon, którym zapewne odbił atak Uzumakiego, a maska odkrywająca tylko małe oczy zakrywała mu twarz od nosa w dół.  O dziwo ta dwójka dalej kontynuowała swoją kłótnie na temat sztuki i zdawała się zupełnie nie interesować obecnością czwórki shinobi.
- CHOLERA, WYY! - coraz bardziej wkurzony Naruto rzucił w ich stronę tym razem kilka shurikenów, które zostały znów skutecznie zatrzymane przez ogon. Jego właściciel nawet kątem oka nie spojrzał na nadlatujące zagrożenie, a mimo to zdołał bez największego problemu sparować kolejny atak.
- Uspokój się , Naruto! – skarcił go Kakashi po czym swój wzrok znów skierował na przeciwników. Czuł, że są bardzo silni, więc postanowił nie powstrzymywać się. Odsłonił z jednego oka opaskę ze znakiem liścia i ukazał swojego sharingana.
- Kakashi-sensei… - lekko przerażona tym obrotem spraw Sakura poczuła jak po jej ciele rozchodzą się dreszcze. W końcu jeżeli ich nauczyciel bez skrzyżowania broni z przeciwnikiem chce używać swojego sharingana to znaczy, że nie mają do czynienia z byle kim. Wręcz są oni niewyobrażalnie mocni.
Poczynania Hatake dopiero sprawiły, że skierowali na niego swój wzrok i zaprzestali swojej sprzeczki.
- O proszę, kogo my tu mamy. Kopiujący ninja , Hatake Kakashi – powiedział z lekkim uśmieszkiem blondyn. – Czym zasłużyliśmy sobie na twoją obecność tutaj, mmm ?
- To ja tutaj zadaję pytania. Kogo szukacie, chodzi o jinchuuriki, prawda? – w mgnieniu oka pojawił się za nim i przyłożył mu swój kunai do gardła. Jego uśmiech zrobił się jeszcze szerszy.
- Mylisz się – odpowiedział mu Sasori, który ani drgnął, zupełnie jakby w ogóle nie interesował go los jego towarzysza. – Jinchuuriki poczeka, szukamy kogoś innego, więc zejdźcie nam z drogi, nie lubię kazać komuś na siebie czekać, w szczególności jeśli chodzi o dziewczynę. 
- Dziewczynę? – speszył się szaro włosy. W ostatniej chwili zauważył białego małego potworka, który próbował wskoczyć mu na twarz. Odskoczył jednak w odpowiednim momencie.
- Katsu! – krzyknął Deidara a stworek wybuchł z hukiem.
- Kakashi-sensei! – krzyknął Naruto lecz uspokoił się kiedy zobaczył, że mężczyzna za chwile pojawia się niedaleko nich.
**
Leżała na fotelu przed swoją chatką i popijała lemoniadę. Słońce muskało swoimi promieniami jej skórę tym samym sprawiając nietypową przyjemność. Biały futrzak leżał na jej kolanach i smacznie drzemał. Spokojne popołudnie z dala od miasta, gwaru. Czy tak miało wyglądać teraz jej życie? Ziewnęła leniwie i jeszcze bardziej wcisnęła się w oparcie stwierdzając, że nie ma nic przeciwko temu. Bezchmurne niebo i ciepły klimat sprawiały, że ani jej się śniło ruszać z miejsca. Pogrążyła się w swoich myślach wspominając obrazy sprzed  kilkunastu dni kiedy to opuściła Konohe. Przed oczami stanęły jej twarze jej przyjaciół. Uśmiechnęła się na samą myśl o nich. Za niedługo do nich wróci bo chociaż tak jest jej dobrze to mimo wszystko przyzwyczaiła się do nich i nie wytrzymałaby tutaj na dłuższą chwilę. Oczywiście nie rozstanie się również i z tym miejscem na dobre, ponieważ za dużo ją tutaj trzyma. Co jakiś czas będzie wpadać na trochę zrobić porządek na wzgórzu, przy grobach, a potem wracać do wioski. Jej spokój przerwał szelest w krzakach, a sygnał w jej sercu dał o sobie znać. Objęła swojego przyjaciela rękoma i odskoczyła robiąc tym samym unik przed nadlatującymi kunai.
- Cholera… Kim jesteś ? Wyłaź ! - krzyknęła. Jej oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku, w granatowym kombinezonie i  kataną założoną na plecach. Na jego twarzy gościł szyderczy uśmiech. Hideki zapiszczał wyraźnie przerażony. Przycisnęła go mocniej do siebie.
- Nie martw się, ochronię Cie – powiedziała mu do ucha i spojrzała gniewnie na wroga.- Zadałam ci pytanie! – krzyknęła, lecz odpowiedzi się nie doczekała. Mężczyzna sięgnął po swoją broń i rzucił się na dziewczynę z psychopatycznym wyrazem twarzy.
