- Babuniu Tsunade! – rozjuszony blondyn wbiegł z
hukiem do jej gabinetu. Tuż za nim wkroczyli Kakashi, Yamato i Sakura.
Cholera…pomyślała
ślimacza księżniczka przygryzając lekko wargę i wpatrując się w blondyna, który
zdyszany wisiał nad jej głową, rękami opierając się o biurko. Ten pajac ANBU nie powiedział, że mają
przyjść bez Naruto.
- Babuniu Tsunade! – powtarzał chłopak jeszcze bardziej
zbliżając do niej twarz. Na jej czole pojawiła się pulsująca żyłka. Sprzedała
mu pstryczka w nos i posłała na drugi koniec gabinetu powodując wbicie się
ciałem w ścianę.
- Uspokój się, idioto! – skarciła go podenerwowana
lecz zaraz opanowując także i swoje emocje odkaszlnęła lekko i swój „służbowy”
już ton skierowała w stronę trójki pozostałych ninja. – Dostałam informację, że
w niedalekim terenie od naszej wioski pojawiła się dwójka shinobi w płaszczach
w czerwone chmurki. – Kiedy to powiedziała ich spojrzenia momentalnie zrobiły się
zaniepokojone ale i stanowcze. – Ponoć szukając jakiejś osoby, wypytują się o nią przechodniów. Podejrzewamy , że chodzi o jednego z
jinchuurikich- kontynuowała i posłała Uzumakiemu przelotne spojrzenie. Zacisnął
dłonie w pięści na samą myśl o tych zbirach. W dodatku znowu go szukają, tyle,
że tym razem jest o wiele silniejszy niż było to dwa lata temu. Na pewno ich
znajdzie i rozprawi się z nimi na dobre.
- Drużyno Kakashiego wraz z Yamato, wysyłam was w to
miejsce w celu sprawdzenia tej informacji. W razie jej potwierdzenia zezwalam
na zlikwidowanie wrogich shinobi.
- Ossu! – odpowiedzieli wszyscy
- jest jeszcze jedna rzecz – dodała składając razem
swoje dłonie i opierając o nie swój podbródek. – Naruto zostaje w wiosce
- Coo?! – zdziwiony chłopak podbiegł kilka kroków i
waląc pięśćmi w jej biurko spojrzał na nią wściekły.
- to co słyszałeś, jesteś ich celem , nie mogę Cie tam
wysłać! Nie wiem dlaczego ten niezdarny ANBU sprowadził Cie tutaj razem z nimi!
– odpowiedziała mu również podniesionym tonem. - Zrozum mnie – dodała ciszej.
Odwrócił się ze spuszczona głową i wcisnął ręce w kieszenie spodni.
- I tak pójdę – powiedział do niej po czym znów stanął
naprzeciw niej. Spojrzał na nią swoimi błękitnymi tęczówkami, które wyrażały w
tym momencie większą pewność siebie niż kiedykolwiek wcześniej. Sięgnął dłonią
pod swoją bluzę i chwytając za linkę od wisiorka wyciągnął go i pokazał w
kierunku czcigodnej. Jej oczy zrobiły się szersze, obserwowała poczynania
chłopaka bez słowa.
- Nie bez powodu dostałem od Ciebie ten naszyjnik,
babuniu Tsunade. Dopóki nie zostanę Hokage , nie zamierzam umierać! – na jego
ustach pojawił się szczery uśmiech, który zmiękczył serce ślimaczej
księżniczki. – Uwierz we mnie – ledwo dosłyszalnie dopowiedział lecz nie
ubiegło to jej dobremu słuchowi. Uniosła lekko kąciki swoich ust i po dłuższej
chwili ciszy spuściła z siebie powietrze.
- Niech będzie, możesz iść – w końcu wypaliła. –
Trzymam Cie za słowo, nie daj się złapać! – krzyknęła do wychodzącego już i
ucieszonego ninjy. W odpowiedzi ujrzała tylko jego uniesiony kciuk do góry,
który zapewnił ją , że dotrzyma danego słowa.
**
W szybkim tempie kierowali się w stronę miasta Kioku,
w którym to ostatni raz widziano dwójkę tajemniczych mężczyzn. Plan był
następujący: kiedy już ich odnajdą to na początku nie wdadzą się w walkę.