- Katon! Hono no Katana! – w jej ręku pojawiła się płonąca broń , którą często walczyła. Ich ostrza zderzyły się ze sobą powodując falę uderzeniową. Dziewczyna jednak widocznie przeważała i siłą i techniką, ponieważ z łatwością sprawiła, że ostrze jej przeciwnika pękło. Zamachnęła się raz jeszcze i spowodowała wielką ciętą ranę na jego klatce piersiowej. Krzyknął w bólu i padł na ziemię.
- Sasori-sama…- wydukał. Z jego ciała wystrzeliło coś białego i w zawrotnym tempie niczym rakieta wzbiło się w powietrze i odleciało. Ciało zaś wybuchło nic po sobie nie zostawiając. Zszokowana tym wszystkim dziewczyna  przytuliła mocniej trzęsącego się ze strachu pieska. Nie miała pojęcia czemu ktoś ją zaatakował. W ogóle nie dowierzała w całą tę sytuację sprzed chwili. Miała bardzo złe przeczucia.
**
- Sztuką jest… WYBUCH! – Deidara posyłał w ich stronę eksplodujące pociski. Unikali ich jeden po drugim. Sasori zaś dalej stał w miejscu najwyraźniej nie chcąc mieszać się  w walkę.
- Cholera… - powiedział Naruto, który właśnie ominął kolejny atak. W pewnym momencie coś na niebie błysnęło a tuż przy blondynie z Akatsuki pojawiła się jedna z jego glinianych figurek, które tworzy. Jego oczy zmieniły się co nie uszło uwadze Sasoriego.
- Znalazł ją? – zapytał ochrypniętym jak zawsze głosem.
- Pff – prychnął mu w odpowiedzi i odwrócił zrezygnowany swoją głowę w drugą stronę.
- Ruszamy
- Ale ja muszę pokazać im swoją sztukę! – protestował lecz w jego stronę powędrował ogon jego towarzysza, który w porę zdołał uniknąć. Zaklął pod nosem i stworzył wielkiego glinianego ptaka. Oboje wskoczyli na niego i popatrzyli ostatni raz na shinobi Konohy którzy nie bardzo wiedzieli co się właściwie dzieje.
- Dokończym to innym razem , mmm! – po tych słowach ptak wzbił się w powietrze i odfrunął nim zdążyli zareagować.
- Cholera! Zwiali! – Uzumaki zacisnął pięści i już chciał biec za nimi kiedy powstrzymał go kopiujący ninja.
- Uspokój się, mamy szczęście , że nie zorientowali się , że jesteś jinchuuriki. Teraz musimy się dowiedzieć jakiej dziewczyny szukają. Popytamy tutejszych kupców.
- um – z pokora przytaknął swojemu sensei i wspólnie ruszyli w stronę pobliskiego straganu gdzie za ladą chowała się przestraszona kobieta.
- Proszę pani – zagadała do niej pierwsza Sakura, której łagodny ton chyba najbardziej sprawdził się w tej sytuacji – Nie zrobimy pani krzywdy. Chcielibyśmy dowiedzieć się czy wie pani kogo szukała tamta dwójka. – Kobieta zdając sobie sprawę, że zagrożenie już minęło podniosła się nieśmiało z podłogi i spojrzała niepewnie na czwórkę ninja. Widząc opaski ze znakiem Konohy odetchnęła z ulgą.
- Mówili coś o dziewczynie, która potrafi używać wszystkich żywiołów czakry - powiedziała cichutko. Kakashi zmarszczył brwi.
- Wie pani może coś więcej? Cechy wyglądu, albo coś takiego? – zapytał wyraźnie zaniepokojony.
- Ma ponoć ciemne włosy i niebieskie oczy. Tylko tyle wiem. – w Naruto coś pękło. W tym momencie przed oczami pojawiła się jego przyjaciółka. Przypomniał sobie także o tym o  czym rozmawiali z Hatake podczas treningu. Jego puls gwałtownie przyspieszył. Spojrzał na senseia jak i kapitana Yamato, których miny teraz wyrażały wyraźne zmartwienie.
- Kakashi-senpai – odezwał się do niego Yamato
- aa, nie ma wątpliwości – odpowiedział mu Hatake- Bez wątpienia szukają… Harumi Nakaze. – Kończąc to zdanie spojrzał na zdziwionego Naruto, który otworzył szerzej oczy słysząc to co powiedział jego nauczyciel. Jedynymi słowami, które dał radę powiedzieć było – Niemożliwe…
___________________________________
Skończyłam właśnie nowy rozdział, który muszę przyznać straaasznie mozolnie mi szedł. No, ale dałam radę. Nie sprawdzam, bo się spieszę strasznie i muszę zejść już z komputera, więc mam nadzieje , że wybaczycie mi błedy:P no i że przede wszystkim spodoba wam się dzisiejszy rozdział :) Miłego dnia , buziaczki moje kochane robaczki!! :* 