Ocenią ich siły, a przede wszystkim dowiedzą się, której osoby konkretnie
szukają. Bez wątpienia chodzi im o jinchuuriki. Kiedy już wszystko stanie się
jasne przystąpią do ostatniej części jaką jest unieszkodliwienie zagrożenia.
Strategia na pozór całkiem prosta lecz jednak nie jest to takie łatwe jak
mogłoby się wydawać. Należy pamiętać, że mają do czynienia z największym
wrogiem i to nie tylko Konohy, ale wszystkich ukrytych wiosek- Akatsuki.
…
Przekraczając zalesione tereny z daleka można było już
widzieć zarys zabudowań i początek miasta handlowego. Ich ostrożność zwiększyła
się kilkukrotnie z momentem przekroczenia granicy. Gwarne miasto z multum ludzi
na ulicach utrudniało im rozeznanie w sytuacji. Nawet zapach świeżo upieczonego jedzenia , który powinien zadziałać na blondyna niczym magnes , o dziwo
nie robił na nim żadnego wrażenia. Był tak skupiony i zaintrygowany tą misją,
że nie w głowie były mu teraz jakiekolwiek przyjemności. Chciał jak najszybciej
znaleźć tych zbirów, którzy sprawiali mu tyle kłopotu. Wskoczył na dach jednego
z budynków i rozglądnął się po całej
okolicy.
Podobnie do miejsca, w którym się znajdowali wyglądała
pozostała część miejscowości. Westchnął zrezygnowany i dołączył do swoich
przyjaciół, którzy tak samo jak on rozglądali się dookoła bez większych
efektów.
- Cholera! – zirytował się Naruto – tyle tutaj ludzi,
że nic nie da się zrobić!
- Nie przejmuj się, przyzwę pakkuna i … - wypowiedź
Hatake przerwał głośny wybuch kilka uliczek dalej. Widząc unoszący się dym i
słysząc przerażone krzyki kobiet i dzieci nie czekali długo i ruszyli w tamtym
kierunku.
…
- To jest sztuka, mmm! – usłyszeli męski głos. Po
chwili dym zaczął opadać a im oczom ukazała się blond czupryna i falujący lekko
na wietrze długi płaszcz w czerwone chmury. Cała czwórka shinobi zrobiła krok w
tył i oczekiwała całego obrazu w pełnej gotowości.
- Deidara! – do ich uszu dobiegł jeszcze jeden głos,
tym razem mocno zachrypnięty. – Ty to nazywasz sztuką?! Daruj sobie, nie masz o
tym zielonego pojęcia.
- Przepraszam , Sasori-sama , ale chyba mamy dwa rózne
zapatrywania na sztukę. – ich sprzeczka zaczęła irytować młodego jinchuuriki.
- Gnoje! – wydarł się i wyciągnął swojego kunai rzucając
w stronę małej chmurki dymu, która zakrywała dalej dwójkę wrogów. Słychać było
tylko metaliczny dźwięk, a broń opadła bezwładnie wbijając się w ziemię. Dym
opadł całkowicie, a przed ich oczami ukazał się blondyn, który część włosów
spięte miał w kucyka, a długa grzywka przesłaniała mu pół twarzy. Tuż obok
niego stał jakiś zgarbiony typ, który nie bardzo przypominał człowieka. Był
niski, ale ciało było szerokie. Z tyłu wystawał mu wielki , metalowy ogon,
którym zapewne odbił atak Uzumakiego, a maska odkrywająca tylko małe oczy
zakrywała mu twarz od nosa w dół. O
dziwo ta dwójka dalej kontynuowała swoją kłótnie na temat sztuki i zdawała się
zupełnie nie interesować obecnością czwórki shinobi.
- CHOLERA, WYY! - coraz bardziej wkurzony Naruto
rzucił w ich stronę tym razem kilka shurikenów, które zostały znów skutecznie
zatrzymane przez ogon. Jego właściciel nawet kątem oka nie spojrzał na
nadlatujące zagrożenie, a mimo to zdołał bez największego problemu sparować
kolejny atak.
- Uspokój się , Naruto! – skarcił go Kakashi po czym
swój wzrok znów skierował na przeciwników. Czuł, że są bardzo silni, więc
postanowił nie powstrzymywać się. Odsłonił z jednego oka opaskę ze znakiem
liścia i ukazał swojego sharingana.