9 komentarzy:

  1. Proszę o dodanie buttonu lubi linka do swojego blogu inaczej twój blog zostanie usunięty z Spisu na :

    http://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Po raz kolejny ,notka bardzo dobra;)
    Było trochę błedów ale bardzo mało;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hey, genialny rodział ! :)
    zapraszam do siebie, dodałam Cię do linków a także pojawił się drugi rozdział. Pozdrawiam! ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Mozolnie? Chyba żartujesz, świetny rozdział! Tylko na początku napisałaś, że ich "wzroki" ... nie wiem czy jest takie słowo, lepiej by pasowało ich "spojrzenia", ale to taki mały nieistotny szczegół.
    O matko, Deidara! Kocham tego gościa i jego sztuke xD Tak się cieszę, że się tu pojawił ^.^ Pytanie teraz, dlaczego Akatsuki chce dorwać Harumi... Ale się Naruciak zdziwił :P
    A właśnie, scena w której trzyma naszyjnik i rozmawia z babunią - epic story :D To ci wyszło, na prawdę... chyba najlepszy urywek jaki ci dotad wyszedł. Taki w stylu Naruto i aż chwyta za serce ;) Po prostu brawo :D :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, bardzo ciekawe. Jednak zrobiłaś z Harumi koksa wykoksanego w kosmos, no bo wszystkie żywioły chakry? Nawet Kurama tego nie potrafi, ani żaden inny Bijuu... Jedynie Rikudou Sennin znał ten sekret, a Ty dodajesz kogoś tak mocnego. Rozumiem, że może Ona posiadać jakieś szczególne umiejętności, jednak wszystkie żywioły to jak dla mnie lekka przesada... Ale jak chcesz! To Twoje opowiadanie.

    Pozdrawiam i czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację Yasha-chan , zaraz poprawię. Rzeczywiście " spojrzenia" brzmi o niebo lepiej xD Dziękuje za przemiłe słowa zarówno Tobie jak i całej reszcie :)
    Co do Orfara: nie sądzę, że zrobiłam z niej aż takiego koksa xD Nie chce tutaj nic spoilerować, ale mogę Cie zapewnić, że jej zdolność nie będzie w tym opowiadaniu przesadzona ;) Proponuje więc poczekać na dalszy ciąg :) Jest to fanfiction, w którym niekoniecznie musi się wszystko zgadzać z oryginałem :) Jest to tylko moja wyobraźnia, którą przelewam na "papier" i chcę się nią dzielić z innymi. Osobiście jestem zadowolona z tego co piszę, ale dziękuje też za twoje słowa, bo mogą dać dużo do myślenia ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominuje cię do nagrody The Versatile Blogger Award (http://nalulovestory.blogspot.com/p/liebster-award.html - szczegóły praktycznie na samym dole :P).

    OdpowiedzUsuń
  8. Udało się! Wszystko nadrobiłam^^ Harumi jest super, bardzo przypadł mi do gustu jej charakterek :D Ciekawi mnie czy coś między nią a Naruto zaiskrzy, trochę na to wskazuje! Widać, że mają się ku sobie :D Teraz jeszcze to Akatsuki, zaskoczyłaś mnie tym pomysłem. Ale prędzej czy później zainteresowaliby się dziewczyną, w końcu nie każdy potrafi władać kilkoma żywiołami :D Podoba mi się Twój styl pisania, potrafi wciągnąć, ten rozdział czytałam z zapartym tchem i wcale nie jest gorszy od innych... Żałowałam tylko, że się już skończył i nie ma czego dalej czytać :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. I znów jestem pod wrażeniem siły Harumi. Mimo tego, że nie wygrała z Saso i z Deiem i tak ją cenię za nadzwyczajną siłę i umiejętności. Miałaś dobry pomysł co do katany pojawiającej się na życzenie ;>

    OdpowiedzUsuń