- Kakashi-sensei… - lekko przerażona tym obrotem spraw
Sakura poczuła jak po jej ciele rozchodzą się dreszcze. W końcu jeżeli ich
nauczyciel bez skrzyżowania broni z przeciwnikiem chce używać swojego
sharingana to znaczy, że nie mają do czynienia z byle kim. Wręcz są oni niewyobrażalnie
mocni.
Poczynania Hatake dopiero sprawiły, że skierowali na
niego swój wzrok i zaprzestali swojej sprzeczki.
- O proszę, kogo my tu mamy. Kopiujący ninja , Hatake
Kakashi – powiedział z lekkim uśmieszkiem blondyn. – Czym zasłużyliśmy sobie na
twoją obecność tutaj, mmm ?
- To ja tutaj zadaję pytania. Kogo szukacie, chodzi o
jinchuuriki, prawda? – w mgnieniu oka pojawił się za nim i przyłożył mu swój
kunai do gardła. Jego uśmiech zrobił się jeszcze szerszy.
- Mylisz się – odpowiedział mu Sasori, który ani
drgnął, zupełnie jakby w ogóle nie interesował go los jego towarzysza. –
Jinchuuriki poczeka, szukamy kogoś innego, więc zejdźcie nam z drogi, nie lubię kazać komuś na siebie czekać, w szczególności jeśli chodzi o dziewczynę.
- Dziewczynę? – speszył się szaro włosy. W ostatniej
chwili zauważył białego małego potworka, który próbował wskoczyć mu na twarz.
Odskoczył jednak w odpowiednim momencie.
- Katsu! – krzyknął Deidara a stworek wybuchł z
hukiem.
- Kakashi-sensei! – krzyknął Naruto lecz uspokoił się
kiedy zobaczył, że mężczyzna za chwile pojawia się niedaleko nich.
**
Leżała na fotelu przed swoją chatką i popijała
lemoniadę. Słońce muskało swoimi promieniami jej skórę tym samym sprawiając
nietypową przyjemność. Biały futrzak leżał na jej kolanach i smacznie drzemał.
Spokojne popołudnie z dala od miasta, gwaru. Czy tak miało wyglądać teraz jej
życie? Ziewnęła leniwie i jeszcze bardziej wcisnęła się w oparcie stwierdzając,
że nie ma nic przeciwko temu. Bezchmurne niebo i ciepły klimat sprawiały, że
ani jej się śniło ruszać z miejsca. Pogrążyła się w swoich myślach wspominając
obrazy sprzed kilkunastu dni kiedy to opuściła
Konohe. Przed oczami stanęły jej twarze jej przyjaciół. Uśmiechnęła się na samą
myśl o nich. Za niedługo do nich wróci bo chociaż tak jest jej dobrze to mimo
wszystko przyzwyczaiła się do nich i nie wytrzymałaby tutaj na dłuższą chwilę.
Oczywiście nie rozstanie się również i z tym miejscem na dobre, ponieważ za
dużo ją tutaj trzyma. Co jakiś czas będzie wpadać na trochę zrobić porządek na
wzgórzu, przy grobach, a potem wracać do wioski. Jej spokój przerwał szelest w
krzakach, a sygnał w jej sercu dał o sobie znać. Objęła swojego przyjaciela
rękoma i odskoczyła robiąc tym samym unik przed nadlatującymi kunai.
- Cholera… Kim jesteś ? Wyłaź ! - krzyknęła. Jej oczom
ukazał się mężczyzna w średnim wieku, w granatowym kombinezonie i kataną założoną na plecach. Na jego twarzy
gościł szyderczy uśmiech. Hideki zapiszczał wyraźnie przerażony. Przycisnęła go
mocniej do siebie.
- Nie martw się, ochronię Cie – powiedziała mu do ucha
i spojrzała gniewnie na wroga.- Zadałam ci pytanie! – krzyknęła, lecz
odpowiedzi się nie doczekała. Mężczyzna sięgnął po swoją broń i rzucił się na
dziewczynę z psychopatycznym wyrazem twarzy.
- Katon! Hono no Katana! – w jej ręku pojawiła się
płonąca broń , którą często walczyła. Ich ostrza zderzyły się ze sobą powodując
falę uderzeniową. Dziewczyna jednak widocznie przeważała i siłą i techniką,
ponieważ z łatwością sprawiła, że ostrze jej przeciwnika pękło. Zamachnęła się
raz jeszcze i spowodowała wielką ciętą ranę na jego klatce piersiowej. Krzyknął
w bólu i padł na ziemię.
- Sasori-sama…- wydukał. Z jego ciała wystrzeliło coś
białego i w zawrotnym tempie niczym rakieta wzbiło się w powietrze i odleciało.
Ciało zaś wybuchło nic po sobie nie zostawiając. Zszokowana tym wszystkim
dziewczyna przytuliła mocniej trzęsącego się ze strachu pieska. Nie
miała pojęcia czemu ktoś ją zaatakował. W ogóle nie dowierzała w całą tę
sytuację sprzed chwili. Miała bardzo złe przeczucia.
**
- Sztuką jest… WYBUCH! – Deidara posyłał w ich stronę
eksplodujące pociski. Unikali ich jeden po drugim. Sasori zaś dalej stał w
miejscu najwyraźniej nie chcąc mieszać się
w walkę.
- Cholera… - powiedział Naruto, który właśnie ominął
kolejny atak. W pewnym momencie coś na niebie błysnęło a tuż przy blondynie z
Akatsuki pojawiła się jedna z jego glinianych figurek, które tworzy. Jego oczy zmieniły
się co nie uszło uwadze Sasoriego.
- Znalazł ją? – zapytał ochrypniętym jak zawsze
głosem.
- Pff – prychnął mu w odpowiedzi i odwrócił
zrezygnowany swoją głowę w drugą stronę.
- Ruszamy
- Ale ja muszę pokazać im swoją sztukę! – protestował lecz
w jego stronę powędrował ogon jego towarzysza, który w porę zdołał uniknąć.
Zaklął pod nosem i stworzył wielkiego glinianego ptaka. Oboje wskoczyli na
niego i popatrzyli ostatni raz na shinobi Konohy którzy nie bardzo wiedzieli co
się właściwie dzieje.
- Dokończym to innym razem , mmm! – po tych słowach
ptak wzbił się w powietrze i odfrunął nim zdążyli zareagować.
- Cholera! Zwiali! – Uzumaki zacisnął pięści i już
chciał biec za nimi kiedy powstrzymał go kopiujący ninja.
- Uspokój się, mamy szczęście , że nie zorientowali
się , że jesteś jinchuuriki. Teraz musimy się dowiedzieć jakiej dziewczyny
szukają. Popytamy tutejszych kupców.
- um – z pokora przytaknął swojemu sensei i wspólnie
ruszyli w stronę pobliskiego straganu gdzie za ladą chowała się przestraszona
kobieta.
- Proszę pani – zagadała do niej pierwsza Sakura,
której łagodny ton chyba najbardziej sprawdził się w tej sytuacji – Nie zrobimy
pani krzywdy. Chcielibyśmy dowiedzieć się czy wie pani kogo szukała tamta
dwójka. – Kobieta zdając sobie sprawę, że zagrożenie już minęło podniosła się
nieśmiało z podłogi i spojrzała niepewnie na czwórkę ninja. Widząc opaski ze
znakiem Konohy odetchnęła z ulgą.
- Mówili coś o dziewczynie, która potrafi używać
wszystkich żywiołów czakry - powiedziała cichutko. Kakashi zmarszczył brwi.
- Wie pani może coś więcej? Cechy wyglądu, albo coś
takiego? – zapytał wyraźnie zaniepokojony.
- Ma ponoć ciemne włosy i niebieskie oczy. Tylko tyle
wiem. – w Naruto coś pękło. W tym momencie przed oczami pojawiła się jego przyjaciółka.
Przypomniał sobie także o tym o czym
rozmawiali z Hatake podczas treningu. Jego puls gwałtownie przyspieszył.
Spojrzał na senseia jak i kapitana Yamato, których miny teraz wyrażały wyraźne
zmartwienie.
- Kakashi-senpai – odezwał się do niego Yamato
- aa, nie ma wątpliwości – odpowiedział mu Hatake- Bez
wątpienia szukają… Harumi Nakaze. – Kończąc to zdanie spojrzał na zdziwionego
Naruto, który otworzył szerzej oczy słysząc to co powiedział jego nauczyciel.
Jedynymi słowami, które dał radę powiedzieć było – Niemożliwe…
___________________________________
Skończyłam właśnie nowy rozdział, który muszę przyznać straaasznie mozolnie mi szedł. No, ale dałam radę. Nie sprawdzam, bo się spieszę strasznie i muszę zejść już z komputera, więc mam nadzieje , że wybaczycie mi błedy:P no i że przede wszystkim spodoba wam się dzisiejszy rozdział :) Miłego dnia , buziaczki moje kochane robaczki!! :*
Proszę o dodanie buttonu lubi linka do swojego blogu inaczej twój blog zostanie usunięty z Spisu na :
OdpowiedzUsuńhttp://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com/
Po raz kolejny ,notka bardzo dobra;)
OdpowiedzUsuńByło trochę błedów ale bardzo mało;)
Pozdrawiam
Hey, genialny rodział ! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, dodałam Cię do linków a także pojawił się drugi rozdział. Pozdrawiam! ;>
Mozolnie? Chyba żartujesz, świetny rozdział! Tylko na początku napisałaś, że ich "wzroki" ... nie wiem czy jest takie słowo, lepiej by pasowało ich "spojrzenia", ale to taki mały nieistotny szczegół.
OdpowiedzUsuńO matko, Deidara! Kocham tego gościa i jego sztuke xD Tak się cieszę, że się tu pojawił ^.^ Pytanie teraz, dlaczego Akatsuki chce dorwać Harumi... Ale się Naruciak zdziwił :P
A właśnie, scena w której trzyma naszyjnik i rozmawia z babunią - epic story :D To ci wyszło, na prawdę... chyba najlepszy urywek jaki ci dotad wyszedł. Taki w stylu Naruto i aż chwyta za serce ;) Po prostu brawo :D :*
Ciekawe, bardzo ciekawe. Jednak zrobiłaś z Harumi koksa wykoksanego w kosmos, no bo wszystkie żywioły chakry? Nawet Kurama tego nie potrafi, ani żaden inny Bijuu... Jedynie Rikudou Sennin znał ten sekret, a Ty dodajesz kogoś tak mocnego. Rozumiem, że może Ona posiadać jakieś szczególne umiejętności, jednak wszystkie żywioły to jak dla mnie lekka przesada... Ale jak chcesz! To Twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nexta!
Masz rację Yasha-chan , zaraz poprawię. Rzeczywiście " spojrzenia" brzmi o niebo lepiej xD Dziękuje za przemiłe słowa zarówno Tobie jak i całej reszcie :)
OdpowiedzUsuńCo do Orfara: nie sądzę, że zrobiłam z niej aż takiego koksa xD Nie chce tutaj nic spoilerować, ale mogę Cie zapewnić, że jej zdolność nie będzie w tym opowiadaniu przesadzona ;) Proponuje więc poczekać na dalszy ciąg :) Jest to fanfiction, w którym niekoniecznie musi się wszystko zgadzać z oryginałem :) Jest to tylko moja wyobraźnia, którą przelewam na "papier" i chcę się nią dzielić z innymi. Osobiście jestem zadowolona z tego co piszę, ale dziękuje też za twoje słowa, bo mogą dać dużo do myślenia ;) Pozdrawiam
Nominuje cię do nagrody The Versatile Blogger Award (http://nalulovestory.blogspot.com/p/liebster-award.html - szczegóły praktycznie na samym dole :P).
OdpowiedzUsuńUdało się! Wszystko nadrobiłam^^ Harumi jest super, bardzo przypadł mi do gustu jej charakterek :D Ciekawi mnie czy coś między nią a Naruto zaiskrzy, trochę na to wskazuje! Widać, że mają się ku sobie :D Teraz jeszcze to Akatsuki, zaskoczyłaś mnie tym pomysłem. Ale prędzej czy później zainteresowaliby się dziewczyną, w końcu nie każdy potrafi władać kilkoma żywiołami :D Podoba mi się Twój styl pisania, potrafi wciągnąć, ten rozdział czytałam z zapartym tchem i wcale nie jest gorszy od innych... Żałowałam tylko, że się już skończył i nie ma czego dalej czytać :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI znów jestem pod wrażeniem siły Harumi. Mimo tego, że nie wygrała z Saso i z Deiem i tak ją cenię za nadzwyczajną siłę i umiejętności. Miałaś dobry pomysł co do katany pojawiającej się na życzenie ;>
OdpowiedzUsuń